K. Stasiak: „Wiedziałam, że nikt mnie nie powstrzyma przed dążeniem do pracy marzeń”

foto Katarzyna Stasiak najpierw wybrała pracę w turystyce, jednak okazało się, że to nie dla niej. Pani Kasia podążyła za własną intuicją. Teraz wie, że warto było spełniać marzenia. Rozmawiamy o trudnych zawodowych wyborach, radości, jaką może dawać upragniona praca i dążeniu do celów, a także o… pokonywaniu 160 km na rowerze. 

  • Na co dzień pracuje Pani z dziećmi, do tego trzeba chyba sporo cierpliwości, zwłaszcza w dzisiejszych czasach. Dlaczego wybrała Pani ten zawód?

Wybrałam ten zawód ponieważ bardzo lubię dzieci i pracę z nimi. Każdy nawet najmniejszy sukces daje mi wiele radości. Dużo osób odradzało mi ten zawód i niestety posłuchałam innych. Po szkole średniej poszłam na studia związane z turystyką i rekreacją – bardzo szybko z nich zrezygnowałam. Nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Dzięki temu byłam pewna w 100% swojej decyzji i wiedziałam, że nikt mnie nie powstrzyma przed dążeniem do pracy marzeń. Dziś wiem, że to był bardzo dobry wybór.

  • Dzieci są pełne energii i ciekawe świata. Jak z nimi postępować, by nie zabić w nich tego, co pozytywne?

Przede wszystkim motywacja i nie chodzi mi o motywację na zasadzie naklejek, pieczątek, bo one raczej nie rozbudzą dziecięcej ciekawości świata, nie sprawią, że dziecko polubi naukę. Staram się wspierać słownie, kreuję wewnętrzną motywację dziecka. Dążę do budowania pozytywnego obrazu samego siebie.

  • A co Panią zaskoczyło w pracy z dziećmi? Czego się Pani zupełnie nie spodziewała?

Najbardziej zaskoczyło mnie to, że każdy dzień jest inny. Zaczynając pracę z dziećmi myślałam, że będę wracała zmęczona, ledwie żywa, a tu ma miejsce sytuacja zupełnie odwrotna. Praca każdego dnia dodaje mi pozytywnej energii.

  • Zdecydowała się Pani na studia podyplomowe na uczelni WSPiA w Poznaniu, dlaczego?

Chęć podniesienia kwalifikacji zawodowych oraz uzyskanie dodatkowej wiedzy i kompetencji.

  • Jest Pani stworzona do kontaktu z najmłodszymi, świetnie potrafi się Pani z nimi porozumieć. A jak wygląda kontakt z ich rodzicami, to większe wyzwanie?

Z rodzicami mam bardzo dobry kontakt. Staram się na co dzień budować pozytywne i szczere relacje, budując przy tym wzajemne zaufanie. Włączam rodziców do wspierania osiągnieć rozwojowych dzieci, dużo wyjaśniam oraz służę pomocą w przypadku jakichkolwiek problemów. Angażuję rodziców do różnych prac na rzecz grupy, przez co zarówno dzieci, jak i rodzice bardziej się integrują.

  • Co stanowiło dla Pani największe wyzwanie w trakcie studiów?

Myślę, że sam początek studiów, a mianowicie połączenie pracy, studiów, nauki. Bardzo dużo obowiązków, a niewielka ilość wolnego czasu. Było to straszne zderzenie z rzeczywistością. Najgorszy był pierwszy rok, później było łatwiej – nauczyłam się organizacji i dzięki temu znalazłam czas na przyjemności.

  • Jakie są Pani teraz stawia nowe cele?

Staram się za dużo nie planować, bo wiem, że życie lubi płatać figle. Obecnie celem jest skończenie studiów podyplomowych, dalsze zdobywanie nowych umiejętności i doskonalenie dotychczasowych.

  • A jaką ma Pani pozazawodową pasję?

Jazda na rowerze. Sezon u mnie trwa cały rok – nieważne czy to jest upał, deszcz czy mróz. Największą satysfakcję sprawia mi jazda po lesie. Raz w roku robię sobie jedną dłuższą przejażdżkę. Mogę się pochwalić, że w tym roku w ciągu jednego dnia zrobiłam 160 km. Jest to moja pozazawodowa pasja.

Dziękuję za rozmowę.

Pytania zadawała Paulina M. Wiśniewska /WSPiA/

 

You may also like...

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

Current ye@r *