Pewnego niedzielnego południa dzwoniliśmy na numer alarmowy Straży Miejskiej. Mieliśmy pytanie, a przy okazji – reportersko – sprawdzaliśmy możliwość dodzwonienia się do służb. Czekaliśmy na połączenie bardzo długo – automat informował, że wszystkie linie są zajęte. Jak obywatel może się dodzwonić, skoro właśnie – nie może? I to – jak się okazuje – jest to problem nie tylko Straży Miejskiej…
Zwróciliśmy się do przedstawiciela Straży Miejskiej z pytanie, czy służby te coś mają zamiar począć z tym problemem niemożności dodzwonienia się? Dodajmy, że taki właśnie rodzaj kontaktu preferują mieszkańcy. Wiemy, że SM chciałaby, aby mieszkańcy słali maile, ale poznaniacy najwyraźniej wolą kontakt telefoniczny. Czy Straż powinna się dostosować do mieszkańców? Czy odwrotnie? Czy nie byłoby to dobre, by zwiększyć liczbę oficerów dyżurnych? Tak, by kontakt telefoniczny dla potrzebujących poznaniaków był bezproblemowy?
– Dobre pytanie, które można zadać każdej służbie czy firmie, która korzysta z tego rodzaju kanału komunikacji. W dniu wczorajszym blisko 15 minut, i to ok. godz. 20, czekałem na połączenie z konsultantem PZU. Podobnie jest z ZM GOAP i wieloma innymi, ale maja wspólny mianownik – od szybkości nawiązania kontaktu nie zależy czyjeś zdrowie bądź życie. Policja, straż pożarna czy pogotowia ratunkowe, gazowe energetyczne… to instytucje, które muszą natychmiast reagować i szybkość kontaktu ma decydujące znaczenie. wspomniane PZU, ZM GOAP, czy Straż Miejska – to przykłady tych, którzy nie ratują życia i czas nie jest tutaj najważniejszy. Zatem jakie przyjąć rozwiązanie – zapewne pośrednie, dać możliwość różnych kanałów komunikacji itd. Można nawet zaryzykować stwierdzenie, że jest pewna granica wynikająca z rachunku ekonomicznego (oczywiście tylko dla tych, którzy nie ratują życia). Dobrym przykładem jest monitoring miejski i liczba zatrudnionych obserwatorów – nigdzie na świecie nie ma 100 % “oglądalności” rejestrowanego obrazu. Ale to szerszy temat – podsumował Przemysław Piwecki, Rzecznik Straży Miejskiej Miasta Poznania.
Jak dodał rzecznik, każde pokolenie preferuje różne formy kontaktu, ale ten telefoniczny wybierają częściej starsi mieszkańcy.
– Bezpośredni kontakt telefoniczny dla osób zgłaszających interwencję nie jest jedynym środkiem łączności. Fakt, osób tyle dzwoni, że w niektórych przedziałach czasowych linie są wręcz “przeciążone” – ilość osób oczekujących na kontakt z dyżurnym jest bardzo duża. Całodobowo stanowiska dyżurnych obsługuje nawet 6-ciu strażników i jeżeli są sytuacje, w których czas oczekiwania jest zbyt długi polecam skorzystanie z formularza zgłoszeniowego, jaki jest dostępny na naszej stronie bądź tradycyjną pocztą elektroniczną. Co do oczekiwań mieszkańców to są one różne i najczęściej są odzwierciedleniem wieku – młodsze i średnie pokolenie preferuje wykorzystywanie internetu – stwierdził P. Piwecki, Rzecznik Straży Miejskiej Miasta Poznania.
Nasz komentarz
Praca człowieka – to etat, czyli koszt. Ludzi zastępują automaty, infolinie, “katarynki”, mailingi… Na pewno jest taniej. Ale ani bardziej komfortowo, ani bezpieczniej.
(wal)