Kocie błaganie o pomoc

Dotarł do nas taki dramatyczny apel, który publikujemy w całości. 

W ubiegłą sobotę wyruszyłyśmy w trasę, w odpowiedzi na zgłoszenie o kociej mamie i 5 maluchach, których życie było zagrożone. Dzieciaki urodziły się na zdezelowanej przyczepce, stojącej na prowadzonym przez patologiczną rodzinę gospodarstwie. Ich mama każdej nocy musiała walczyć, by leśne zwierzęta nie odebrały życia żadnemu z jej skarbów…
Tonąc w długach, miałyśmy mocne postanowienie by całą rodzinkę zawieźć do schroniska, gdzie miałyby jakieś szanse na lepsze życie (przeżywalność kociąt w schroniskach to około 40%…), gdzie otrzymałyby ewentualne leczenie; zapewne nie każdy przeżyłby zetknięcia z kocim katarem, kaliciwirozą czy panleukopenią jednak… brak pieniędzy na utrzymanie podopiecznych spędza nam sen z powiek i wiąże ręce.
W połowie drogi na miejsce, jadąc drogą szybkiego ruchu przez typową wieś “ulicówkę” w gęstym deszczu zobaczyłyśmy starszą kobietę przeganiającą parasolem przemoczone kocie dziecko, które podążało za nią na gospodarstwo.
Natychmiastowa reakcja, ostry zjazd na pobocze… wymiana zdań z staruszką, która z pogardą poinformowała nas że maluch podąża za nią od cmentarza a ona absolutnie nie chce go w swoim obejściu i obojętne jej co się z nim stanie…
Złapałyśmy zasmarkanego, ociekającego wodą malucha, zapakowałyśmy go do samochodu i zaczęłyśmy ogrzewać.
GILUŚ – OK. 4 miesięczny kociak, chude ciałko przypominające kości obciągnięte skórą, ropny katar, ropa z oczu, możliwy zrost powieki z rogówką… Kobieta poinformowała nas również, że na jej posesję w kwietniu przybłąkała się “krzywa” kotka – prawdopodobnie po wypadku, i że ją również możemy sobie zabrać. Kotka miała młode, z których żadne nie przeżyło, bo wychudzona mama nie była w stanie ich wykarmić…

SERAFINA – pewnie kiedyś była piękną kotką, nie wiemy w jakie okoliczności doprowadziły do tego że dziś jest bezdomnym cieniem dawnej siebie. Może być w kolejnej ciąży – konieczne jest USG oraz RTG tylnych kończyn i kręgosłupa, ma problemy z koordynacją i przynajmniej 2 kg niedowagi…
Żal ściskał nam gardła. Wiedziałyśmy, że nie ma żadnych szans byśmy mogły realnie im pomóc – nawet jeśli uda się znaleźć domy tymczasowe, zadłużenie jakie mamy i zobowiązania wobec aktualnych podopiecznych odbierają nadzieję na utrzymanie nowych bezdomniaków…
Ale trzymając ich słabe, chude ciałka na rękach, przytulając rozmruczane dzieciaki do piersi by je rozgrzać, czy mogłyśmy spojrzeć im w pełne nadziei oczy i powiedzieć prawdę: że mało kogo obchodzi, co się z nimi stanie?
Gdy z nadprogramowymi pasażerami dojechałyśmy w miejsce, z którego planowałyśmy zabrać kocią mamę z dziećmi, kolejna niespodzianka: są tam jeszcze dwie kotki, które zaraz zaczną rodzić bezdomność. Apatyczne, zapchlone, małe istotki – jak można było odjechać bez nich?

KRÓWKA – sama wskoczyła nam na ręce, drżąc z zimna. Schowała się pod kurtkę i nie dała się odczepić – w końcu było jej ciepło… Świerzb w uszach powodował ogromny dyskomfort i ból. Po jego wyleczeniu czekają ją odrobaczenia, testy na choroby zakaźne, szczepienia i kastracja.
Nasza “Kocia karetka” na sygnale wyruszyła w drogę powrotną do Poznania – przez cały dystans 100km załamywałyśmy ręce modląc się o rozwiązanie.
Nawigacja ustawiona na adres schroniska… ale zboczyłyśmy z trasy. Prosto do gabinetu dr Patrycji, która jak w każdej awaryjnej sytuacji otworzyła dla nas drzwi Weterynaryjnego Centrum Garfild, by zbadać tę gromadkę.
I podjęłyśmy decyzję – dajemy sobie tydzień. Na tyle starczy nam karmy i żwiru.
Tydzień aby uzbierać minimalną kwotę potrzebną na wyleczenie i przygotowanie tych kotów do adopcji.

