Prof. M.M. Bieczyński: Sztuka w pandemii. O nowych wyzwaniach dla sektora kultury

O tym, jaki wpływ na kulturę i sztukę wywarła pandemia, rozmawiamy z dr. hab. Mateuszem Marią Bieczyńskim, prof. UAP.

  • Pandemia bardzo boleśnie dotknęła kulturę. Który obszar najbardziej, jeżeli możliwe jest takie wskazanie?

Kultura rzeczywiście okazała się bardzo wrażliwa na pandemię. Stała się tej pandemii przysłowiowym papierkiem lakmusowym. Po raz kolejny stało się jasne, że funkcjonowanie kultury jest uwarunkowane przez wiele czynników spoza jej obszaru, takich jak ekonomia czy swoboda przemieszczania się. A tam wirus poczynił największe spustoszenie.

Obserwując to, jak wielu artystów zareagowało na nową sytuację podjęciem nowych form aktywności, m.in. on-line przekonuje mnie jednak, że to nie tyle kultura i sztuka dotkliwie odczuły pandemię, co dedykowana im infrastruktura, a więc miejsca, w których publiczność najczęściej miała z nią kontakt. Zamknięcie instytucji takich jak muzea, teatry, kina, galerie czy sale koncertowe wymusiła w czasie ścisłego zamknięcia liczne, często bolesne zmiany – odwołania imprez, oszczędności, zwolnienia, a w niektórych przypadkach trwałe zamknięcia czy nawet bankructwa.

W Polsce głównym dilerem kultury są instytucje publiczne, które dzięki stałemu dofinansowaniu przez państwo przeszły przez najgorsze niemal bez szwanku. Gorzej z organizacjami pozarządowymi. Te często utraciły prywatnych sponsorów liczących własne straty. Pandemia najbardziej dotknęła jednak samych twórców, zwłaszcza tych samozatrudnionych lub działających wyłącznie na zlecenie.

  • Kultura przeniosła się do sfery internetowej. Rzeczywistość wirtualna jest dobrym środowiskiem dla sztuki?

Sztuka funkcjonowała w internecie również przed pandemią. “Przez nią”, a mówiąc nieco przewrotnie, także “dzięki niej”, proces cyfryzacji kultury uległ gwałtownemu przyspieszeniu. Okazał się również ostatecznym sprawdzianem – odpowiedzią na pytanie czy rzeczywiście Internet stanowi alternatywę dla rzeczywistego kontaktu ze sztuką. Odpowiedź jak zwykle leży pośrodku, a najlepiej jak te same wydarzenia w nieco rożnych formatach funkcjonują tu i tu.

  • Brak koncertów czy wystaw, to też brak dochodów. Ekonomia i finansowe konsekwencje niemożności zarabiania dotkliwie zaznaczyło byt wielu artystów. Jak naprawdę wygląda stan branży związanej z kulturą i sztuką?

Liczby są wysokie. Oczywiście straty stale rosną. Jeżeli punktem odniesienia uczynimy czasy przed pandemią, to wówczas stanie się jasne, że nie prędko wrócimy do stanu “dobrobytu kultury”. Ona zawsze pozostawała niedofinansowana. O wzroście potrzeb najlepiej pakiety pomocowe przygotowane na początku pandemii przez kraje najbogatsze. Na wiosnę 2020 roku niemiecka kanclerz Angela Merkel w specjalnym wystąpieniu zapowiedziała przeznaczenie astronomicznej sumy 50 bilionów euro na kulturę w ciągu najbliższych kilku lat. Świadczenia przyjęły głównie formę pakietów kryzysowych dla zapewnienia ciągłości działania instytucji kultury, wsparcia małych biznesów z sektora sztuki oraz samozatrudnionych artystów. W USA inicjatywy mające na celu zapewnienie finansowania działalności kulturalnej były podejmowane przez prywatne fundacje i stowarzyszenia. Dla przykładu, fundacja Helen Frankenhalter przeznaczyła 5 milionów dolarów na stypendia pomocowe przyznawane w ciągu kolejnych 3 lat. Fundacja Andy’ego Warhola zaoferowała 1,6 miliona dolarów na pomoc w nagłych wypadkach dla artystów dotkniętych kryzysem koronawirusowym. W Wielkiej Brytanii na wspomożenie kultury i sztuki w czasach kryzysu Arts Council England przeznaczył 160 milionów funtów. Swoje pakiety przygotowuje również Francja i Hiszpania.

