Prof. D. Narożna. O sztuce prowadzenia wywiadów

IMG_8528_duze Rozmowa z dr hab. prof. UAM Dominiką Narożną – medioznawcą, politologiem, naukowcem, wykładowczynią akademicką, dziennikarką, autorką książek, ale także wokalistką.

Wywiady to żywioł Pani Profesor – jako naukowca, czyli od strony teoretycznej oraz jako dziennikarki, czyli od strony praktycznej. Łatwiej i przyjemniej, a także owocniej się przeprowadza wywiady, czy też analizuje ich istotę badawczo?

W swojej pracy łącze jedno z drugim. Wychodzę od teorii wywiadu – dokonuję jego konceptualizacji w zakresie pomysłu czy konstrukcji pytań, by przejść do praktycznej strony – jego realizacji. Ten efekt synergii pozwala mi na uzyskanie optymalnych efektów. Stąd zarówno jeden, jak i drugi element sprawiają mi satysfakcję.

Na czym tak naprawdę polega sztuka prowadzenia wywiadów?

Dla mnie sztuka wywiadu to nie tylko umiejętność pytania, lecz także słuchania, a właściwie umiejętność wsłuchiwania się w to, co rozmówca ma nam do powiedzenia. To nie odpytywanie, lecz faktyczna rozmowa, w której pytający stara się wczuć w rolę interlokutora.

W czym tkwi ta nieuchwytna moc wywiadu, ten artyzm, który decyduje o tym, czy wywiad jest udany, intrygujący, czy też raczej banalny? Od pytań, czy od osobowości bohatera wywiadu?

Zarówno od osobowości bohatera wywiadu, jak i pytań. Często mówi się, że kiedy mamy do czynienia z ciekawym, intrygującym rozmówcą, to wywiad staje się „samograjem”. Jednak i taką rozmowę można uznać za nieudaną poprzez nieumiejętnie zadawane pytania. Z kolei jeśli nasz interlokutor nie jest dobrym oratorem, a stanowi podmiot, który ma dostarczyć nam ciekawych informacji, to wówczas rola przeprowadzającego wywiad, w tym konstrukcja pytań i umiejętność dotarcia do rozmówcy, odgrywa kluczową rolę, by wywiad można było uznać za efektowny.

Pamiętam swój wywiad z Januszem Gajosem przed wieloma laty. Było to za kulisami, tuż po spektaklu, granym gościnnie w Poznaniu. Słynny aktor, którego podziwiam do dziś, odpowiadał tylko „tak” lub „nie” ewentualnie rozwinął wypowiedź do kilku oszczędnych słów. Wywiad się ukazał, ale elementem znaczącym i dominującym było zdjęcie. Zdaję sobie sprawę, że aktor mógł być zaskoczony, wcześniej się bowiem nie umawialiśmy i wtargnęłam za kulisty, był też zmęczony po przedstawieniu. Dobrze, że nie zostałam wyproszona, no ale łatwo nie było. A jaki Pani ma sposób na opornych i niechętnych wywiadom rozmówców?

To zależy. Podczas przeprowadzania wywiadów trzeba być również psychologiem. Już po pierwszych słowach i wypowiedziach da się rozpoznać, z jakiego rodzaju człowiekiem ma się do czynienia (np. czy to jest introwertyk czy ekstrawertyk). Przygotowując się do rozmowy należy przeprowadzić research na temat danej osoby, dokonać analizy jej wypowiedzi w środach masowego komunikowania. Pozwala to na przyjęcie taktyki, w jaki sposób podejść do potencjalnego interlokutora, by ten chciał i umiał z nami rozmawiać. We wskazanym przez Panią przypadku przeprosiłabym za fakt braku wcześniejszego umówienia się z aktorem a następnie przeszłabym do meritum – zadawania pytań, wiedząc, że artysta ma ograniczony czas.

Wtedy bardzo grzecznie spytałam, czy aktor wyraża zgodę na wywiad. Tak. A potem już wiadomo… Ale ja sama, jako młoda dziennikarka, byłam oszołomiona obecnością takiej legendy aktorstwa i mojego idola. Sławni i rozpoznawalni ludzie często udzielają wywiadów, podchodzą zwykle do nich niechętnie, no bo trudno ich zaskoczyć pytaniem, wciąż słyszą to samo i na to samo muszą odpowiadać. Jak zaskoczyć rozmówcę niebanalnymi pytaniami, kreatywnymi, ale też takimi, by otworzyć ich na siebie, by zechcieli przyjaźniej na nas spojrzeć?

Wydaje mnie się, że tacy ludzie cenią sobie autentyczność pytającego, brak nachalności z jego strony oraz cieszą się na niekonwencjonalne pytania, które zadaje. Potrafią również docenić przygotowanie merytoryczne takiej osoby oraz błyskotliwość wynikającą z treści pytań oraz sposobu reakcji na ich wypowiedź.

