Ciemna liczba przestępstw wobec zwierząt to porażka w sensie społecznym i prawnym. Rozmowa z dr J. Stojer-Polańską, kryminalistykiem

z psem

Joanna Stojer-Polańska, doktor nauk prawnych, kryminalistyk. Wykładowca akademicki z zakresu kryminalistyki i zwalczania przestępczości, na Uniwersytecie SWPS prowadzi zajęcia z ciemnej liczby przestępstw. Popularyzatorka nauki. Prowadzi zajęcia na uniwersytetach dzieci – warsztaty o śladach, wykłady o zwierzętach na służbie i zajęcia, na których uczestnicy rozwiązują zagadki kryminalne. Autorka wielu publikacji z dziedziny kryminalistyki, m.in. najnowszej pt. „Ślady kryminalistyczne”, która  powstała właśnie po doświadczeniach uniwersytetu dziecięcego i jest adresowana do najmłodszych czytelników, takich, którzy chcą wiedzieć – co, gdzie, jak, kiedy i dlaczego? Przygotowywana jest kolejna – o psach służbowych i domowych. 

  •          Skąd zainteresowanie kryminalistyką?

Lubię zagadki kryminalne. Moją pasją jest badanie śladów. Takich, które widać i które możemy zmierzyć i zważyć. Ale również śladów niematerialnych, śladów których brakuje. Brak śladów także jest śladem. Dlatego uważam, że najtrudniejsze sprawy kryminalne to zaginięcia. Bywa, że zaginięcie okazuje się zabójstwem i że jest to sprawa rozwiązana po latach. Bardzo lubię także współpracę interdyscyplinarną, bo można się dużo nauczyć. Poza tym zajmując się kryminalistyką dużo się dowiadujemy o człowieku… Bo to człowiek jest sprawcą przestępstwa.

  •          Wydaje się, że kryminalistyka i dzieci, to odległe tematy, trzeba trzymać je w odrębności i nie łączyć.

Od lat pracuję na uniwersytetach dzieci, gdzie prowadzę zajęcia o śladach i zwierzętach na służbie. Dzieci mają świetne pomysły na rozwiązywanie zagadek kryminalnych, proponują niezwykłe wersje śledcze, są bardzo kreatywne, zadają trudne pytania. Książka o śladach jest właśnie dla dzieci, to pozycja popularnonaukowa – chcę dzieciom pokazać moją naukową pasję. A przy okazji nauczyć, że powinny dbać o swoje bezpieczeństwo i być odpowiedzialne – bo po każdym naszym działaniu pozostaje ślad.

  •          Jaka jest rola psów w pracy kryminalistyka?

Jeśli mam odpowiedzieć jednym słowem, to „DUŻA”. A jeśli po kolei, to przede wszystkim pies daje jedyną możliwość zbadania śladów zapachowych. Nie ma urządzenia działającego jak psi nos.  Zapach jest śladem, który zostaje na miejscu przestępstwa, można go zabezpieczyć. Potem należy porównać go z zapachem od podejrzanego. Ta identyfikacja jest wykonywana przy udziale psa. Psy tropiące potrafią doprowadzić do zaginionego dziecka, do łupu schowanego przez złodzieja, czy do miejsca ukrycia się przestępcy. Dodatkowo, w Policji i innych służbach mundurowych pracują psy patrolowe, psy ratownicze, psy zwłokowe, a także psy wyszukujące zapachu materiałów wybuchowych i zapachu narkotyków. Psy uzupełniają działania funkcjonariuszy. Często nie da się ich w żaden sposób zastąpić.

  •          Ciemna liczba przestępstw wobec zwierząt to porażka wymiaru sprawiedliwości i ludzi tak w ogóle. Porażka ludzkiego sumienia. Dlaczego tak jest?

