Ekologia: Miejska obsesja zbierania liści

IMG_20161029_141606– Z punktu widzenia zwierząt i roślin usuwanie opadłych liści na dużą skalę jest bardzo szkodliwe, prowadzi do ubożenia gleb i drastycznego zmniejszenia się ilości gatunków dzikich roślin i bezkręgowców. To w konsekwencji prowadzi do braku pokarmu dla dzikich ptaków, ssaków i innych miejskich zwierząt – przekonuje Jan Kaczmarek, doktorant w Instytucie Zoologii Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu. I stawia sprawę jasno: – Masowe usuwanie opadłych liści upraszcza ekosystemy i zmniejsza liczbę miejskich gatunków zwierząt. Jedyne, które pozostają, to silni oportuniści, potrafiący przetrwać w uproszczonym środowisku. To np. szczury i wrony, a z owadów – toksyczne, inwazyjne biedronki azjatyckie. Czy na pewno chcemy mieszkać w mieście, gdzie zastąpią jeże, kosy i motyle?  – pyta młody naukowiec. 

Zarząd Zieleni Miejskiej jest jednak odmiennego zdania. Podobnie inne jednostki, jak choćby spółdzielnie mieszkaniowe, ulegające owej “obsesji” zbierania liści. 

Pół biedy jak czynność ta dokonywana jest ręcznie. Jeśli maszynowo – życie w cierpieniu kończą drobne zwierzęta np. jeże, które zgodnie ze swoją naturą chowają się w liściach. Maszynowo zbierano liście np. z trawników w parku im. Czarneckiego na osiedlu Przyjaźni. Liście trafiają do worków, koniecznie plastikowych. A potem na wysypisko śmieci.

Maszyny kontra jeże

– Na terenach zielonych, które podlegają Administracji Osiedla Jeżyce przy SM “Jeżyce” (a nie są to całe Jeżyce tylko kilka posesji) liście nie są zbierane maszynowo – poinformowała Administracja Osiedla Jeżyce.

– Spółdzielnia Mieszkaniowa ,,Osiedle Młodych” nie posiada sprzętu typu: maszyna do zbierania liści. Wszystkie nasze tereny są grabione, a załadunek odbywa się bez użycia specjalistycznego sprzętu – przekazała nam Iwona Ossowska, specjalista ds. PR SM ,,Osiedle Młodych” w Poznaniu.

Zarząd Zieleni Miejskiej, nadzorujący prace w miejskich parkach i skwerach zapewnił, iż “zwróci uwagę wykonawców zajmujących się utrzymaniem zieleni na terenach administrowanych przez tut. zarząd, aby w okresie jesienno-zimowym zachowali szczególną ostrożność podczas wykonywania prac z zakresu zbierania liści”.

Spółdzielnia Mieszkaniowa Winogrady nie udzieliła wyjaśnień w sprawie maszynowego zbierania liści z trawnika w parku im. Czarneckiego na os. Przyjaźni.

“Zdrowotność” subiektywna

Zarząd Zieleni Miejskiej miasta Poznania w odpowiedzi na nasze pytania o zbieranie liści w miejskich parkach poinformował, iż “zbieranie liści z powierzchni trawników jest konieczne dla utrzymania ich zdrowotności”.

IMG_20161202_130404

Innego zdania jest specjalista z Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu.

– Grabienie liści to część obsesyjnego wręcz “porządkowania” zieleni miejskiej, które stanowi bardzo duże zagrożenie dla bioróżnorodności naszych miast – stwierdza Jan Kaczmarek, doktorant w Instytucie Zoologii Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu. – Pytania, dlaczego nie pozostawia się choć części opadłych liści na miejscu, jest pytaniem do służb miejskich i spółdzielni. Wydaje się, że chodzi o bardzo uproszczone pojmowanie estetyki miejsc zielonych – “porządek musi być!”. Z punktu widzenia zwierząt i roślin usuwanie opadłych liści na dużą skalę jest bardzo szkodliwe, prowadzi do ubożenia gleb i drastycznego zmniejszenia się ilości gatunków dzikich roślin i bezkręgowców. To w konsekwencji prowadzi do braku pokarmu dla dzikich ptaków, ssaków i innych miejskich zwierząt. Większość gatunków bezkręgowców albo żyje w glebie i pod opadłymi liśćmi, albo przynajmniej spędza tam zimę. Usuwanie liści powoduje masowe ginięcie bezkręgowców, m.in. owadów zapylających. Prowadzi to do paradoksu: służby miejskie stawiają na terenach zielonych schronienia dla owadów (np. w Parku Sołackim), co generuje koszty. W tych samych miejscach usuwane są liście spod drzew i krzewów, co również generuje koszty. Powstrzymanie się od grabienia choć części liści dałoby lepszy efekt dla środowiska, przy mniejszej ilości wydanych pieniędzy. W liściach chronią się również inne pożyteczne owady, np. żywiące się mszycami biedronki i złotooki. W ten sposób usuwanie opadłych liści psuje tzw. usługi ekosystemowe, czyli usługi świadczone dla nas za darmo przez przyrodę (zapylanie roślin, walka z owadami niszczącymi rośliny ozdobne).