  • Jak postrzega Pan przyszłość kultury? Czy kultura i sztuka są gotowe na kolejne obostrzenia?

Dziś świat kultury i sztuki jest bardziej przygotowany niż na początku pandemii, ale jednocześnie jest w nim więcej niepokoju. W chwili wybuchu pandemii to był szok, dziś, gdy jesteśmy bogatsi o doświadczenia ostatnich dwóch lat, wiemy, że nikt nie chce powtórki z wiosny 2020 roku.

  • Jest Pan Profesor również wykładowcą na Uniwersytecie Artystycznym w Poznaniu. Czy studenci sztuk pięknych mają w sobie optymizm i nadzieję na bardziej kolorową przyszłość dla artystów? Jak oni reagują na zjawiska wymuszane przez pandemię? Czy potrafili się odnaleźć w tej niełatwej rzeczywistości?

Niestety z przykrością muszę przyznać, że pandemia odebrała środowisku akademickiemu to, co jest w nim najcenniejsze – bezpośredni kontakt z drugim człowiekiem. Szczerze współczuję tym, którzy rozpoczęli swoją naukę w tych trudnych czasach. Przecież czas studiowania to czas intensywnej socjalizacji. Młody człowiek wkraczający w świadomą dorosłość powinien oprócz konkretnej wiedzy nabyć wiele kompetencji społecznych o istotnym znaczeniu dla całego ich życia. Nauczanie on-line zastąpiło nauczenie stacjonarne w semestrze letnim 2020. Oznacza to, że student, który rozpoczął naukę w październiku 2019 roku właściwie nie miał zbyt wiele okazji, aby doświadczyć życia studenckiego we wszystkich jego odmianach. Osłabły kontakty studentów z wykładowcami. Wykłady prowadzone on-line nie mogą w pełni zastąpić żywego kontaktu. Ponadto osłabła integracja samych studentów. Cały rok akademicki 2020/2021 też był zdalny. Rok akademicki 2021/2022 jest hybrydowy – pół na pół. Oznacza to, że przyjaźnie z czasów studiów nie będą zbyt silne. To duża strata dla kilku roczników. Pocieszające jest to, że od października 2021 pracownie artystyczne na uczelni funkcjonują stacjonarnie. Zajęcia teoretyczne i wykłady niestety wciąż za pośrednictwem Internetu.

  • Jak sytuacja wygląda dziś, gdy po okresie otwarcia żyjemy w ciągłej niepewności czy czeka nas kolejne przymusowe zamknięcie?

Niepewność nikomu nie służy. Ona odbiera radość z planowania. Trudno bowiem obmyślać dalekosiężne plany i określać ambitne cele jeżeli nie ma się pewności, czy będzie można je zrealizować z udziałem publiczności. Pytanie o przyszłość jest być może w całej naszej rozmowie najważniejsze. Uzmysławia ono bowiem jak wiele pandemia zmieniła w naszym nastawieniu. Z jednej strony nauczyliśmy się bardziej doceniać każdą możliwość bezpośredniego kontaktu ze sztuką jako widzowie i z publicznością jako twórcy i animatorzy kultury. Z drugiej strony jednak nie jesteśmy beztroscy jak niegdyś. Po wielkim kryzysie ekonomicznym 2008, gdy brutalnie skończyła się dobra koniunktura dla sztuki w ciągu kolejnego dziesięciolecia twórcy i animatorzy kultury znaleźli nowe sposoby na działanie. Zmiana spowodowana pandemią, która wciąż trwa będzie wymagała o wiele dłuższej terapii.

Dziękuję za rozmowę.

Pytania zadawała Paulina M. Wiśniewska /WSPiA/

You may also like...

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

Current ye@r *