Dr hab. K. Kakareko: Niewesołe jest życie staruszka

Dr hab. K. Kakareko jest autorką książek naukowych z dziedziny prawa, politologii i medioznawstwa. Dziś dzieli się refleksjami na temat wyzwań stojących przed pokoleniem seniorów. 

Oceniając po reklamach prezentów dla seniorów lub bardziej bezpośrednio dla babci i dziadka – życie staruszka nie jest tak wesołe, jak to było w znanej piosence. Można by wręcz rzec, że przerażające. Proponuje się głównie obdarowywać ludzi lekami i suplementami diety, sprzętem rehabilitacyjnym, piżamą i miękkimi bamboszami, w najlepszym wypadku to scyzoryk dla dziadka i zestaw do robótek ręcznych dla babci. W ten sposób osoby, które określa się mianem dziadków, mieszczą się zdaniem autorów przekazów handlowych w stereotypie rodem z XIX wieku, czyli są to osoby schorowane i niewychodzące z domu, które głównie dożywają swoje dni.

Dzieci rodzi się coraz później, ale nadal przeciętni dziadkowie witają swoje wnuki między 50. a 60. rokiem życia, a wiadomo, że dzisiejsza 50. to nowa 30., a 60. to nowa 40. odpowiednio. Tu mamy pierwszą sprzeczność przekazu kulturowego. Niby możemy coraz więcej, niby ograniczają nas tylko nasze uprzedzenia, a kosmetyki zapewnią nam wiecznie młody wygląd, aż tu nagle kobieta przeżywająca drugą młodość dostaje na święta ciśnieniomierz zamiast Smartwatcha.

Problem jest jednak o wiele głębszy niż nietrafiony prezent. To jedynie wierzchołek góry lodowej. Każdy z nas jest odbiorcą przekazów skierowanych do naszej grupy wiekowej, zawodowej, płciowej itd. Kobieta 60+ zauważa w reklamie kremu przeciwzmarszczkowego, że ma być młoda i piękna, że życie nadal jeszcze przed nią. Natomiast jej dzieci i wnuki z przekazów reklamowych widzą inwalidę potrzebującego opieki prawie że paliatywnej. Takie stereotypowe wyobrażenia umacniają się stałym powtarzaniem i bardzo jasnym przekazem. W skutek czego osoby zaliczane do seniorów starają się żyć pełnią życia – coraz większa grupa osób 65+ odbiera siebie jako osoby nadal młode, aktywnie uczestniczą w życiu społecznym, rozwijają swoje pasje, podróżują i na różne sposoby korzystają z życia, nieraz realizując to, na co nie mieli czasu w młodości. Jest to godne wszelkich pochwał i wspierania.

Przerażające jest natomiast, jakie podejście do osób 65+ często mają ich dzieci i wnuki. Oni wręcz pogłębiają promowane przez reklamy stereotypy. Oczekują, że dziadkowie zajmą się wnukami, bo to jest ich kulturowy obowiązek. Może był taki w XIX wieku na wsi, gdzie osoby niezdolne ze względu na stan zdrowotny do pracy w polu zajmowały się młodszym pokoleniem. Jeszcze gorzej sytuacja wygląda, gdy dziadkowie chcą żyć własnym życiem i realizować swoje marzenia, a nie ucieleśniać sobą wyobrażenia swoich dzieci i wnuków. Dziadkowie rozwiedli się po 50 latach? Tragedia! Nawiązali nowe relacje? Koniec świata! Uprawiają seks? No to już skrajna dewiacja, na którą nie można pozwolić!!!

Bardzo często dorośli dzieci nie są gotowi zaakceptować nawet połowy tego, na co pozwalali im rodzice, gdy te właśnie dzieci były nastolatkami i eksperymentowali z życiem i przyjemnościami. Są też bardzo często nie tylko nieobiektywni i nieuzasadnienie restrykcyjni, ale wręcz obłudni. Syn, który rozwodzi się i ma drugą żoną oczekuje pełnej akceptacji dla swoich decyzji od ojca, ale jemu już na taki krok nie pozwoli, bo w jego wieku już takich rzeczy nie przystoi. Poza tym on przecież przyrzekał matce wierność i że jej nie opuści aż do śmierci. Swoich własnych obietnic przyrzekanych pierwszej żonie nie pamięta, bo to co innego. Dzieci chcą szukać szczęścia na wszelkie możliwe sposoby, ale rodzicom na to nie są gotowi pozwolić. Nie rozumieją tylko tego, że rodzice nie potrzebują ich zgody, ale miło byłoby spotkać się ze zrozumieniem i wsparciem, jakie sami otrzymywali. Czasami presja jest tak duża, że osoby starsze rezygnują z własnego szczęścia tylko dlatego, że dzieci tego nie akceptują.

Zbliżając się do dni dziadka i babci należy więc pamiętać, że reklamy doradzające kupno prezentów kojarzących się z najgorszymi przejawami starości krzywdzą osoby ze względu na wiek, ale nie bezpośrednio. Osoba, która nie potrzebuje laski do chodzenia, nie uzna tej oferty jako skierowanej do siebie. Krzywda jest jak ukryty zabójca – działa powoli, podprogowo odbiera w oczach dzieci i wnuków prawo do prowadzenia życia innego niż uwłaczające godności osoby w zaawansowanym wieku. Ponieważ w tej starości, którą propagują reklamy nie ma ani krzty godności. Walcząc o inkluzję osób z ograniczeniami, zwalczenie wszelkiej dyskryminacji, wyrównanie szans, tworząc programy integracji międzypokoleniowej, nadal pozwalamy na szerzenie krzywdzącej wizji życia osób 65+. Człowiek zapracowany w korporacji, zajęty na co dzień problemami swoich nastoletnich dzieci, niby postępowy i szkolenia różne odbył, ale gdy przed dniem dziadka widzi radę, żeby kupić mu ciśnieniomierz lub lek na serce i dla własnej wygody pozostaje przy stereotypach. Dlaczego?  Bo my nie lubimy się zmieniać, gdy możemy tego nie robić.

Duża podróż zaczyna się od małych kroków i często właśnie o takich małych krokach, jak zmiana przekazu reklamowego, nie chcemy pamiętać, bo niby „co takiego się stało”. Ale to z takich małych zmian i takich małych rzeczy składa się duża zmiana i nasze życie.

Ksenia Kakareko

Polecamy:

fzd-okladka 1_1-2

 

You may also like...

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

Current ye@r *