Dr M. Talarczyk: Czy lubimy siebie? I od czego zależy samoakceptacja?

Dr Małgorzata Talarczyk, znana poznańska psychoterapeutka, autorka książek, prowadzi rozważania na temat jakże istotny – o samoakceptacji i przyczynach jej braku. Bo szanowny Czytelniku – czy lubisz siebie?… A chyba warto!

Samoakceptacja

Samoakceptacja to, najogólniej rzecz ujmując, stosunek do samego siebie oparty na porównywaniu swoich osiągnięć ze stawianymi sobie wymaganiami. Poziom samoakceptacji zależy od akceptowanych przez jednostkę wartości. Samoakceptacja wywiera duży wpływ na równowagę emocjonalną i jest jednym z czynników determinujących społeczne funkcjonowanie. Samoakceptacja to postawa wobec samego siebie, która powstaje na skutek uogólnienia samooceny. Człowiek ocenia siebie i swoje właściwości głównie z punktu widzenia własnych możliwości, by osiągnąć określony cel, którym jest albo spełnienie wymagań otoczenia, albo zaspokojenia własnych potrzeb. Ocenianie siebie dokonywane jest poprzez porównywanie siebie z jakimś wzorcem, którym z jednej strony są osiągnięcia innych ludzi oraz ich opinie i oceny o danej jednostce, a z drugiej strony własny system standardów. Zagrożenie poczucia samoakceptacji może wystąpić wtedy, gdy pozytywnemu przekonaniu o własnych możliwościach towarzyszy negatywna ocena otoczenia lub porażka w działaniu [1]. Samoakceptację traktować można jako zbieżność elementów obrazu własnej osoby.

Obraz własnej osoby

Według Anny Brzezińskiej [1], obraz własnej osoby jednostki to zbiór wiedzy o własnych cechach, możliwościach i umiejętnościach. Obraz własnej osoby ma genezę społeczną, gdyż kształtuje się w oparciu o kontakty interpersonalne. Obejmuje nie tylko wiedzę o własnych cechach, ale także o wartościach, którymi jednostka kieruje się w swoim postępowaniu, zawiera także komponentę emocjonalną wyrażająca się w postawie wobec samego siebie, w sposobie oceniania siebie. Brzezińska w obrazie własnej osoby wyróżnia trzy podstawowe elementy: opisowy, normatywny i wartościujący.

Element opisowy – to wiedza o samym sobie, w skład której wchodzą:

  1. wiedza o wyglądzie, budowie ciała, defektach
  2. informacje o możliwościach, zdolnościach i poziomie intelektualnym
  3. informacje o temperamencie, cechach reagowania emocjonalnego, stosunku jednostki do innych,
  4. informacje o tym jak jednostka jest spostrzegana i oceniana przez otoczenie.

Element normatywny – to ideał własnej osoby.

Ideał własnej osoby jednostka tworzy w oparciu o wiedzę o sobie samej. Ideał własnej osoby może zwierać cechy zgodne z oczekiwaniami innych, tzn. jednostka wie, jaka powinna być, wówczas ideał składa się ze wzorców biernie przyjęty. Ideał siebie samego może także powstać przez stawianie sobie różnych celów i dążenie do ich realizacji, tzn. „własny ideał”.

Element wartościujący – to samoocena w oparciu o wewnętrzne i zewnętrzne kryteria oceny siebie.

Jak już wspomniałam, oceny siebie samego dokonuje się poprzez porównywanie swoich możliwości z wzorcami, którymi są z jednej strony – ideał samego siebie, a z drugiej strony – osiągnięcia innych ludzi oraz ich oceny i opinie o nas. Są to więc subiektywny i obiektywny standardy samooceny. W obrazie własnej osoby rozgranicza się pojęcia „Ja-realne” i „Ja-idealne”. Rozwój „Ja-idealnego” zmienia się wraz z dorastaniem dziecka, początkowo są to oczekiwania rodziców, ale w miarę dorastania ideał nabiera charakteru pragnieniowego, a w jego kształtowaniu coraz większą rolę odgrywa grupa rówieśnicza.

Poziom samooceny wyznaczony jest przez stopień rozbieżności między elementem ocenianym (cechy jednostki) a wzorcem (ideał samego siebie). Pojęcie samooceny odnosi się do pojedynczych cech obrazu własnej osoby [1].

