Kradzieże to plaga restauratorów. Sztućce czy zastawa mogą się ewentualnie “przydać”, ale karta dań??? Przecież teraz wszystko jest online…
Na poznańskiej Cytadeli od kilku lat funkcjonuje restauracja “Umberto”. Choć działa na wolnym powietrzu, jest całoroczna. Latem trudno tu o miejsce. Klienci cieszą obsługę, ale niektórzy okazją się problematyczni, a zwłaszcza ich kleptomańskie upodobania. Zwykle giną nakrycia stołowe, ale także… karta dań czy nawet ozdobne pudełka, w których podawane są rachunki.
– W minionym sezonie liczonym od maja 2016 do marca 2017 roku zaginęło 12 kompletów menu. Jednak zdecydowanie większe straty odnotowujemy w ubytkach związanych ze szkłem oraz wyposażeniem restauracji. Nagminnie giną nam pudełka na rachunki, oraz sztućce i to zarówno noże, widelce i łyżki jak i małe łyżeczki oraz widelczyki. Wynoszone są stosunkowo rzadziej pokale, szczególnie z brandingiem. Nie mniej jednak do dzisiejszego dnia zdumiewa nas fakt nagminnych kradzieży szklanych podajników na mydło w płynie, papieru toaletowego, żarówek energooszczędnych, które są wykręcane z kloszy, małych świeczników na tealighty oraz papieru toaletowego i papieru ręcznikowego umieszczonych w szufladzie w łazienkach dla klientów na zapas. Zdarza się, że klienci wyniosą koc. Sporadycznie giną bibeloty dekoracyjne. Nagminne w ubiegłych latach było podkradanie roślin, które sadzimy przed restauracją w parku. Najbardziej jednak irytujące jest zrywanie kwitnących kwiatów na rabatach czy w doniczkach, które nie są w tym celu hodowane, a których zadaniem jest cieszenie oczu nie tylko jednej osoby w domu w wazonie, a kilkudziesięciu spacerujących po parku – ubolewa Jagoda Żurawska z “Umberto” na Cytadeli. – Jako anegdotę przywołać mogę zdarzenie sprzed kilku lat. Pani wyniosła z restauracji figurki drewniane ozdobne wysokości około 30 cm sztuk dwie i po tygodniu odniosła je do nas mówiąc, że jednak nie pasują jej do wystroju i oddaje – dodaje menadżerka restauracji.
(wal)