Porażka, ale czyja? Ciemna liczba przestępstw to porażka, ale społeczna. Przestępstwa z ciemnej liczby przeciwko zwierzętom to takie, które nie zostały ujawnione, bowiem nikt nie zgłosił, że do zdarzenia doszło. Ofiara – co oczywiste – nie była w stanie tego zrobić. Zwierzę wszak nie powie, że zostało pobite czy zagłodzone. Nie wszyscy traktują zwierzęta podmiotowo, choć tak stanowi ustawa. Zwierzę nie jest przedmiotem. Jeśli ktoś jest przekonany, że znęcanie się nad zwierzętami jest usprawiedliwione, nie uważa siebie za przestępcę. I stąd ta liczba jest tak duża. A nawet jeśli ktoś dostrzega, że postąpił źle, to i tak zwykle znajduje jakieś „usprawiedliwienie”. Myślę, że wrażliwość społeczna odnośnie do kwestii praw zwierząt wzrasta, ale dzieje się to powoli. Wszak dziś już o tym głośno mówimy – kiedyś nie było czegoś takiego jest „przestępstwo przeciwko zwierzęciu”. Co najwyżej przeciwko właścicielowi zwierzęcia, jeśli to ktoś inny zrobił mu krzywdę, a właściciel poniósł stratę finansową. Kiedyś to człowiek (właściciel „władca”) był traktowany jak ofiara przestępstwa przeciwko zwierzęciu. Bo cierpieniem zwierzęcia nikt się nie przejmował.  Ale szacunek dla zwierząt to nie jest coś, co da się zagwarantować przepisami. To w ludziach muszą się zmienić przekonania i muszą być uznanie pewne wartości.

  •          A dlaczego ludzie w ogóle maltretują albo po prostu nie dbają o zwierzęta?

Jeśli maltretują – popełniają przestępstwo. To jest pytanie bardzo trudne, bo dotyczy tego, dlaczego ludzie krzywdzą innych. Bywa, że ci sami sprawcy krzywdzą i ludzi i zwierzęta. Czasami wybierają zwierzęta, bo zwierzę się nie poskarży. Jest zawsze „pod ręką”. Przestępstwa przeciwko zwierzętom to zbiór bardzo różnych zachowań.

A dlaczego ludzie o zwierzęta nie dbają? O swoje? O te, których jesteśmy właścicielami lub opiekunami, mamy obowiązek dbać. O inne, np. bezdomne – możemy. Ale sami decydujemy, na jakie cele przeznaczamy wolne środki finansowe czy nasze zaangażowanie. Coraz więcej ludzi pomaga zwierzętom. Paradoksalnie, coraz więcej przestępstw przeciwko zwierzętom zostaje ujawnionych, ale prawdopodobnie nie dlatego, że jest ich coraz więcej – tylko częściej ludzie dostrzegają, że krzywdzenie zwierząt jest złe. I dlatego zgłaszają, choć wcześniej ta sama osoba być może akceptowała tego typu zachowania. Zmieniła jednak swoje przekonania. Sądzę, że zachowania przemocowe wobec zwierząt występowały na świecie od zawsze – tak samo jak zawsze w każdej populacji byli sprawcy przemocy wobec innych, tak i wobec zwierząt. Teraz częściej dostrzegamy zjawisko. Mamy możliwości, aby angażować się w ratowanie zwierzęcia, które jest blisko, ale i daleko. To mogą być psy z osiedla, ale i wieloryby czy pandy.

  •          Dlaczego panuje taka obojętność na cierpienie zwierząt? Fundacje zauważają, że kiedy już ktoś decyduje się na zgłoszenie interwencji, to albo bywa po prostu za późno, albo okazuje się, że zwierzę, np. pies. w tych koszmarnych warunkach tkwiło całe lata – a wokół pełno ludzi, sąsiadów, i nic… Dlaczego?…

Dlaczego ludzie nie zawiadamiają o niektórych przestępstwach? Bo ich nie widzą (naprawdę, część ludzi nie zauważa! Także gdy ofiarą jest dziecko czy osoba starsza). Bo udają, że nie widzą (często tak się dzieje). Bo uważają, że jest w porządku (nie wiedzą, że można inaczej). Bo uważają, że nie wolno się wtrącać (a po co mi problemy z sąsiadami…?). Bo sądzą, że to i tak nic nie da (mają złe doświadczenia z przeszłości). Bo nie chcą się narażać (może boją się sprawcy przemocy?). Powody są bardzo podobne, jak i przy niezawiadamianiu  o innych rodzajach przestępczości. Przemoc wobec zwierząt nie jest na tym tle czymś wyjątkowy.

  •          Dorota Sumińska jest zdania, że dopóki jest choć jeden pies w schronisku, bezpański, pozbawiony miłości człowieka, nie powinno się rozmnażać zwierząt. A ludzie jednak wolą rasowego szczeniaka z hodowli niż pomóc potrzebującemu ze schroniska czy Fundacji. Dlaczego?