Jedną z metod badania samoakceptacji jest Skala Samoakceptacji SQ, której twórcą jest William Stedhenson [2]. Technika SQ polega na zastosowaniu procedury sortowania kartek z wypisanymi na nich stwierdzeniami, które osoba badana rozkłada na continuum, gdzie jeden koniec – oznacza brak zgodności danego stwierdzenia z kryterium sortowania, a drugi – całkowitą zgodność danego stwierdzenia z kryterium sortowania. Skala SQ opracowana przez Jerzego Brzezińskiego [2, 3] składa się z 80 określeń należących do czterech 20-przymiotnikowych grup. Każda grupa określeń dotyczy jednego wymiaru obrazu własnej osoby:

I – właściwości intelektualne

EM – właściwości emocjonalno-motywacyjne

F – właściwości fizyczne

S – właściwości społeczne

Osoba badana dokonuje dwukrotnego sortowania określeń z wymienionych czterech kategorii, raz według instrukcji „jaki/-a jestem”, a drugi raz według instrukcji „jaki/-a chciałbym/-a być”. W oparciu o to sortowanie i obliczenie wyników za pomocą odpowiednio dobranych metod statystycznych, uzyskuje się informację o poziomie zgodności „Ja- realnego” i „Ja-idealnego” [2, 3, 4,]. Skala Samoakceptacji SQ po raz pierwszy została zastosowana w 1953 roku i nadal jest stosowana w różnych badaniach. Była też jedną z metod, z których korzystałam badając grupę 50 pacjentek z rozpoznaniem jadłowstrętu psychicznego (anoreksji) hospitalizowanych w latach 1992-1996 w Klinice Psychiatrii Dzieci i Młodzieży w Poznaniu oraz proporcjonalną liczbowo i wiekowo grupę kontrolną nastolatek z poznańskich szkół podstawowych i średnich [5].

Budowanie samoakceptacji      

Małe dziecko widzi siebie i świat oczami rodziców. W początkowym etapie życia to od rodziców głównie zależy, jak czuje się ze sobą (pomijając wpływ innych czynników m.in. neurorozwojowych). Ale wczesne opinie rodziców czy też podprogowe przekazy mogą mieć głęboki wpływ na myślenie dziecka o sobie i samoakceptację. Jeżeli dziecko od wczesnych lat życia jest porównane do kogoś, np. do brata, siostry, koleżanki czy innej osoby, to taki schemat myślenia, że “trzeba” się porównywać zostaje uwewnętrzniony i funkcjonuje jako własny. Wiele moich nastoletnich pacjentek nieustannie porównuje się do swoich rówieśniczek albo innych osób np. wybranych jako wzorce celebrytek. Porównania dotyczą zwykle dwóch sfer: wyglądu zewnętrznego oraz osiągnięć szkolnych. Mam tu na myśli dziewczynki, a nie chłopców, bo u chłopców znacznie rzadziej obserwuję uwewnętrznione porównywanie się do innych osób. I tu można się zastanowić, z jakich powodów dziewczynki są bardziej skłonne do porównywania się i krytycznego stosunku do siebie. Przy czym podkreślę, że mówiąc o potrzebie porównywania się odwołuję się wyłącznie do obserwacji, a nie wyników badań. Zastanawiając się, z jakich powodów chłopcy nie porównują się tak często do innych, można postawić kilka hipotez:

  1. po pierwsze – chłopcy w dzieciństwie nie są tak często, jak dziewczynki porównywani do innych
  2. po drugie – w kontekście kulturowym więcej oczekuje się i wymaga się od dziewcząt i kobiet (odnośnie wyglądu, sprawowania opieki, zachowania itp.)
  3. po trzecie – zdarza się, że chłopcy również porównują się między sobą, choć w innych obszarach, porównania zwykle nie dotyczą wyglądu zewnętrznego i osiągnięć szkolnych, a częściej np. osiągnięć sportowych
  4. po czwarte – chłopcy niechętnie mówią o swojej samoocenie lub mniej chętnie niż dziewczęta, dlatego porównywania się nie ujawniają.

