Kostrzyn: Kobieta trzymała swoje psy na balkonie i w kabinie prysznicowej

23319174_1826945327597004_5962233205777942546_nFundacja Mondo Cane Inspektorat w Poznaniu odebrała interwencyjnie trzy psy z bloku w Kostrzynie Wlkp. Jak stwierdzili inspektorzy Fundacji, psy niemal nigdy nie były wyprowadzane, a życie spędzały zamknięte w kabinie prysznicowej lub na balkonie. O sprawie Fundację nie poinformowali ani sąsiedzi, ani krewni czy znajomi właścicielki, tylko… pracownicy firmy przeprowadzającej prace renowacyjne w tym bloku.

O swojej akcji jedna z inspektorek Fundacji poinformowała na portalu społecznościowym. Dramatyczny wpis adekwatny do sytuacji. Cytujemy go w całości, by ukazać zarówno dramat zwierząt, jak i przerażenie inspektorki, gdy weszła do tego mieszkania.

“KONIEC DRAMATU… Psy zamknięte w kabinie prysznicowej prosiły o wolność… Myślałyśmy, że już nic nie jest w stanie nas zaskoczyć, a jednak…

Pomysłowość dręczycieli zwierząt nie zna granic. Jak co dzień otrzymałyśmy zgłoszenie interwencji.. (niestety nic nowego).Jednak kiedy spojrzałyśmy na zdjęcie, na którym ukazały się dwa przerażone małe psy, szybko ustaliłyśmy datę, aby tam pojechać. Zdjęcie przedstawiało psa oraz “coś”, co psa nie przypominało.. (niektórzy obstawiali, że to stary brudny mop). Psy znajdowały się na balkonie, we własnych odchodach, ziemi z doniczek, kości i innych śmieci. Zdjęcie zostało zrobione przez Panów, którzy pracowali na wysięgniku (firma zewnętrzna ocieplająca blok). Nikt z sąsiadów, rodzina, NIKT wcześniej nic “nie widział”.

Pojechałyśmy… Na miejscu ładna okolica, elegancki blok, tuż obok komisariat, straż pożarna, dziesiątki, setki mieszkańców. Pojechałyśmy późnym popołudniem i mimo, iż słyszałyśmy, że ktoś jest w mieszkaniu, drzwi nie zostały otwarte. Szybki wywiad wśród sąsiadów – starsza schorowana pani, która jest “dziwna”… Psy na dworze nie były już wieleeeeee miesięcy, a pani była ostatnio widziana latem… Została wezwana policja – super policja! Im też pani nie otworzyła drzwi… Jednak jedyne, co było czuć, to ogromny smród wydobywający się szczelinami drzwi.. No cóż, taranem nie weszliśmy, więc wycofaliśmy się, obmyślając co dalej.. Policja ustaliła nam rodzinę kobiety. Asia pojechała i ustaliła fakty niestety nie po naszej myśli. Kobieta odsunęła się od rodziny, wiele lat temu i wszyscy o niej zapomnieli…