Takie patrzenie czarno-białe na sprawę może być krzywdzące – i to dla obu stron. Bo jednak często ludzie biorą psy ze schroniska. To nie jest tak, że nikt nie pomaga. Ludzie pomagają bezdomnym zwierzakom. Nawet ci, którzy prowadzą hodowle albo mają rasowego psa. Natomiast są sytuacje, kiedy ktoś chce kupić psa z hodowali – i jeśli to jest hodowla, a nie pseudohodowla – to w porządku. Tam są zadbane psy, właściciele się o nie troszczą. To nie jest kwestia pieniędzy tylko szanowania zwierzęcia. Psy z interwencji to często trudne psiaki. Oczywiście że z winy człowieka! Ale to się niestety już stało i tak łatwo się nie „odstanie”. Potrzeba dużo zaangażowania i cierpliwości, a także wiedzy (tak! I to fachowej!) aby niektórym psom po przejściach pomóc. Nie każdego na to stać. Znam wiele osób, które przygarnęły psa ze schroniska i koszty leczenia były wyższe niż koszt psa z hodowali. I się tym nie chwalili. Uważali, że tak po prostu trzeba. Poza tym nie zawsze pies po przejściach nadaje się np. dla dzieci, jako pies rodzinny. Czy do dogoterapii. Uważam, że warto w dzieciach zaszczepiać miłość do zwierząt, ale trzeba to robić bezpiecznie. Jeśli jednak mamy możliwości i chęci – warto psa przygarnąć, a nie kupować.

  •          A dlaczego, jeśli już koniecznie rasowy, nie z fundacji? Prawie każda rasa ma swoją fundację, np. adoptujbuldoga.pl czy adopcje seterów, nawet rzadko spotykane hovarty /http://www.hovawarty.org.pl/ mają własną fundację.

Bo psy w fundacjach są po przejściach. I to nie jest istotne, czy rasowe, czy nie. Jeśli pies był bity – niestety ;-( to będzie się bał podniesionej ręki czy głośnego zamieszania. Może bać się zwykłych spacerów. A dzieci (także dorośli) mogą o tym nie wiedzieć i psa ciągnąć. Może dojść do pogryzienia.  Czasami potrzeba rozsądku i dużej wiedzy o psich potrzebach. Wzięcie psa to odpowiedzialna decyzja. Zdarza się, że ktoś psa bierze ze schroniska i oddaje… A to z perspektywy psa jest niezrozumiałe.

Czasami potrzebne są bezpieczne psy – zdrowe, bez złych doświadczeń. I wtedy psy z hodowli.

W służbach mundurowych wykorzystuje się psy zwykle rasowe, ale zdrowe. Szkolenie psa jest kosztowne, ale i czasochłonne – trzeba zrobić wszystko, żeby pies był w stanie dobrze pracować – musi być zrównoważony, zdrowy, zadbany. Wszak dba o nasze bezpieczeństwo! Nie wiemy, czego doświadczyły psy z interwencji. Nawet jeśli to szczeniaki – nie wiemy, czy  ich rodzice byli właściwe dobrani pod względem genetycznym (np. czy nie byli spokrewnieni). To może rzutować na życie psa.

Jasne, że warto pomagać. Trzeba być wrażliwym na cierpienie zwierząt. Warto też jednak ludziom zostawić wybór. Myślę, że wszyscy dojrzejemy do właściwych decyzji.

Czym innym niż hodowle są „mody” na konkretne rady. O ile istnienie hodowli jest uzasadnione, to mody zwykle są szkodliwe. Niestety, cierpią psy, oddawane potem do schroniska czy porzucane. Wygląd psa nie może mieć decydującego znaczenia. Wszak każdy psiak ma serce i czuje – zarówno miłość do właściciela, jak i cierpienie, jeśli trafił na złego człowieka.

  •          Dlaczego w Polsce nie ma Policji dla Zwierząt?

Policja zajmuje się ściganiem różnego rodzaju przestępstw. I rzadko powołuje się odrębną formację do ścigania wybranego przestępstwa. Czasami tak jest – w obrębie zagrożeń terrorystycznych właściwa jest ABW, a do korupcji CBA.