SZARLOTKA – kocia mama, sama nie miała co liczyć na więcej niż sucha bułka ukradziona z psiej miski, mimo to dzielnie karmiła piątkę swoich maluchów. Ma niepokojące guzki na brzuszku.

I jeszcze: BEZA, SERNIK, EKLER, KREMÓWKA, KOKOS. Każdy kot ma za sobą przeżytą tragedię.

To 9 kotów, które w sobotę dostało szansę od losu. Niestety, tak szybko jak się pojawiła – tak szybko brak funduszy może im ją odebrać…

A oto reszta naszych kocich podopiecznych:

  • FRED – na początku października miał mieć zabieg usunięcia ze złamanej kończyny stabilizującego gwoździa oraz sanacji – nadal czeka, bo nie mamy na to środków…
  • MARCELINA – ze zmianami nowotworowymi w pyszczku, które sprawiają jej ogromny ból – czeka na operację, bo nie mamy na to środków…
  • CUD – jego rodzeństwo odeszło w poznańskim schronisku. Jemu udało się przetrwać, maluch socjalizuje się w naszym DT, musi uzbierać na swoje szczepienia, testy, czipowanie i profilaktykę przeciwpasożytniczą – nie, jego historia nie porwie nikogo, bo jest kolejnym czarnym kociakiem ze śmietnika, ginącym w tłumie potrzebujących…
  • KLAUS – po wyleczeniu rany na szyi i niedokrwistości musi zostać pilnie wykastrowany oraz poddany zabiegowi usunięcia zębów które są w tragicznym stanie. Potem szczepienia, kolejne odrobaczenia, testy, czipowanie…
  • RITA I ROGER – wygrali walkę z panleukopenią, jako jedyni z miotu. Oczekują na kastrację – zaraz wejdą w wiek umożliwiający im rozmnażanie, są w jednym DT…

NIE MAMY PIENIĘDZY, BY JE LECZYĆ.
NIE MAMY KARMY, ŻWIRKU, KUWET I DOMÓW…
TE KOTY NIE MAJĄ NICZEGO!!!

NASZA MIŁOŚĆ NIE URATUJE IM ŻYĆ – ALE TY REALNIE MOŻESZ SIĘ DO TEGO PRZYCZYNIĆ!

NA KOLANACH, ZE ŁZAMI W OCZACH, Z OSTATNIĄ TLĄCĄ SIĘ ISKIERKĄ NADZIEI – BŁAGAMY, ABYŚCIE DALI NAM MOŻLIWOŚĆ WALKI O TE FANTASTYCZNE DZIECIAKI.

Inaczej, dla ich dobra – odwieziemy je do schroniska…

 

DANE BANKOWE DO WPŁAT:

Nr konta: 83 1750 1312 6886 9252 5699 0929

Odbiorca: Zrzutka.pl sp. z o. o. al. Karkonoska 59 53-015 Wrocław

TYTUŁ: estera.antczak-at-wp.pl

Odwiedź nas na Facebooku: TYMCZASEM – POMOC I ADOPCJE

KONTAKT: 537-829-133

 

Estera Antczak, Katarzyna Szmajter

/wolontariuszki/

Fot. Koty w potrzebie

20200410_134552_fred_3074_3119_5114 79189978_540899523246341_6934834039287185408_n 120271556_378347973558853_2728138523589302603_n 120885277_372797190758191_2086306218988202495_n 120925128_253269109437965_6203151689699985227_n 121692629_4430941620309763_3475653792033305505_n 121705747_407131517349132_8983240294648605861_n 121706512_2653731594939608_8248985277990343897_n 121716804_1204976779902886_3562602917290602959_n 121720789_2721629378154572_1883436640407576238_n 121725677_281603602923102_8640773994881253601_n 121728513_1699375036910918_5850959392708854856_n 121733206_627078631293466_1567736642308453305_n 121734714_1030730580701467_5058482122252833625_n 121786499_790748358390740_4324038342141550353_n 121973198_346221586472251_8552959156200410168_n 121986342_1854822198005463_4937872446752366932_n 122120483_415256819875766_3861331134831731632_n 122125068_3524502170922149_7425173756097483990_n 122157756_912860679242180_8553728242218345798_n Fotoram.io (25) Projekt bez tytułu (4)

You may also like...

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

Current ye@r *