Na terenie Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu od kilku lat przetrzymywane są psy, służąc jako pomoc do nauki dla studentów. Psy wyją, „płaczą” nocami, cierpią z powodu braku bliskości i własnego domu, o czym pisały już poznańskie media. Zdaniem rzecznika uczelni, nie dzieje się nic nagannego.
Jednak psy cierpią, jak wynika z artykułu opublikowanego w „Głosie Wielkopolskim” – https://plus.gloswielkopolski.pl/poznan-psy-z-uniwersytetu-przyrodniczego-trzymane-sa-w-zlych-warunkach/ar/13461796 oraz NaszeMiasto.pl https://poznan.naszemiasto.pl/poznan-mieszkancy-nie-moga-spac-bo-na-uniwersytecie/ar/c1-7336701
Zwróciliśmy się do źródła, czyli do Uniwersytetu Przyrodniczego. Spytaliśmy o losy tych zwierząt – czy dalej UP trzyma te psy? Ile ich jest? Skąd pochodzą, jak trafiły do UP? W jakim celu trzymane są żywe zwierzęta? Czy dobro zwierząt nie leży na sercu pracownikom naukowym i władzom UP? Czy pracownicy naukowi UP oraz władze tej uczelni nie uznają zwierząt za cierpiące, żywe stworzenia?
Oto stanowisko rzecznika uczelni.
– Jako Uniwersytet Przyrodniczy, jednostka kształcąca studentów z zakresu nauk o zwierzętach, dobro zwierząt, w tym pomagających w procesie dydaktycznym, jest naszym priorytetem. Staramy się stwarzać jak najlepsze warunki utrzymywania naszych podopiecznych. Psy utrzymywane są na terenie należącym do Uniwersyteckiego Centrum Medycyny Weterynaryjnej (UCMW) o powierzchni ok. 2500 m2. Przebywają w kojcach wewnątrz budynku UCMW oraz w kojcach zewnętrznych. Kojce zewnętrzne mają konstrukcję drewnianą, w każdym kojcu znajduje się buda z elektrycznie podgrzewaną podłogą. Każdy pies ma własny kojec oraz możliwość korzystania z kilkusetmetrowego, ogrodzonego wybiegu. Psy mają dostęp do tzw. urozmaiceń – specjalistycznych zabawek i są regularnie wyprowadzane poza kojce przez troskliwych opiekunów – pracowników UCMW lub praktykujących tam studentów Wydziału Medycyny Weterynaryjnej i Nauk o Zwierzętach Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu, zgodnie z obowiązującym harmonogramem. Ponadto, psy m.in. w ramach zajęć dydaktycznych dla studentów, korzystają z wyposażenia pracowni rehabilitacyjnej (piłki rehabilitacyjne, bieżnia elektryczna, itd.), co stanowi dla nich znaczące dodatkowe urozmaicenie. Psy są żywione wysokiej jakości karmą oraz mają stały, nieograniczony dostęp do wody pitnej, są przy tym objęte bardzo staranną kontrolą stanu zdrowia przez lekarzy weterynarii. W procesie dydaktycznym studentów kierunku weterynaria, psy służą do pomocy w zakresie badań nieinwazyjnych, m.in. osłuchiwanie, badania palpacyjne, opatrunkowanie. Istniejące warunki utrzymywania psów są bardzo dobre. Niemniej stale dążymy do rozwoju posiadanej infrastruktury i wkrótce na naszych terenach przy ulicy Szydłowskiej wybudowany zostanie budynek kliniczno-doświadczalny. Inwestycja przewiduje również nowe kojce dla psów od strony kampusu, co na pewno nie tylko zapewni jeszcze większy dobrostan zwierząt, ale również wpłynie na to, że będą mniej dokuczliwe dla okolicznych mieszkańców. W razie jakichkolwiek pytań i wątpliwości pozostaję do dyspozycji – odpowiedziała nam Iwona Cieślik, Rzeczniczka prasowa, Uniwersytet Przyrodniczy w Poznaniu.
Po otrzymaniu powyższych wyjaśnień zwróciliśmy się do pani rzecznik z dodatkowymi pytaniami: Czy nie da się zastąpić żywych psów fantomami /psimi lalkami/, a tym, które przetrzymujecie, poszukać domu i oddać do adopcji? Czy studenci nie powinni być uczeni empatii wobec zwierząt? Trzymanie psów w klatkach to odebranie im szans na normalne życie, na kochający dom i opiekunów. Czy tego właśnie chcecie uczyć swoich studentów – obojętności na potrzeby zwierząt?…
Na te pytania już odpowiedzi nie udało się uzyskać.
Podobnie jak na zadane pytanie dotyczące pochodzenia tych zwierząt – skąd one są? Z hodowli? Ze schronisk? Pani rzecznik tę kwestię przemilczała.
Zdaniem lek. wet. Doroty Sumińskiej
– Jakiekolwiek przetrzymywanie zwierząt w niezgodnych z gatunkowymi potrzebami warunkach jest złem. W przypadku psów rasy beagle należy pamiętać, że to rasa „wyprodukowana” w celach łowieckich i kiedyś przetrzymywana w psiarniach. Mam nadzieję, że gdyby psy nie były rozdzielane do boksów, mogły razem spać i bawić się, brak domowej kanapy byłby do zniesienia. Mimo to uważam, że czy beagle, kundelek czy chart to dalej pies domowy. Lubi mieć psie towarzystwo, ale jego miejscem zamieszkania powinien być ludzki dom.
Czytaj cały wywiad: https://spoleczenstwo.com.pl/lek-wet-dorota-suminska-naukowcy-pracuja-dla-dobra-ludzkosci-a-to-cel-uswiecajacy-najgorsze-okrucienstwo-wobec-zwierzat/
Zdaniem prof. Elżbiety Krajewskiej-Kułak
– Niestety eksperymenty na zwierzętach są prowadzone nie tylko w zamkniętych laboratoriach, ale także na wielu uczelniach. W wielu krajach, nie tylko koncerny farmaceutyczne i kosmetyczne, prywatne inwestycje, ale także agencje rządowe sponsorują badania na zwierzętach, co utrudnia wprowadzenie przepisów regulujących takie doświadczenia.
Czytaj cały wywiad: https://spoleczenstwo.com.pl/prof-e-krajewska-kulak-jaki-jest-sens-doswiadczen-z-wykorzystaniem-zwierzat/
Nasz komentarz
Skoro to “tylko”, jak dowodzi pani rzecznik “zakres badań nieinwazyjnych, m.in. osłuchiwanie, badania palpacyjne, opatrunkowanie”, to dlaczego z własnymi psami nie przychodzą studenci albo wykładowcy? Wówczas te psiaki wracałyby do swojego domu i kochającego właściciela, a nie klatki, choćby i znakomicie wyposażonej. Albo dlaczego nie stosuje się psich fantomów? Nadal uważamy, że to instrumentalne podejście do zwierząt, a studenci weterynarii powinni uczeni być także EMPATII WOBEC ZWIERZĄT. Wydaje się, że tutaj nikt o stresie, osamotnieniu, tęsknocie za domem tych psów jakoś nie pomyślał. A to przecież uczelnia…
(wal, pewu)
Na zdjęciu: zrzut ekranu ze strony www UP
Źródło zrzutu: https://skylark.up.poznan.pl