“Przeszłam Covid…” Rozmowa z nauczycielką-ozdrowieńcem

Rozmowa z panią X, nauczycielką, która przeszła Covid-19. Pani X pragnie zachować anonimowość, co szanujemy.

  • Przeszła Pani Covid-19. Jak się Pani zaraziła?

Nie wiem, mogę jedynie przypuszczać, że mogłoby to być w drodze do pracy (poruszam się komunikacją miejską) lub w pracy, ponieważ pracuję zarówno z dziećmi z nauczania początkowego (klasy I – III), jak również nauczam klasy starsze IV – VII. Oczywiście wszędzie, gdzie się poruszałam, zachowywałam środki ostrożności, czyli maseczka i dezynfekcja oraz, o ile było to możliwe, dystans.

  • Jakie miała Pani objawy?

Nagłe osłabnięcie, gorączka ponad 38 st. C, ostry ból głowy i oczu.

  • Charakterystyczny podobno jest silny kaszel i kłopoty z oddechem. Jak to było w Pani przypadku?

U mnie niewielki, ale stały kaszel objawił się, jak już organizm podniósł się z najgorszego. Lekarka zaproponowała mi, żebym kupiła sobie syrop na kaszel i tak zrobiłam, ale żadnej zmiany nie zauważyłam. Kaszel utrzymywał się 2 tygodnie, aż samoistnie zanikł. Kłopotów poważniejszych z oddechem nie miałam, na szczęście.

  • Leczyła się Pani w domu, czym, jakie leki Pani zażywała?

Groprinosin, dobrze przyswajalną wit. C, Ibuprom oraz mikstury własnej roboty (syrop z cebuli, imbiru, kurkumy, miodu). Lekarka nie mogła mi niczego innego zapisać, bo nic innego nie ma…

  • A skąd pewność, że to właśnie był koronawirus? Może to była grypa albo inna infekcja?

Też miałam taką nadzieję, ale jeżeli przez dwa tygodnie zrobienie sobie kanapki stanowi wyzwanie i człowiek zastanawia się, czy warto jeść? To nie przypominało żadnej przebytej przeze mnie infekcji. Jak już trochę odzyskałam siły, to zgłosiłam się na test i wynik otrzymałam pozytywny.

  • Jak ocenia Pani opiekę medyczną wobec pacjentów covidowych w Polsce?

Ja miałam dobra opiekę medyczną, wprawdzie online, a jak to wygląda na terenie całego kraju to trudno mi powiedzieć.

Lekarka (co prawda czekałam dwa dni na teleporadę, ponieważ było duże obciążenie) od razu skierowała mnie na kwarantannę (10 dni) i zadysponowała karetkę do wykonania testu (karetka niestety nie dojechała również przez ogromne obciążenie), co dwa, trzy dni dzwoniła do mnie o wcześniej wyznaczonej godzinie i zdawałam jej raport, co ze mną się dzieje. To trwało około dwóch tygodni, do póki nie „stanęłam na nogi” i samodzielnie wybrałam się na test. Później jeszcze, oczywiście, otrzymałam 10 dni izolacji i skierowanie na badania. Dodam tylko, że jest to placówka w ramach NFZ.

  • Kiedy Pani chorowała i czy już doszła Pani do siebie?

W połowie listopada i ciągle jestem słabsza niż byłam.

  • Zna Pani inne osoby, które przeszły Covid-19? Jakie one mają doświadczenia?

Znam dwie osoby, każda trochę inaczej przechodziła, ale żadna nie musiała być hospitalizowana. Wspólnymi cechami była wszechogarniająca niemoc organizmu podczas choroby oraz niemożność odzyskania sił i kondycji sprzed choroby.

  • Jest Pani obecnie ozdrowieńcem, czy będzie się Pani szczepić?

Tak, jestem ozdrowieńcem i dziękuję bardzo za takie doświadczenie po raz drugi. Na grypę się nie szczepiłam nigdy, ale to, co przeszłam, nie było dla mnie odczuciem grypy.

  • O szczepionkach różnie się mówi, począwszy od zmian genetycznych, które mają też dotknąć następne pokolenia, a na ogólnej utracie zdrowia skończywszy. Nie boi się Pani tego?

Śledzę różnego rodzaju opinie w telewizji, Internecie oraz w osobistych rozmowach i nadal jestem na tak. Chociaż znam i rozumiem osoby, które nie zachorowały mając kontakt z dużą liczbą ludzi i są przeciwne szczepieniu się. Jeżeli wypracowali dużą odporność organizmu własnego, to jest to na pewno cenne.

  • Ludzie przyjmują skrajnie różne postawy wobec koronawirusa, od lekceważenia do paniki. Co by im Pani powiedziała teraz? Co doradziła?

Powiedziano już w mediach bardzo wiele o tej chorobie, począwszy od wypowiedzi lekarzy specjalistów po ozdrowieńców. Niczego odkrywczego nie jestem wstanie wymyślić. Wiem jednak, że najważniejsza jest kondycja własnego organizmu i nad nią mam zamiar popracować.

  • Na ile ta choroba wpłynęła na Pani postrzeganie świata, czy cokolwiek zmieniła?

Kiedy po raz pierwszy wyszłam z domu na test, to wszystko mnie cieszyło, że mogę samodzielnie chodzić, że jestem na powietrzu, nawet że mogę stać w kolejce. Z czasem to postrzeganie świata zbladło, ale doświadczenie choroby spowodowało, że bardziej zaczęłam przyglądać się mojej kondycji zdrowotnej. Zdałam sobie sprawę, że nie jestem już w wieku, w którym samo się coś naprawi, ja to muszę zrobić, czy mi się chce, czy nie.

Dziękuję za rozmowę.

Rozmawiała Maria P. Wiśniewska

/wykładowca Wyższej Szkoły Pedagogiki i Administracji w Poznaniu/

 

Źródło zdjęcia: https://pixabay.com/pl/photos/koronawirusy-wirus-maska-corona-4914026/

You may also like...

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

Current ye@r *