Jacek Łukaszczyk: Nikoś Dyzma z Margońskiej Wsi

fbt Pan Jacek sam o sobie mówi, że jest jak ten Nikoś Dyzma. Waleczny, ambitny, nigdy się nie poddaje i stale uczy. Braki w edukacji z młodości nadrabia w dorosłym wieku i ma ambicje zdobyć tytuł magistra, czego mu szczerze życzymy. 

Jacek Łukaszczyk o sobie: Od urodzenia mieszkam w Margońskiej Wsi w gminie Margonin, wiosce liczącej nieco ponad 280 mieszkańców. Pierwsze wzmianki o naszej miejscowości pochodzą z XIV w. Na pograniczu miasta Margonina i Margońskiej Wsi znajduje się park krajobrazowy z zabytkowym neogotyckim pałacem. W tym miejscu twórca hymnu polskiego Józef Wybicki wziął ślub z Kunegundą Drwęską. Przed pałacem znajduje się pamiątkowa tablica, którą podczas odwiedzin odsłonił ostatni prezydent RP na uchodźstwie Ryszard Kaczorowski, a nieopodal posadzony jest dąb prezydenta upamiętniający jego wizytę. Przy drodze prowadzącej do Margońskiej Wsi znajduje się zabytkowa Aleja Lipowa z 1765 r. licząca ponad 300 drzew. Może napiszę kilka zdań przybliżających moją osobę. Od dwóch kadencji jestem sołtysem, członkiem zarządu Stowarzyszenia „Margońska Wieś Dziś i Jutro” oraz członkiem Koła Gospodyń Wiejskich. W 2019 r. kandydowałem do rady powiatu chodzieskiego, uzyskałem dobry wynik, jednak przez metodę liczenia głosów (Donta), przegrałem jednym głosem z kolegą z listy. W tym czasie otrzymałem propozycję objęcia funkcji prezesa w Zakładzie Usług Komunalnych. Oferta wydała mi się wyjątkowo atrakcyjna, wręcz niewiarygodna. Ze względu na braki w wykształceniu zostałem prokurentem. Miałem tylko ukończoną szkołę średnią i to jeszcze bez matury. Po 23 latach od ukończenia nauki w technikum postanowiłem podejść do egzaminu dojrzałości. Roczne przygotowania, w tym korepetycje z matematyki, języka polskiego i rosyjskiego przyniosły zamierzony efekt. Wiele osób kibicowało mi i wspierało dobrym słowem więc nie wyobrażałem sobie, że mógłbym ich zawieść. Po otrzymaniu świadectwa dojrzałości zacząłem rozglądać się za jakąś uczelnią i tak od jesieni 2020 jestem studentem WSPIA w Wągrowcu na kierunku Administracja i zarządzanie.

– Wykazał się Pan wielką determinacją w dążeniu do celu, nadrabia Pan braki w wykształceniu z przeszłości. Praca, obowiązki rodzinne i nauka – to niełatwo pogodzić, jak sobie Pan z tym radzi?

Tak, moja determinacja spowodowana jest faktem, że bardzo lubię wyzwania. Zdanie matury było kolejnym, które udało się zrealizować. Teraz czas na następne, czyli studia. Praca, rodzina, nauka – udaje mi się połączyć te wszystkie obowiązki, jednak kosztem swojego wolnego czasu i czasu, który w większej mierze mógłbym poświęcić bliskim.

– Jak ocenia Pan edukację szkolną i jej poziom w zderzeniu z realiami studiowania?

Uważam, że podstawy wyniesione ze szkoły średniej w małej mierze przygotowują do podjęcia nauki w szkole wyższej. Mój wiek i bagaż doświadczeń pomaga mi jednak odnaleźć się na studiach.

– Kształcenie w pandemii nie jest łatwe, ale uczelnie robią wszystko, by studenci byli zadowoleni. Pozytywną tego stroną jest brak dojazdów. Dostrzega Pan jeszcze jakieś pozytywy?

Ciężko odnaleźć pozytywy zdalnego nauczania. Jestem z pokolenia, które lepiej odnajduje się w kontakcie bezpośrednim, a nie podczas wirtualnych zajęć. Lubię spotykać się i rozmawiać z ludźmi, ale wiem, że w obecnej sytuacji epidemicznej jest to niebezpieczne i ryzykowne.

– Wiele osób w Pana wieku uznaje, że już nie warto… To jak to jest – jednak warto?

Życie wytycza nam różne drogi. Dziś wiem, że warto dążyć do swoich celów mniejszych czy większych. Wiek nie ma tu znaczenia, czego jestem doskonałym przykładem. Jest takie powiedzenie, że na naukę nigdy nie jest za późno i to jest szczera prawda.