Ale właśnie o tę niekonwencjonalność chodzi. Jak można wymyśleć pytanie, które jeszcze nie padło?… Gdzie szukać inspiracji? Ale także – w jaki sposób zadać pytania, które już zostały zadane tysiąc razy? Niekiedy tak trzeba, bo zakładamy, że dla części czytelników to może być jedyny, a nie setny, wywiad z dana znaną osobistością. Zatem o te powszechnie znane podstawy też trzeba wypytać… Rzecz jasna, można je wyartykułować samemu, ale wtedy wyjdzie biografia, a nie wywiad. A odpowiedzi powinny być dłuższe niż same pytania, bo inaczej to klęska… Chociaż przyznam, że pamiętam wywiady właśnie takie, ale przeprowadzał je dziennikarz ewidentnie rozkochany w sobie i może dlatego jego pytania stanowiły swoiste wywody erudycyjne, a odpowiedzi nie zdołały przyćmić pytań swoją obszernością. Z jednej strony trzeba być przygotowanym do rozmowy, jednak nie należy się z tym afiszować poprzez przydługawe wywody artykułowane przed zadawaniem pytań. Z drugiej strony te ostatnie muszą wiązać się z celem jaki sprzyja wywiadowi i nawiązywać do tego, o czym rozmówca nam mówi. Zachowanie równowagi w tym zakresie jest istotne. Do tego właśnie sprowadza się sztuka wywiadu.

Trudnym orzechem do zgryzienia bywają politycy oraz urzędnicy na kierowniczych stanowiskach. Tutaj też przeszkodę w przeprowadzeniu ciekawego wywiadu stanowi autoryzacja. Kiedyś zadałam chyba z 15 razy pewnemu dyrektorowi wydziału Urzędu Miasta to samo pytanie, ponieważ cały czas bardzo zgrabnie unikał odpowiedzi, udzielając jej wprawdzie, ale nie na temat, tylko mówiąc bardziej ogólnie i na okrągło. W końcu rzekł: „Przecież pani wie, że na to pytanie nie odpowiem, więc po co je pani tak uparcie zadaje?”. Wiadomo też, że takiej odpowiedzi nie mogłam wpisać, ponieważ musiałam uzyskać autoryzację. Autoryzacja to zmora polskiego dziennikarstwa, poza wywiadami na żywo, oczywiście. Czy Pani zdaniem jest potrzebna, bo przecież dziennikarze innych krajów sobie radzą bez konieczności autoryzowania wywiadów prasowych?

Wszystko zależy od podejścia pytającego i pytanego do instytucji autoryzacji. Jeśli obydwie strony miałyby dobre intencje w zakresie pytania oraz udzielania odpowiedzi, to nie istniałaby potrzeba takich zapisów w ustawie – Prawo prasowe. Natomiast dobrze wiemy o tym, że dziennikarze często celowo lub też nieumyślnie zniekształcają wypowiedzi rozmówców. Wobec takiego stanu rzeczy dobrze dzieje się, jeśli ten ostatni ma prawo do weryfikacji własnej, uprzednio udzielonej wypowiedzi. Z drugiej strony zdarza się, iż udzielający odpowiedzi, korzystając z zapisów art. 14 a ustawy – Prawo prasowe, nadużywają własnego prawa. Ma to miejsce wtedy, gdy próbują wycofać się z tego, co wcześniej oznajmili dziennikarzowi. Tym samym blokują wolność prasy. Mamy zatem do czynienia z pewnego rodzaju problemem wynikającym albo z niedojrzałości, albo ze złych zamiarów stron/strony wywiadu.

Uczy Pani studentów dziennikarstwa, nie jest to łatwy zawód, zwłaszcza w obecnych czasach. Co im Pani Profesor przekazuje jako najważniejszą i najwyższą wartość w związku z zawodem dziennikarza? Co do etyki, to przecież każdy student wie, że to raczej mało opłacalne w tym zawodzie. Więc co?…

Studentom podczas zajęć przekazuję jedną sentencję mówiąc: „Do pracy dziennikarskiej podchodźcie w taki sposób, ażebyście mogli każdego ranka, kiedy wstajecie i spoglądacie w lustro, patrzeć w nie bez wstydu”.

I biorą to sobie do serca?… Czy raczej uważają, że to naiwne?… Spytała ich Pani o ich zdanie w tej kwestii?…

…Niektórzy biorą to do siebie, inni nie. Natomiast moim moralnym obowiązkiem jest wyartykułowanie takiej sentencji. Może to naiwne, lecz uczciwe. W dobie obecnej kondycji dziennikarstwa, jeśli dla kilku z nich moja myśl będzie zawodowym drogowskazem, to mogę uznać, że odniosłam dydaktyczny sukces.

