Zofia Sareńska na spotkaniu z czytelnikami: Pokonała przemoc. I wszystko opisała w książce

– Napisałam książkę trudną, ale niosącą nadzieję – mówiła podczas spotkania z czytelnikami autorka książki o pokonywaniu przemocy domowej, Zofia Sareńska. Przyjechała specjalnie z Katowic, by spotkać się z tymi, którzy zainteresowani są problematyką opisywaną w dzienniku terapii. 

Spotkanie pierwotnie zostało zaplanowane jako wieczór kobiecy, chodziło bowiem o przemoc domową wobec kobiet. Wśród uczestników wieczoru autorskiego znalazło się jednak dwóch panów. Zofia Sareńska opowiadała najpierw, jak to wszystko się zaczęło – jak miała nadzieję na nowy związek, wzajemną miłość i troskę, na nowe szczęśliwe życie. Zrelacjonowała pierwsze spotkanie z – jak sądziła – mężczyzną jej życia.

– Wyłowił mnie z tłumu. Szłam ze swoimi córkami, zajęta rozmową, śmiałam się, coś jadłam. A on stał, z butelką piwa w dłoni i uśmiechał się, patrząc mi bez skrępowania prosto w oczy. Zapaliło mi się czerwone światełko, ponieważ jako dziecko alkoholiczki oraz żony pierwszego męża, któremu też zdarzało się nadużywać alkoholu, byłam wyczulona na takie sygnały jak piwo w dłoniach tego mężczyzny. Ale wtedy zignorowałam to ostrzeżenie. Zaintrygował mnie ten przystojny pan o śmiałym wejrzeniu i pierwsza odezwałam się do niego, pytając, czy my się znamy – tak przenikliwie na mnie patrzył, że przyciągnął mnie do siebie. Córki odesłałam do domu i spędziłam z nim resztę dnia – mówiła Zofia Sareńska.

Potem nastąpiło zauroczenie, zakochanie. Kiedy zaczęła odkrywać, że to co opowiada jej wybranek, niekoniecznie zgadza się z faktami, było już trochę za późno – jak każda zakochana kobieta tłumaczyła sobie wszystkie jego kłamstwa, tak naprawdę okłamując sama siebie. No i w konsekwencji brnęła coraz dalej w ten destrukcyjny związek. Małżeństwo miało wszystko naprawić. Tak się jednak nie stało. Jej mąż usiłował ją przykuć do siebie, nie zezwalał na kontakty z koleżankami, nawet rodziną, chciał ją uzależnić psychicznie od siebie. I pił, coraz więcej, najpierw w ukryciu, potem już coraz bardziej otwarcie. Do psycholog, tytułowej Joanny z książki “I Bóg zesłał mi… Joannę. Dziennik terapii” trafiła początkowo razem z mężem, który obiecał się leczyć. Potem jednak uznał, że psycholog się myli, on nie jest alkoholikiem, więc nie ma potrzeby leczenia. Do psychologia chodziła więc Zofia, jako współuzależniona. I zapis tych wizyt, życia w trakcie terapii, życia w tym bardzo trudnym i skomplikowanym związku zakończonym bardzo trudnym rozwodem – opisała w swojej książce, która przykuwa uwagę czytelnika od pierwszej do ostatniej strony.

Pytań od czytelników było bardzo wiele, na każde autorka starała się rzetelnie odpowiedzieć. Wśród uczestniczek spotkania były także osoby, które doświadczyły przemocy domowej albo też spotkały się z nią wśród swoich najbliższych czy znajomych, byli też uczestnicy zajmujący się przemocą zawodowo, jak np. pracując w telefonie zaufania czy w służbie zdrowia. Tematyka jest na tyle aktualna, a autorka mówiła tak zajmująco, że jej słowom przysłuchiwali się też goście z sąsiednich stolików – spotkanie miało bowiem charakter otwarty, zarazem kameralny, zorganizowane było kolejny raz w restauracji BarBaresco w Poznaniu. Goście z sąsiedniego stolika, także prawnicy – jak autorka książki – przekazali słowa uznania pisarce. To był miły i całkiem zaskakujący gest.
Spotkanie, zaplanowane na 1,5 godziny, przeciągnęło się o wiele dłużej i zakończyło tuż przed północą.

(pewu)

Poniżej: plakat informacyjny o spotkaniu autorskim oraz zdjęcia ze spotkania

70238655_1480036032135469_1398136370244878336_n 70432969_1480035765468829_6392786158392180736_n 70955961_1480035998802139_1152750637922910208_n 71037547_1480035268802212_2495469573428477952_n 71043126_1480035698802169_1177308676805885952_n 71148843_1480035922135480_9197793281814036480_n 71171746_1480035355468870_6775517883913994240_n 71180506_1480035488802190_1972110830405156864_n 71276150_1480035618802177_9044054609626136576_n 71513619_1480035398802199_7566239290301087744_n 71721785_1480035545468851_4847194116242538496_n 71792146_1480036105468795_3076307442867372032_n 72190842_1480035452135527_4239227279151988736_n 71349861_1480035818802157_790788090049331200_n Okładka

zs

You may also like...

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

Current ye@r *