Dr S. Surendra: O paragonie grozy w języku i kulturze

Śmieszy, tumani i przestrasza jednocześnie. Niby to wyjątkowe połączenie, ale nikt nie chce mieć z nim do czynienia. Nawet nikt nie chce go dotknąć. O paragonach grozy pisze dr Sebastian Surendra, językoznawca, kulturoznawca i redaktor językowy.

Ile? Ileeeee? Że co: w restauracji jest drożej niż w barze? No chyba żart: nad morzem jest drożej niż u mnie w mieście? A co, sroce spod ogona wypadłem? Ile za rybę? Przecież wydałem już na benzynę / bilet kolejowy i za noclegi. Oto jestem: bawcie mnie. A wy każecie mi płacić? Co jest: byłem nad Bałtykiem w lutym, było taniej. Lipiec też jest na „l”, to skąd się wzięła podwyżka? Piwo nie jest w cenie? U nas w domu jest zawsze w lodówce! I czteropak, a nie z jakiegoś kija!

Kochane przez media, znienawidzone zarówno przed przedsiębiorców, jak i przez ich klientów – choć z zupełnie innych powodów. Co dziś rozważamy? Paragony grozy!

Paragon grozy to i fascynujące połączenie wyrazowe, i niezwykle interesujący przekaz medialny.

Zacznijmy od kwestii językowej. Wielki słownik języka polskiego podaje następującą definicję paragonu grozy: „żart. kopia paragonu z restauracji albo sklepu, którą wysyła się do redakcji mediów albo publikuje w internecie, mająca świadczyć, że dany zakup albo usługa były zbyt drogie, i wywołać tym oburzenie czytelników”. Z kolei Obserwatorium językowe Uniwersytetu Warszawskiego odnotowuje: „[tak] niektórzy ludzie nazywają dowód zakupu czegoś wskazujący na to, że jest to bardzo drogie. Wyrażenie nieco ekspresywne i wartościujące negatywnie”.

Publikowane w mediach relacje dotyczące paragonów grozy są równie (a może nawet bardziej) interesujące. Otóż nagle się okazuje, że wszyscy turyści MUSZĄ jeść w restauracjach, MUSZĄ zamawiać dwudaniowe dania i MUSZĄ do nich zamawiać napoje. Artykuł się klika, ludzie komentują. Ale co tak naprawdę komentują? Tekst informacyjny, komediowy? A co z przedsiębiorcami prowadzącymi działalność w opisywanych miejscach? Czy kogoś interesuje ich perspektywa?

Paragony grozy u jednych wywołują uśmiech na twarzy, innym włos się jeży na głowie na samo ich wspomnienie. Rzecz nie jest jednoznaczna, naprawdę to temat wielowątkowy. Kwestie językowe, kulturowo-społeczne, ekonomiczne – tak, tak, to wszystko o paragonach grozy.

Dlatego poświęcę im rozdział w książce Portal internetowy – źródło wiedzy czy błędu? O mediach wczoraj, dziś i jutro, nad którą pracuję. Ukaże się na rynku na przełomie 2024 i 2025 r.

Sebastian Surendra

20240904_124951

 

You may also like...

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

Current ye@r *