Ale wracając do dziewcząt, to od czasu dostępności do Internetu, portali społecznościowych, Instagrama czy YouTube, popularne w świecie wirtualnym nastolatki udostępniają swoje zdjęcia, szczególnie zdjęcia szczupłych, a czasami wręcz wychudzonych sylwetek. Udostępniane fotografie bywają często retuszowane, by sylwetki wyglądały na szczuplejsze niż są w rzeczywistości. I jeżeli w dzieciństwie dziewczynka była przez rodziców czy inne osoby znaczące np. babcie, porównywana do innych, to w okresie dorastania uwewnętrznione (czyli traktowane jako własne) porównywanie się nadal stosuje. Porównywanie się dotyczyć może jednego lub kilku z czterech obszarów obrazu własnej osoby: intelektualnego, emocjonalno-motywacyjnego, fizycznego lub społecznego, a to którego obszaru dotyczy zależy m.in. od priorytetów i wartości ukształtowanych w domu rodzinnym, wpływu grupy rówieśniczej, czy w wieku dorosłym, środowiska zawodowego lub/i towarzyskiego. W rozmowach z nastolatkami najczęściej ujawnia się porównywanie w obszarze fizycznym (wygląd zewnętrzny) oraz intelektualnym lub/i emocjonalno-motywacyjnym (osiągnięcia szkolne). Z tym że osiągnięcia szkolne nie muszą być tożsame z obszarem intelektualnym, bo oceny szkolne mogą być efektem wysokich aspiracji i pracowitości, czyli mogą wiązać się z obszarem emocjonalno-motywacyjnym. W okresie dorastania ideałem i wzorcem do naśladowania przestają być rodzice, a w naturalny, rozwojowy sposób staje się grupa rówieśnicza. Porównywanie więc np. własnej sylwetki do wyretuszowanej i poddanej obróbce Photoshopu sylwetki innej nastolatki, może wywoływać tak silne niezadowolenie (element wartościujący), że wpływa to na spostrzeganie swojego ciała (element opisowy), a także wyznacza nieosiągalne ideały (element normatywny). Trudno więc lubić siebie, stawiając sobie nieosiągalne ideały i będąc cały czas z siebie niezadowoloną. Mogłoby się wydawać, że po przejściu z fazy adolescencji (dorastania) do fazy dorosłości obraz własnej osoby oraz samoakceptacja ulegają stabilizacji. Niestety nie zawsze tak jest, bo u części kobiet tendencja czy nawet potrzeba do porównywania się pozostaje. Sprzyja temu m.in. wpływ mediów, szczególnie tych operujących obrazem (telewizja, prasa, Internet), które wiele uwagi poświęcają samoakceptacji szczególnie kobiet, odwołując się (nie wprost) do czerech obszarów obrazu własnej osoby. Z tym że najwięcej uwagi poświęcają sferze fizycznej kobiet. A medialna uwaga skierowana na wygląd zewnętrzny, to głównie dwa kierunki: albo pisanie i pokazywanie jak „wyglądają” osoby publiczne (m.in. aktorki, piosenkarki, prezenterki czy celebrytki) albo promowanie kosmetyków, zabiegów czy diet, których celem jest zachowanie młodego wyglądu i szczupłej sylwetki. Tak więc kobiety, które „nie wyrosły” z nastoletniego porównywania się mogą to robić nadal, tkwiąc w poczuciu niezadowolenia, odbiegając od promowanego „ideału”. Jednocześnie też przekazując swoim córkom poprzez modelowanie (naśladowanie) porównywanie się jako sposób budowania samooceny i samoakceptacji. Drugą pozycję, moim zdaniem, ex aequo w „medialnej promocji” zajmują sfery: emocjonalno-motywacyjna oraz społeczna, czyli człowiek, a szczególnie kobieta, powinna dążyć do bycia szczęśliwą, a także dbać o szczęście innych np. męża czy dzieci, jednocześnie będąc empatyczną i asertywną oraz mieć czas na odpoczynek, dbanie o siebie i rodzinę, mieć pasje i osiągać sukcesy na polu zawodowym. Jakże często kobiety są medialnie stymulowane do ciągłego doskonalenia się i jednocześnie bycia zadowoloną. Choć na szczęście nie są to jedyne medialne przekazy kierowane do kobiet. Obserwuję, że najmniej uwagi media koncentrują na sferze intelektualnej, chociaż to oczywiście zależy które media, bo nie mam tu na myśli prasy czy programów telewizyjnych poświęconych nauce, literaturze czy sztuce. W praktyce terapeutycznej obserwuję, że porównywanie się do innych zwykle ustępuje w okresie życia zwanym senioralnym, ale nawyk czy potrzeba porównywania nie zanika, lecz przekształca się w porównywanie bliskich, np. wnuczek do innych dziewczynek. I tak pokoleniowo przekazywany jest w rodzinie model budowania samooceny i samoakceptacji w oparciu o porównywanie siebie lub bliskich do innych osób.

