Winogrady: Jak mieszkaliśmy dawniej… Rozmowa z prof. D. Łukasiewiczem, wybitnym historykiem i mieszkańcem Winograd

Rozmawiamy z wybitnym historykiem, autorem kilkudziesięciu książek, specjalistą dziejów obyczaju, a także mieszkańcem Winograd – profesorem Dariuszem Łukasiewiczem, autorem pozycji, która niebawem pojawi się na księgarskich półkach pt. Dobre i złe adresy, wydanej przez Wydawnictwo Naukowe SILVA RERUM oraz Instytut Historii Polskiej Akademii Nauk. Ta pasjonująca książka będzie dostępna m.in. w księgarni “Z Bajki” na os. Przyjaźni. Tam też odbędzie się spotkanie Autora z Czytelnikami /o dokładnym terminie tego wydarzenia poinformujemy, gdy będą już ustalone szczegóły/.

 

  • Na ile – z punktu widzenia historyka – harmonia życia i nasze relacje społeczne zależą od przestrzeni, w której żyjemy?

Organizacja przestrzeni jest jednym z ważnych wyznaczników ładu naszego życia. Człowiek potrzebuje odpowiedniej ilości tej przestrzeni i tego na naszych Winogradach mamy pod dostatkiem zorganizowanej w postaci parków i terenów zielonych. Nie zawsze tak jest i nie zawsze tak było. Betonowe studnie podwórek dawnych czynszówek tego nie zapewniały, podobnie wysokie ceny gruntu sprawiają, że organizacja dzisiejszych osiedli pozostawia wiele do życzenia.

  • Jak mieszkano dawniej, a jak dziś? Czego dotyczy największa różnica?

Jak wiadomo, są różne standardy mieszkania. Biorąc to pod uwagę, zmiany są dwie. Zwykły Kowalski mieszkał dawniej w ciasnocie, w mieszkaniu jednoizbowym, bez łazienki i toalety. Nowoczesność podniosła go na poziom mieszczaństwa, które posiadało już sto lat temu domostwa podzielone na jadalnie, sypialnie, gabinety, buduary i pokoje dziecinne. Bogaci natomiast mieszkali na wielkich przestrzeniach, ale współczesność dała im komfort udogodnień technicznych w postaci oświetlenia, ogrzewania, bieżącej ciepłej wody, gazu i rozmaitych urządzeń domowych. Zwykłe pranie było dawniej wielkim przedsięwzięciem.

  • Kobieta, mężczyzna, dziecko w przestrzeni mieszkalnej dawniej i dziś. Jak to ewoluowało przez wieki?

Patriarchat podzielił przestrzeń na domową, będącą domeną kobiet i świat męskich rządów poza domem, także świat polityki i władzy. W tym pierwszym pozycja kobiety była wysoka, w drugim podrzędna. Równouprawnienie oznacza wyjście kobiet z domu, ale i większą obecność w domu mężczyzn. Rola dziecka w domu przez stulecia rosła, pokój dziecięcy pojawił się i nabierał znaczenia dosyć późno. Podobnie ciekawą sprawą jest rola zwierząt w domu, zarówno na wsi, jak i w mieście. W dawnej chłopskiej chacie zimą trzymano świnie, krowy i kury ze względów grzewczych, bo cieplej.  

  • Jak dawniej traktowano przestrzeń mieszkalną, przestrzeń do pracy?

Podział na przestrzeń mieszkalną i miejsce pracy, wychodzenie z domu do pracy to wynalazek historyczny. Obejście chłopskie do dzisiaj jest jednolite z miejscem pracy rolnika. Dawniej było tak i w mieście, gdzie dom mieszczanina był jednocześnie jego miejscem pracy, na przykład piekarza.

  • Jak dawne domy, mieszkania wpływały na spędzanie czasu wolnego przez ówczesnych mieszkańców?

Zwykli ludzie traktowali małe jedno-dwuizbowe mieszkania tylko jako noclegownie, a czas spędzali na podwórzu, w bramie i przed nią, w knajpie na rogu, na korytarzu. Sprzyjało to życiu sąsiedzkiemu, ale nie rodzinnemu. Dzieci wychowywała ulica. Robotnik już w XIX w. oddawał pensję żonie i parę groszy zatrzymywał na piwo, na które po pracy szedł do piwiarni z kolegami. W rodzinie mieszczańskiej obowiązkowe było w domu pianino i muzykujące córki. Dziewczyna, która nie umiała grać na instrumencie, miała mniejsze szanse na rynku matrymonialnym.

