Do drzwi domów na poznańskich Winogradach pukali wczoraj przedstawiciele firmy energetycznej, namawiając na podpisywanie umów. Argumentowali, że będzie taniej. Podobna “fala” dotarła na osiedle Kopernika i na Wildę. Ważne, by wiedzieć, że klient ma pełne prawo odstąpić od każdej umowy, zawartej poza siedzibą firmy (a więc także u siebie w domu) w terminie 14 dni od jej podpisania i wcale nie trzeba tego uzasadniać.
Jedna z mieszkanek Winograd tak to zdarzenie opisuje na winogradzkim portalu społecznościowym:
– Osiedle Zwycięstwa, przed chwilą jakaś pani niby z firmy Enea chodzi po domach i potrzebuje jakiegoś podpisu, nie zrozumiałam szczegółów. Ale dokładnie mówiła, że chodzi o to, żeby mieć podgląd, aby uniknąć długów i w ogóle… zadzwoniłam do firmy Enea oni powiedzieli, że nikt z ich firmy nie chodzi po mieszkaniach. Pytałam się, czy dzwonić na policję, pani powiedziała, że chodzić sobie ludzie mogą. Ale żeby nic nie podpisywać. To już drugi incydent w tym rejonie. Oby starsi ludzie nic nie podpisywali… – relacjonuje pani Ksenia z os. Zwycięstwa. – Pani pokazuje broszurkę, którą, fakt, otrzymałam na początku roku, następnie mówi, że potrzebuje podpisu, żeby to zaczęło działać, powiedziałam jej, że jak coś będę chciała sama pojadę do firmy… poszła, ja szybko wykonałam telefon i poszłam jej szukać, niestety jest to wieżowiec, nie mogłam jej zlokalizować, dziwnie chodziła, chyba dwa piętra w dół, potem dwa w górę, niestety, nie mogłam jej zatrzymać u siebie, po drugie, spieszyłam się do pracy, i według mnie dużo zrobiłam (telefon, tu napisałam i do administracji pójdę), bo niektórzy by w ogóle nic nie zrobili.
Internauci, mieszkańcy różnych dzielnic Poznania, wpisywali swoje relacje:
– Enea nigdy nie podpisuje umów chodząc po domach. Przerabialiśmy to na Kopernika. Teraz fałszywi kominiarze z tej samej firmy się pojawili. Dzwoniąc na policję ich przepędzicie z Waszych stron – radzi mieszkańcom Winograd pan Sławomir. Opisuje, że najpierw na ich osiedlu pojawili się przedstawiciele firmy energetycznej, potem kominiarze z przeglądem i zapowiedzieli tych, którzy mają nowe wzorce nowych umów energetycznych. Czyli cała logistyka… – Znak charakterystyczny piórnikowe teczki na zamek w rekach – dodaje pan Sławomir z os. Kopernika.
– Na Wildzie mieliśmy dwie takie fale nachodzących, a wyglądali rożnie, niektórzy podpisali dokumenty, ale mają zawsze dwa tygodnie na odstąpienie od umowy – dopowiada pani Anna z Wildy.
– Wczoraj chodziła na OPL5 jakaś dziewczyna z Energa i pytała się o gwarancje, czy mamy podpisaną – poinformował mieszkaniec osiedla Pod Lipami.
Pozytywne jest to, że pod wpisami mieszkańców Poznania na portalu społecznościowym pojawił się komunikat z firmy ENEA:
– Przedstawiciele naszej firmy nie praktykują podpisywania umów w Państwa domach – dlatego w takich sytuacjach prosimy o ostrożność oraz niepodpisywanie dokumentów, w przypadku gdy ktoś powołuje się na markę Enea. Więcej informacji możecie Państwo uzyskać wchodząc na naszą stronę internetową: https://www.enea.pl/badz-ostrozny.
Podszywają się pod firmę ENEA
Fakt, że pracownicy ENEA nigdy nie nagabują klientów w domach potwierdza odpowiedź przesłana do naszej redakcji:
– Enea nie wysyła swoich pracowników do domów klientów. Nie przedstawiamy w ten sposób nowych ofert, nie proponujemy zmiany umowy, nie zbieramy również podpisów na dokumentach, które z jakiegoś względu klient powinien uzupełnić. Jeżeli ktokolwiek z Enei może pojawić się w domu klienta, to będzie to inkasent, który przychodzi odczytać licznik. Niezmiennie apelujemy i radzimy, by czytać dokumenty, które podpisujemy. Klient ma pełne prawo odstąpić od każdej umowy, zawartej poza siedzibą firmy (a więc także u siebie w domu) w terminie 14 dni od jej podpisania, bez podania przyczyny i ponoszenia konsekwencji. Jeśli istnieje obawa, że podpisaliśmy niekorzystną umowę, najlepiej skorzystać z możliwości rezygnacji od razu – wyjaśnia Luiza Trocka, Biuro Public Relations, Departament Public Relations i Komunikacji ENEA S.A.
(wal)
Na zdjęciu – Winogrady w blasku świateł elektrycznych. To wcale nie takie obojętne, skąd pochodzi ów prąd…