Pisaliśmy o posadzonych i niepodlewanych młodych drzewkach w Parku im. S. Czarneckiego na os. Przyjaźni. Zamieściliśmy zdjęcia usychających sadzonek. Dodaliśmy komentarz, niezbyt pochlebny dla urzędników, a wyrażający nasze zmartwienie zaistniałą sytuacją. A to oburzyło urzędników Zarządu Zieleni Miejskiej, którzy poczuli się bardzo dotknięci tymi słowami i postanowili bronić swego honoru.
Przytaczamy tę wypowiedź w całości.
Nasz komentarz
Nie zastanawialiśmy się, czy “utrwalamy stereotyp”, czy też nie. Po prostu martwił nas widok wysychających młodych drzewek. Jeśli się zleca firmie zewnętrznej działania, to powinno się je nadzorować i interweniować w razie potrzeby. Drzewa to nie przedmioty, a żywe rośliny, to przykre, gdy patrzy się na ich usychanie. Warto też w tym miejscu wspomnieć, że ZZM nazbyt często, naszym zdaniem, wydaje zgody na wycinkę drzew, jak stało się choćby w pasie zieleni Parku Wodziczki czy na os. Kosmonautów – w obu przypadkach z drzewami wygrali deweloperzy. Nowe nasadzenia w żaden sposób nie zrekompensują kilkudziesięcioletnich dorodnych drzew, które poszły pod topór.
(wal, pewu)
Pierwotna publikacja na stronie: winogrady.org