  • Które z pomieszczeń najpóźniej „dokwaterowano” do przestrzeni mieszkalnej? Jak wpłynęło to na zmianę stylu życia?

Postęp techniczny wywierał ogromny wpływ na zmiany mieszkalnictwa. To co wcześniej było dostępne tylko dla bogatych, z czasem stało się dobrem ogólnym. Toalety znaleźć więc można już w wielu średniowiecznych zamkach i pałacach oraz szlacheckich dworach, ale udogodnieniem powszechnym stały się dopiero w XX w. Podobnie łazienki. Wszystko to miało ogromny wpływ nie tylko na komfort życia, ale też na higienę i zdrowotność. Konieczność przyniesienia wody ze studni na piąte piętro w kamienicy czynszowej zasadniczo zniechęcała do mycia. Dlatego też mieszkania na wysokich piętrach i poddaszach kamienic bez wind, kanalizacji, wodociągu i gazu oraz elektryczności były tańsze niż na dole budynku.

  • Jak zmieniała się przestrzeń kuchenna? Jak dawniej przechowywano żywność? Nie było przecież lodówek?

Powtórzę, co powiedziałem przed chwilą – nowoczesność przyniosła demokratyzację i egalitaryzm komfortu życia. Psucie się żywności w minionych stuleciach było wielkim problemem. Szlachta radziła sobie trzymając niekiedy w piwnicach lub w specjalnych lodowniach żywność w lodzie i śniegu, który się nie topił. Zwykli ludzie takich możliwości nie mieli. Stąd suszenie i wędzenie mięsa, kiszenie kapusty, stąd konserwy, co zapewniało żywności większą trwałość. I bogaci jednak mieli z tym problemem. Ostre przyprawy w średniowiecznej kuchni były też po to, aby zabić nieprzyjemny smak i zapach nadpsutego mięsa. Umiejętność mrożenia i konserwacji żywności spowodowała jednak pozytywną rewolucję, bo możliwy stał się transport żywności na wielkie odległości. Zniknęły klęski głodu.

  • Styl życia warunkuje przestrzeń życia i jej organizacja, ukształtowanie wizualne. Czy dawniej przywiązywano wagę do piękna? Jak upiększano przestrzeń wokół siebie?

Estetyzacja przestrzeni zmieniła się w XX w. Dawne przepaście między piękną rzeczywistością pałacu i brzydotą kurnej chłopskiej chaty zostały do pewnego stopnia zasypane, styl życia bogatych i zwykłych ludzi się do pewnego stopnia upodobnił. Pojawił się modernizm, który oznaczał prostsze, geometryczne formy zarówno domów, jak i mebli oraz przedmiotów w przestrzeni domowej. Dawna barokowa i neobarokowa ozdobność i przesada w zakresie ornamentyki architektonicznej była przejawem wysokiej pozycji i zamożności. To do pewnego stopnia zniknęło albo też stało się jednym z istniejących stylów. Z kolei w świat zwykłych ludzi przeniesiono parki i ogrody, które wcześniej występowały tylko przy pałacach. Idea parków miejskich pojawiła się dopiero w XVIII w. i dawała namiastkę przyrody, do której tęskniło się podobnie jak dzisiaj. Dom na wsi, to było coś, o czym marzyli ludzie industrialnych miast już w dawnych czasach.

  • Gdyby przenieść człowieka współczesnego w dawne wieki, co zaskoczyłoby go, przeraziło, zachwyciło najbardziej?

Mamy dzisiaj złudzenie komfortu życia dawnej księżniczki z przysłowiowej bajki. Utrwala to film i książki dające lukrowany obraz przeszłości. W rzeczywistości dawne pałace nadawały się do imponowania ogromem poddanym chłopom i mieszczanom, ale nie do mieszkania. Ogromne przestrzenie Wersalu nie korespondowały z ilością i lokalizacją toalet, co stanowiło dla dworzan i monarchy straszliwe utrapienie, zwłaszcza, że przeziębienia dróg moczowych z powodu chłodu i przeciągów były częste. Ludzie grzali się przy kominkach, gdzie gorąco paliło im twarzy, a plecy marzły na chłodzie. Nawet bogaci nie byli w stanie oświetlać świecami wielkich przestrzeni pałacowych i tonęły one wieczorami w ciemnościach. Ludzie przeszłości chodzili spać z przysłowiowymi kurami. Przepiękne łoża z baldachimami odkurzano niezbyt często i były siedliskami robactwa wszelkiej maści, co wiodło wysoko urodzone damy do niezbyt apetycznych problemów skórnych. Dawne luksusy były bardzo niepraktyczne, mało użyteczne i wymagały ogromnej ilości służby do sprzątania całej tej niemożliwej do ogrzania i oświetlenia przestrzeni. Pamiętajmy, odkurzacze, centralne ogrzewanie i elektryczność, to całkiem nowe wynalazki.