Przeprowadziła Pani sama mnóstwo wywiadów, potrafi policzyć, ile? A który z wywiadów najbardziej Pani zapadł w pamięć?

Jest ich niezliczona ilość. Natomiast jeden wywiad najbardziej pamiętam. Tkwi on cały czas we mnie. Przeprowadziłam go z dziewczynką, która cierpiała na nieuleczalną chorobę. Rodzice z racji niemożności poradzenia sobie z bolesnymi objawami tej choroby (łamliwość kości) oddali córkę do domu dziecka. Dziecko wiedziało, że powoli umiera. Jego marzeniem było znalezienie przed śmiercią nowej rodziny. Chciało godnie odejść. Pamiętam jego smutne oczy pełne cierpienia. Pamiętam pustą salę, gdzie spożywało posiłek. Pamiętam jego wiarę w to, że mogę mu pomóc (poprzez emisję audycji, w której prosiło o spełnienie tego pragnienia). Niestety, nie udało się. Nikt dziewczynki nie zabrał. Jest to moja osobista porażka.

Czy zdarzały się jakieś całkowicie nieprzewidziane sytuacje podczas przeprowadzania wywiadu?

Tak, oczywiście. Taką nieprzewidzianą sytuacją było np. przyznanie się przez ojca, podczas wywiadu przeprowadzanego przez mnie, do molestowania seksualnego własnej córki. Mężczyzna po wyduszeniu z siebie tych słów, chciał wyskoczyć przez okno z budynku bloku. Udało się go powstrzymać.

A z kim chciałaby Pani zrobić wywiad i co by zapytała?

Chciałabym przeprowadzić szczery wywiad z Lechem Wałęsą. Pytań byłoby wiele…

A nie próbowała Pani?…

…Jeszcze nie.

Tu warto zaznaczyć, że i z Panią często przeprowadzają wywiady – nie tylko jako z naukowcem, ale też w ostatnim czasie – wokalistką. Jest Pani dowodem na to, że można łączyć różne zainteresowania i to z sukcesem! Proszę opowiedzieć o swojej pasji. Śpiewająca pani profesor – to naprawdę unikatowe zjawisko, jeśli można to tak z zachwytem ująć.

Śpiewam i piszę teksty. Fascynuje mnie poezja śpiewana oraz muzyka filmowa. Wydałam płytę „Mirra Rosz”. Współpracuję z wieloma artystami. Od czasu do czasu koncertuję. Muzykę traktuję jako pasję. Najbardziej cieszy mnie to, że sprawiam radość innym, a czasem zmuszam ludzi do refleksji. Jestem szczęśliwa, że także w zakresie muzyki mogę się samorealizować. Moja działalność w tym zakresie absolutnie nie przekreśla mojej pracy naukowej, lecz ją dopełnia.

Muzyka dopełnia pracę naukową? W jaki sposób?…

… Daje mi zastrzyk energii, który pozwala mi na kontynuowanie pracy naukowej. Poza tym teksty polskich piosenek mogą stanowić ciekawy materiał badawczy dla językoznawców i politologów.

Wiem, że pracuje Pani nad monografią o sztuce wywiadów i tam planuje zamieścić swoje teksty rozmów. Proszę nam uchylić rąbka tajemnicy, o czym dokładnie będzie ta książka?

Kiedy znajdę troszkę czasu, zamierzam sfinalizować efekt mojej kilkunastoletniej, dziennikarskiej pracy. Czytelników przeprowadzę przez meandry sztuki tworzenia wywiadów – od teorii do praktyki. Egzemplifikacją tego stanu rzeczy będą właśnie teksty tych rozmów.

Dziękuje za rozmowę.

Pytania zadawała PM. Wiśniewska

Prof. UAM dr hab. Dominika Narożna – profesor uczelniany zatrudniony w Zakładzie Dziennikarstwa Wydziału Nauk Politycznych i Dziennikarstwa Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, kierownik Studiów Podyplomowych z zakresu media relations prowadzonych na tej Uczelni, członek Zarządu Fundacji Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu a zarazem menedżer ds. rozwoju (wcześniej menedżer ds. relacji z otoczeniem) Poznańskim Parku Naukowo-Technologicznym będącym częścią FUAM. Stworzyła i jest kierownikiem studiów „Produkcja audiowizualna” (II stopień studiów) prowadzonym na Wydziale Nauk Politycznych i Dziennikarstwa Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. W latach 2004-2010 współpracowała z TVP S.A., a następnie do 2017 roku pełniła funkcję rzecznika prasowego UAM. Kierowała także Biurem Prasowym tej Uczelni. Autorka licznych publikacji z zakresu dziennikarstwa i media relations. Trener i doradca w zakresie kreowania wizerunku i polityki informacyjnej. Pasjonuje się muzyką (komponuje utwory i realizuje się wokalnie).

IMG_8528_duze

Polecamy:

You may also like...

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

Current ye@r *