Nie poddajemy się i jedziemy na drugi dzień rano. Pukamy do drzwi, słyszymy, że kobieta jest, jednak nie otwiera. Schodzimy na dół, zastanawiamy się, bo być może nie może podejść do drzwi, bo coś się stało. Wzywamy Policję, a Policja wzywa Straż Pożarną – zapada decyzja, wchodzimy przez balkon, który jest otwarty. Kiedy Straż weszła do mieszkania okazało się że Pani już nie ma. Strażacy od wewnątrz otworzyli nam drzwi i wtedy powalił wszystkich odór, wydostający się z mieszkania.. Dawno nie czułyśmy takiego smrodu.. Psy załatwiały się od wielu miesięcy w domu, więc… Sami rozumiecie.. Na wdechu wchodzimy – jeden z psiaków (shih tzu) masakrycznie wystraszony i wycofany siedzi pod stołem. Nie pozwala się absolutnie dotknąć, ale gdzie jest drugi pies, to kawalerka – myśli kołaczą, trzyma go w szafie coś mu zrobiła??? Ania wchodzi do łazienki i wtedy zamarła. W zamkniętej maleńkiej kabinie prysznicowej coś się rusza, piszczy, skamle. Ania krzyczy “Karolina, ale tu są dwa psy”… “Jak dwa? Miał być jeden…” To był kolejny szok – na 80 cm brodzika, w kale i moczu, są nie jeden, a dwa psy.. Widzimy żyjące, śmierdzące, poklejone kołtuny sierści, spod których odsłaniamy wierne, umęczone psie oczy. Decyzja natychmiastowa, zabieramy psy. Policjanci i Strażacy prawie uciekali z mieszkania, ponieważ nie szło wytrzymać w tym smrodzie.. W mieszkaniu panował ogólny nieład, “bajzel” pomieszany z odchodami, moczem i śmieciami. Szukamy misek, posłań psów. Niestety nie znaleźliśmy. Jako miski były uwieszone jeden pod prysznicem, a drugi na pokrętle od kaloryfera poidełka jak dla królików. Na miejsce zostaje wezwana siostra kobiety, mieszkanie zaplombowane. A my próbujemy ogarnąć trzy malutkie istoty, które nie znają smyczy, dworu, spaceru, na pewno miłości i opieki. Jedziemy do kliniki, psy wstępnie zbadane na tyle ile można było poprzez warstwę syfu, które miały na sobie zbadać. Wszystkie trzy psiaki zostają w klinice, muszą zostać w szpitalu i w narkozie trzeba zgolić to, co na sobie mają. Shih ttzu totalnie przerażona reaguje na każdy dotyk piskiem i gryzie, Człowiek to dla niej strach. Nie ma możliwości zbadania jej bez narkozy. Co jest pod warstwą kału, moczu nigdy nie obcinanej, mytej i czesanej sierści, okaże się po zabiegach. Jaki jest stan zdrowia pokażą badania. Wiemy jedno, psychika i to co te w jaki sposób psy żyły to sadyzm. Jak można zamknąć w kabinie w ciemnościach kruche psie serca jak można nie wyprowadzać psów na dwór (nawet sąsiedzi nie wiedzieli że tam są trzy psiaki), jak można zgotować żywym czującym stworzeniom taki los… Smród, strach, syf… Kołtuny, pchły, pasożyty… sierść do ogolenia do zera.. Ale… kiedy psiaki miały kitki na główkach (wrośnięte gumki do włosów, jeszcze pozostały na głowach). Przedstawiamy Wam trzy cudowne małe istoty. Cherry – PIES w typie yorka Mango – SUNIA shih tzu Kiwi – SUNIA w typie yorka Wszystkie psy młode, ok 3-4 lat.. Zostały umieszczone w Poznaniu w klinice i błagamy Was o wsparcie, bo na dzień dobry podliczono, że za jednego psa będzie koszt ok 500,00 zł. Łącznie teraz potrzebujemy 1.500,00 zł. No i oczywiście szukamy DOMÓW TYMCZASOWYCH!!!!! Wspomóżcie nas… Wspomóżcie te 3 biedne serca.. i oczy pełne chęci na miłość.. ❤ Bądźcie z nami.”

Jak potem na swojej stronie informuje Mondo Cane, wszystkie psy znalazły domy tymczasowe, potrzebne są jednak pieniądze na pokrycie kosztów zabiegów weterynaryjnych i leczenia, potrzebne są także ubranka, bo psy mają wygoloną skołtunioną sierść. Podajemy numer konta dla tych, którzy zechcą wesprzeć zwierzęta.

Fundacja MONDO CANE – INSPEKTORAT POZNAŃ! ul. Grodziska 13 96-321 Żabia Wola

konto Bank Pekao S.A. 62 1240 6348 1111 0010 6300 6983

zagranica: pay pal

IBAN PL62 1240 6348 1111 0010 6300 6983

SWIFT: PKOPPLPW

Dowiedzieliśmy się też, że właścicielka psów nie zgadza się z decyzją ich odebrania i uważa, że psy miały dobre warunki bytu.

O swojej akcji w Kostrzynie Wlkp. poinformowała też na portalu społecznościowym OSP Kostrzyn – “Godzina 10.50 wyjazd alarmowy OSP Kostrzyn- pomoc Policji w otwarciu mieszkania w Kostrzynie” /https://pl-pl.facebook.com/998-OSP-Kostrzyn-Alarmowo-115022002165379/.

Nasz komentarz

Niestety, nie wiemy, dlaczego nikt z sąsiadów nie zawiadomił służb – policji czy fundacji zajmującej się ochroną praw zwierząt. Dramat tych psów trwał przecież od dawna. Wśród wpisów na portalu społecznościowym są i takie, które sugerują, by sąsiadów pociągnąć do odpowiedzialności za współudział w znęcaniu się nad zwierzętami.

(pewu)

Na zdjęciach: trzy psy odebrane interwencyjnie w Kostrzynie Wlkpl. oraz zdjęcia kabiny prysznicowej i balkonu, w których psy były trzymane, a także akcji uwalniania zwierząt

23380234_1826886317602905_6368242185099373233_n 23319086_1673900802661152_6112138357965406908_n 23316793_1827088054249398_6964137510434470750_n 23319045_1673899469327952_3238569982913250229_n 23319029_1673899749327924_858909074094044927_n 23379885_529184240749151_3019299185153535718_n 23380378_529184220749153_3272864671131556364_n

Fot. Mondo Cane, MZ, OSP Kostrzyn

Źródło: Facebook

 

You may also like...

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

Current ye@r *