Co dałoby wyodrębnienie ścigania przestępstw przeciwko zwierzętom? Jeśli za tym nie pójdą zmiany w świadomości społecznej, dofinansowanie działań społecznych czy możliwości w zakresie działań resocjalizacyjnych – to z przemocą będzie trudno walczyć.  Wydaje się, że większość tego typu przestępstw dzieje się w czterech ścianach. Nawet najlepsza policja sama z siebie nie jest w stanie wykryć wszystkich tego typu przestępstw.

A nawet jeśli dojedzie do skazania sprawcy – nawet na surową karę, powiedzmy kilka lat pozbawienia wolności, to co potem? Pamiętajmy, że większość sprawców, nawet poważnych przestępstw, wychodzi na wolność. Także sprawcy zabójstw. Tak więc to nie kwestia ścigania, tylko kwestia, jak zmienić człowieka?

29541192_1885202481771288_6092368922634324409_n v44vr7qzppvz3tsdjpbydxkph8r8dpk5 Tores

Nie znam akt tych spraw. Sądzę jednak, że podobnie jak w sytuacji każdego innego przestępstwa, może być tak, że ktoś nie dopełnił procedur, zaniedbał czegoś albo wręcz postąpił sprzecznie z prawem. I to znowu nie kwestia szkoleń czy właśnie procedur, tylko jak sama Pani wspomniała „znajomym”. To argument pozamerytoryczny. Uważam, że dużo się zmieniło w Polsce na plus – ze jednak wiele kampanii społecznych na rzecz praw zwierząt przebiło się w świadomości Polaków. Że ludzie wiedzą, że zwierzę nie jest przedmiotem ani zabawką – ale czasami niestety postępują sprzecznie z prawem. I to jest zagadnienie kryminologiczne – dlaczego ludzie popełniają przestępstwa? Jak zapobiegać? Jak karać? Bo odpowiedzi na te pytania wcale nie są łatwe.

  •          Poseł Kłopotek z PSL-u powiedział, że pies łańcuchowy to polska tradycja. Jak Pani to skomentuje? Jak pomóc psom łańcuchowym?

Tradycje się zmieniają. I liczę, że ta także. Choć akurat w moim otoczeniu nigdy takiej tradycji nie było. Pies nie powinien być na łańcuchu!

  • Gdy czyta się Ustawę o ochronie praw zwierząt, to właściwie jest instrukcja, jak zgodnie z prawem maltretować zwierzę. Jak można było procedować tak wadliwy akt prawny?

Ludzie nie potrzebują ustawy, by wiedzieć, ze krzywdzenie innych – także zwierząt- jest złe.

Przepisy karne tworzy się wtedy, kiedy istnieje potrzeba wymierzenia kary za dane zachowanie. Nie sądzę, że ludzie czytają przepisy, by wiedzieć, jak „zgodnie z prawem maltretować zwierzęta”. Ci, którzy tak robią, robili tak i bez przepisów. To znowu kwestia człowieka, jego sumienia i wartości. A także innych ludzi, którzy mogą zawiadomić właściwe służby albo po prostu starać się o zmiany społeczne. Bardzo chcę, by ludzie szanowali zwierzęta, by szanowali środowisko, by szanowali innych ludzi. By byli dobrymi ludzi. Do tego nie potrzeba ustawy.

  •          Czy – Pani zdaniem – jest szansa, że w Polsce się zmieni sytuacja zwierząt?

Bardzo chcę wierzyć, że tak. S. Pinker na podstawie przeprowadzonych badań twierdzi, że żyjemy w coraz lepszym świecie, w najspokojniejszych czasach. Według Pinkera jest coraz mniej wojen, głodu, zabójstw, przestępstw przeciwko zwierzętom – tylko że paradoks polega na tym, że tego nie dostrzegamy. Dziś patrzymy globalnie. Żyjemy w cywilizacji medialnej. Wierzę w to, że można świat uczynić lepszym miejscem. Wierzę, że czasami ludzie potrafią się zmienić. Nie wszyscy jedną chcą.

Dziękujemy za rozmowę

Rozmawiała Sandra Walczak

InterwencjePoznanskie.pl

Na zdjęciach: dr J. Stojer-Polańska ze swoim psem oraz okładka przygotowywanej publikacji projektu Elżbiety Krenz /KrenzStudio/, a także pies Biszkopt, uratowany przez Fundację, który przeszedł terapię oraz szkolenie. Biszkopt właśnie znalazł dom!

DSC02985 okładka psy__

VID_20180423_182413(0)

 

 

You may also like...

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

Current ye@r *