Jan Kaczmarek, doktorant w Instytucie Zoologii Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu nie ma wątpliwości, iż zbieranie liści powoduje katastrofalne skutki. – Masowe usuwanie opadłych liści upraszcza ekosystemy i zmniejsza liczbę miejskich gatunków zwierząt. Jedyne, które pozostają, to silni oportuniści, potrafiący przetrwać w uproszczonym środowisku. To np. szczury i wrony, a z owadów – toksyczne, inwazyjne biedronki azjatyckie. Czy na pewno chcemy mieszkać w mieście, gdzie zastąpią jeże, kosy i motyle? – pyta J. Kaczmarek. – Grabienie i wywożenie liści z terenów zieleni miejskiej na dużą skalę jest równoznaczne z masowym zabijaniem drobnych zwierząt, niszczeniem roślin, erozją gleb i upraszczaniem miejskich ekosystemów. Jasne, że w bardzo uczęszczanych miejscach jest to uzasadnione (np. Park Mickiewicza), ale tam i tylko tam. Niszczenie miejskich dzikich zwierząt i roślin jest nie tylko nieetyczne, ale utrudnia im świadczenie usług ekosystemowych, czyli pracę, którą wykonują za nas i dla nas – przekuje młody naukowiec.

IMG_20161124_085322 IMG_20161202_130418

Poznań na plus i na minus

Jan Kaczmarek, doktorant w Instytucie Zoologii Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu podaje dwa przykłady z Poznania, negatywny i pozytywny.

– W Parku Nadwarciańskim, który pierwotnie był żyznym lasem liściastym, od lat usuwa się wszystkie opadłe liście. W efekcie kwitnące wiosną zawilce, przylaszczki i inne kwiaty zostały zastąpione przez pospolite trawy i “dmuchawce”. Erozja dawniej żyznych gleb jest widoczna gołym okiem, a co roku w parku umierają kolejne drzewa. Również na Ratajach, w parku przy Osiedlu Tysiąclecia kilka lat temu powstał użytek ekologiczny “Traszki Ratajskie”, chroniący płazy żyjące w stawach na terenie parku. Jednym z elementów ochrony jest zakaz grabienia liści i rzadsze koszenie trawników. Jak wskazują badania prowadzone w Instytucie Zoologii, w skali Poznania występuje tam teraz najwięcej gatunków motyli. Populacja traszek – tajemniczych, niewielkich płazów – jest tam wciąż liczna, podczas gdy zwierzęta te dawno zniknęły z innych parków, gdzie kiedyś występowały (Park Dąbrowskiego; Park Marcinkowskiego) – przekonuje J. Kaczmarek.

(san)

Przykład pozytywnego działania spółdzielni ws. grabienia liści: http://www.smczuby.pl/informator/archiwum/liscie-to-nie-smieci-grabic-czy-nie-grabic/

Ekolodzy przekonują, by zostawiać liście: http://metrocafe.pl/metrocafe/1,145523,19133226,nie-grab-lisci-radza-amerykanscy-ekolodzy.html

A na pewno nie gromadzić w foliowych workach: http://wyborcza.pl/1,76842,15000526,Liscie_w_stosach_foliowych_workow__Jak_przezyja_zime.html

Stanowisko Zarządu Zieleni Miejskiej w Poznaniu: Scan0181

IMG_20161026_170520  IMG_20161029_141115 IMG_20161202_140252

 

You may also like...

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

Current ye@r *