  • Jako Pan Profesor ocenia „blokowiska” jako przestrzeni do życia i mieszkania? Współczesne osiedla mieszkaniowa pomagają czy przeszkadzają w budowaniu relacji społecznych i życiu w harmonii i zgodzie z samym sobą /z historycznego punktu widzenia/?

Osiedla mieszkaniowe, wbrew temu co się czasem stereotypowo twierdzi, są przedwojennym jeszcze pomysłem architekta Corbusiera (1887-1965) na tanie i praktyczne oraz wygodne mieszkania dla zwykłych ludzi, których trzeba wyprowadzić z wilgotnych i ciemnych podwórek czynszówek, gdzie rodzina gnieździła się w jednoizbowej klitce bez łazienki. Chodziło właśnie o życie w harmonii, o parki dla dzieci i spacerowiczów, o większą przestrzeń mieszkalną i udogodnienia cywilizacyjne, o infrastrukturę – szkołę i aptekę oraz pocztę. Teraz zwykli ludzie mieli otrzymać 2-4 pokojowe mieszkanie z kuchnią i łazienką, prądem, gazem, wodociągiem, kanalizacją. Był to wielki awans cywilizacyjny nie tylko dla Polaków, ale i innych Europejczyków XX w.

  • Skąd u Pana Profesora, naukowca, wybitnego historyka, zainteresowania historią codzienności i obyczaju?

Jest to tematyka od dawna bardzo popularna w zachodnioeuropejskich naukach społecznych. W Polsce mamy w tym zakresie ogromne deficyty, a tematyka jest ważna i ciekawa. Ciągle zajmujemy się w Polsce bardziej wielką polityką wojnami i powstaniami narodowymi. O ile Warszawa żyła jednak powstaniami, to Poznań bardziej między powstaniami, tutaj się raczej budowało, nie burzyło. W Poznaniu bohaterem był raczej lekarz Karol Marcinkowski niż jakiś generał. Cyganeria artystyczna mogła hulać w galicyjskim Krakowie, Poznaniak się nie stoczył, bo to za drogo. Poznańska historiografia od dawna kierowała się na to trzeźwe opisywania przeszłości i cywilnej, nie militarnej codzienności. W latach 1919-1939 o poznańskiej codziennej pracy pisał profesor Adam Skałkowski, potem jego uczniowie Jakóbczyk, Grot, Paprocki, później Lech Trzeciakowski, Witold Molik i obecnie Przemysław Matusik. O dworach i pałacach szlacheckich pisało już u nas wielu, ostatnio Witold Molik w książce o życiu codziennym ziemiaństwa w XIX w., jednak o mieszkalnictwie jako problemie różnych grup społecznych i biednych i bogatych wraz z jego otoczeniem i infrastrukturą jeszcze nie pisano. Tak więc moja książka wypełnia dotkliwą lukę w pisarstwie naukowym, ale jednak przeznaczonym dla czytelnika, a nie jedynie do bibliotecznego magazynu uniwersyteckiego.

Rozmawiała Paulina Wiśniewska

 

Na zdjęciach – wybitny historyk, autor pasjonujących historycznych książek, profesor Dariusz Łukasiewicz w winogradzkim parku oraz okładki książek autorstwa Pana Profesora.

Książki te dostępne są również w księgarni internetowej Wydawnictwa Naukowego SILVA RERUM http://www.wydawnictwo-silvarerum.eu/products-page/

IMG_20170427_142311 IMG_20170427_142353 IMG_20170427_142400 IMG_20170427_142318  Dobre-okładka przód Zło - przódP1050634 P1050637 P1050700

Pierwotna publikacja na stronie: winogrady.org

You may also like...

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

Current ye@r *