– A jak to się stało, że nie kontynuował Pan edukacji w młodości? Co stanęło na przeszkodzie?

Moja edukacja w młodości??? Po ukończeniu szkoły zawodowej stwierdziłem, że spróbuję dalszej nauki w technikum. Przystąpiłem do matury bez większego przygotowania. Nie zdałem egzaminu, jednak nie próbowałem ponownie przekonany, że “przecież nie będzie mi potrzebna”. Na tym etapie zakończyłem naukę i poszedłem do pracy, jak większość moich znajomych z lat szkolnych.

– Obowiązki sołtysa chyba we współczesnych polskich realiach nie są łatwe. Co stanowi największe wyzwanie na tym stanowisku? Konflikty międzyludzkie, lokalna polityka, inne wyzwania?

Obowiązki sołtysa nie należą do najprostszych dlatego, że w obecnych czasach ludzi nie jest łatwo zadowolić. Nie wszyscy lubią dawać od siebie i nieść pomoc przy organizacji różnych przedsięwzięć, trudno jest zachęcić do współpracy i zaangażować do działania. Na szczęście moja współpraca z mieszkańcami z roku na rok idzie ku lepszemu. Sukcesywnie dążymy do integracji mieszkańców i społeczności lokalnej oraz wspólnie działamy na jej rzecz. Oczywiście dobre relacje z osobami zarządzającymi gminą są w tym aspekcie bardzo pomocne.

– Czy jest Pan takim sołtysem jak wójt z serialu „Ranczo”? Twardą ręką trzymał gminę, wiedział, jak sterować ludźmi, wszystko trzymał mocno w garści. Czy raczej prowadzi Pan otwartą politykę i wsłuchuje się w głosy mieszkańców?

W obecnych czasach serialowy wójt nie miałby poparcia. Jestem przekonany, że ludzi trzeba słuchać nie można im narzucać swoich “racji”. Mam u siebie w sołectwie naprawdę mądrych i rozsądnych mieszkańców, których warto słuchać. Współpraca z nimi staje się coraz bardziej owocna. Jestem otwarty na problemy innych, zawsze staram się pomóc w ich rozwiązaniu.

– Co udało się Panu osiągnąć na tym stanowisku, z czego jest Pan najbardziej dumny?

Podczas mojej kadencji, z pomocą mieszkańców wykonaliśmy gruntowny remont sali wiejskiej wraz z zapleczem sanitarnym oraz kuchnią. Upiększyliśmy i doposażyliśmy plac zabaw. Został także wykonany mural na przystanku autobusowym przedstawiający “nasz” pałac. Nasza wieś bierze udział także w corocznym konkursie “Smaki Regionów” organizowanym przez Stowarzyszenie Dolina Wełny, w którym zdobywamy liczne nagrody i wyróżnienia. Organizujemy pikniki, festyny, imprezy okolicznościowe oraz wycieczki, a najmłodsi na “Mikołaja” oraz “Zająca” zostają obdarowywani słodkimi upominkami.

– Jakie cele Pan sobie stawia, oprócz dyplomu magistra?

Moje plany nie wybiegają zbyt daleko w przyszłość – skupiam się na pracy i podjętych studiach. Chciałbym jednak nadal służyć lokalnej społeczności…, a co przyniesie czas? Jestem gotowy na podjęcie nowego nieoczekiwanego wyzwania.

– Czego można życzyć na nowy 2021 rok?

W 2021 roku życzę wszystkim optymizmu, wytrwałości i zdrowia w tych trudnych czasach oraz oczywiście pomyślności w realizowaniu wyzwań i marzeń.

Dziękuję za rozmowę.

Rozmawiała Paulina M. Wiśniewska

/wykładowca Wyższej Szkoły Pedagogiki i Administracji w Poznaniu/

Fot. Gmina Margonin i Koło Gospodyń Wiejskich

Źródło: Archiwum prywatne J. Łukaszczyka

dav 10 dav

 

You may also like...

1 Response

  1. Teresa pisze:

    Szczere gratulacje za odwagę, za motywowanie innych i przede wszystkim za tak szeroką działalność. Rola społecznika nie jest łatwa, ale widać że ma Pan powołanie. Bardzo krzepiąca, szczególnie w dzisiejszych czasach rozmowa o tym, że na realizowanie marzeń, pasji nigdy nie jest za późno. Dziękuję za wywiad i pozdrawiam serdecznie Autorkę i Rozmówcę. Wszystkiego dobrego!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

Current ye@r *