Jak trudno dobrze myśleć i mówić o sobie

Z trudnością myślenia i mówienia dobrze o sobie spotykam się często w rozmowach z pacjentami. Pacjenci zdecydowanie chętniej ujawniają swoje wady, niedoskonałości czy frustracje związane z nieosiągniętymi celami lub niedorównywanie wybranym ideałom itp. Natomiast gdy proponuję, aby pacjent lub pacjentka wymieniła cechy, które lubi w sobie albo swoje osiągnięcia, to następuje milczenie, bo okazuje się, że to sprawia trudność czy nawet jest problemem. I tu przyznam, że nie obserwuję szczególnych różnic między dziewczynkami i chłopcami czy kobietami i mężczyznami, z którymi terapeutycznie rozmawiam, choć nie mam w tym zakresie proporcjonalnych porównań, bo większość moich pacjentek stanowią dziewczynki i kobiety (zwykle z zaburzeniami odżywiania). Jak się okazuje z rozmów, to co utrudnia czy wręcz blokuje dobre myślenie i mówienie o sobie, to przekonanie, że byłby to przejaw braku skromności czy wręcz zarozumiałość. Ma to związek z czynnikami kulturowymi i wychowaniem, w przekonaniu, że wychowanie polega na korygowaniu (dlatego dzieci słyszą głównie uwagi krytyczne, a nie pochwały) oraz promowaniu przekazu, że im skromniej i bardziej pokornie tym lepiej. Pytanie tylko – dla kogo lepiej?

Podsumowanie:

Nie jest łatwo lubić siebie, jeżeli najpierw jest się porównywanym/ą do innych, potem porównujemy się sami, a raczej same, z przekonaniem, że jesteśmy niedoskonałe, że nie wypada dobrze myśleć i mówić o sobie, a promowanych medialnie ideałów i tak nie dościgniemy. Często stawiamy sobie za dużo celów lub/i za wysokie mamy aspiracje i oczekiwania wobec siebie, szczególnie, gdy „nasze” są uwewnętrznionymi oczekiwaniami innych. Jak to zmienić? Tu postawię moje ulubione paradoksalne pytanie, czyli – co muszę myśleć, mówić i jak się zachowywać, aby mniej siebie lubić i czuć się gorzej? Odpowiedź na tak postawione pytanie znacznie więcej wnosi, niż szukanie odpowiedzi na pytanie, co zmienić, żeby było lepiej. Następny krok to zastanowienie się, co sprawia, że ciągle czuję się niewystarczająca, niewystarczająco ładna, mądra, zdolna, interesująca, dobra, oraz, które z kryteriów samooceny są własne, a które wyniesione z domu rodzinnego lub narzucone przez czynniki społeczno-kulturowe? Z kim, w czym i dlaczego rywalizuję, by ciągle sobie lub/i innym udowadniać, że dzisiaj jestem więcej warta niż wczoraj?

I na koniec wiersz „Nieadekwatność” z książki poetyckiej „Psyche” (2022). Wydawnictwo Naukowe Silva Rerum [6]:

Nieadekwatność

 

Bo dzisiaj

nieadekwatnie jest być

nieszczupłym nieładnym

i niemłodym

 

Choć pożądana sylwetka i tusza

ewaluowała że się tak wyrażę

od Trzech Gracji po jedną

choć nie jedyną Twiggi

 

Ładność czy nieładność

także różne miała oblicza

od ust “w dzióbek” po te

pełne niedomknięć i obietnic

 

Starość to wiek i stan

szczególnie niepożądany

bywa że w domu czy w pracy

nieadekwatnie jest być starym

 

Adekwatnie jest być wiecznie młodym

choć można też równolegle

być niezadowolonym

 

I adekwatnie jest też nieustannie

dążyć do samorozwoju

albo wręcz przeciwnie z tym ostatnim

Małgorzata Talarczyk

Źródła:

  1. Brzezińska A., Struktura obrazu własnej osoby i jego wpływ na zachowanie. Kwartalnik Pedagogiczny 1973, 18: 87-97.
  2. Brzeziński J., Wybrane zagadnienia z psychometrii i diagnostyki psychologicznej. Wydawnictwo UAM, Poznań, 1984
  3. Brzeziński J. (red), Metodologia badań psychologicznych. Wybór tekstów. PWN, Warszawa, 2004
  4. Stemplewska-Żakowicz K., Diagnoza psychologiczna. Diagnozowanie jako kompetencja profesjonalna. Gdańskie Wydawnictwo Psychologiczne. Gdańsk, 2011
  5. Talarczyk M., Rozwój intelektualny, potrzeba osiągnięć oraz poziom samoakceptacji u chorych z jadłowstrętem psychicznym. Nieopublikowana praca doktorska. Promotor: prof. dr hab. n. med. Andrzej Rajewski, Akademia Medyczna w Poznaniu, 1998.
  6. Talarczyk M., „Psyche”. Wydawnictwo Naukowe Silva Rerum, Poznań, 2022.

www.system-terapia.pl

20210822_131308

 

You may also like...

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

Current ye@r *