Praca: Między przełożonym a podwładnym…

mDSC_8576

Dr Małgorzata Talarczyk, psychoterapeutka, podejmuje temat szacunku w życiu zawodowym i tego, co może spowodować jego brak. 

– Z jakimi problemami dotyczącymi pracy najczęściej zgłaszają się do Pani pacjenci?

– Można rozpatrywać różne obszary dotyczące pracownika i jego przełożonego. Może to być np. wypowiedzenie pracy, brak wynagrodzenia, mobbing, romans. W czasie pandemii w kontekście pracowniczym największym problemem jest oczywiście utrata pracy, a tym samym utrata wynagrodzenia, stabilizacji i poczucia bezpieczeństwa. Ale w naszej rozmowie chciałabym się skupić na innym obszarze, innej przestrzeni, która jest między pracownikiem, jego pracą a przełożonym. Bo czy może czegoś brakować, jeśli wykonywana praca jest potrzebna, doceniana, opłacana lub nawet opłacalna? Ta przestrzeń czasami jest szerokości biurka, czasami wysokości między siedzącym w fotelu a stojącym człowiekiem.

– Co Pani ma na myśli, mówiąc o przestrzeni między pracownikiem i jego pracą a przełożonym?

– Myślę o przestrzeni, w której jest traktowanie pracownika przez przełożonego, a w tym traktowaniu ważną rolę pełni szacunek. Mówiąc o szacunku, mam na uwadze szczególnie instytucje o wyraźnej strukturze hierarchicznej, do których należą np. korporacje, ale nie tylko, bo także placówki dydaktyczne, naukowe i inne, wszystkie, w których wyraźna i ważna jest hierarchia. Jest wiele instytucji, w których “szef” decyduje nie tylko o losie pracownika, jego zatrudnieniu, awansach, zarobkach itp., ale od szefa też zależy, czy pracownik jako podmiot czuje się potrzebny i szanowany. A bycie potrzebnym w pracy oraz bycie szanowanym, nie są tożsame.

– Na czym polegają różnice między byciem potrzebnym a byciem szanowanym w pracy, o których mówią Pani pacjenci?

– Pacjenci nie mówią o tym wprost, nie nazywają tego w ten sposób, ale temat szacunku, a przy jego deficycie, poczucie lekceważenia, wyłaniają się w trakcie rozmów. Osoby, z którymi rozmawiam najczęściej, mówią o dyskomforcie, poczuciu niskiej wartości czy nawet o objawach depresyjnych, które odczuwają w związku z pracą. Dyskomfort zwykle polega na tym, że pracownik wie, iż jego praca jest potrzebna w firmie, placówce, a nawet bywa doceniana, ale tylko praca, a nie on/ona jako podmiot pracę wykonujący. Czyli gdy nie wykonuje konkretnych zadań, to jako osoba nie ma znaczenia dla instytucji czy przełożonego. Jest jak „dawca”, który dostarcza swój „organ”, wytwór lub usługę. I tu zazwyczaj może pojawić się brak szacunku dla osoby-podmiotu, mimo że potrzebna czy nawet doceniana jest jej/jego praca. Tak bywa w wielu instytucjach o hierarchicznej strukturze, co jest jednocześnie trudne do nazwania i zweryfikowania.

– A czy pandemia ma wpływ na takie traktowanie pracowników?

– Generalnie nie, bo to zależy głównie od postawy przełożonego, na ile ważny jest dla niego człowiek-pracownik, a na ile liczy się tylko jego praca. Pandemia może mieć wpływ o tyle, że w związku z upadkiem czy likwidacją wielu firm, pracownicy mają znacznie mniejszy wybór zmiany pracy, więc mogą być lub czuć się bardziej wykorzystywani i mniej szanowani. A z kolei w przypadkach pracy zdalnej, szacunek lub jego brak jest trudniej zauważalny, bo kontakt jest bardziej sformalizowany. Choć oczywiście np. w kontakcie na Skype czy Zoomie przełożony też może odbierać telefony, przeglądać pocztę w telefonie czy siedzieć w pozycji półleżącej i mówić w lekceważący sposób i lekceważącym tonem.

– Czyli to o czym Pani mówi, to jest inny obszar nagannego traktowania pracownika przez pracodawcę, niż np. mobbing, nie wypłacanie w terminie wynagrodzenia itp.

– Tak, to jest bardziej subtelne, „miękkie” złe traktowanie, lekceważenie, bo tu nie można zarzucić mobbingu czy innych znanych wykroczeń wobec pracownika. Na szacunek nie ma przepisów w kodeksie pracy. Bo szacunek to bardzo delikatna, a zarazem czuła część relacji międzyludzkich, której nie dotyczą przepisy praw i obowiązków pracodawców czy pracowników. Dlatego też tak trudno ludziom o tym mówić, bo nie wiedzą, czy to co czują jest „normalne”, czy nie są może zbyt roszczeniowi. Brak szacunku przejawia się w drobnych gestach, mimice, mowie ciała, tonie głosu czy pojedynczych słowach, np. gdy przełożony siedzi, a pracownik stoi, gdy przełożony mimiką czy intonacją głosu pokazuje znudzenie, irytację lub zniecierpliwienie, albo gdy podkreśla, że nie ma dla danej osoby czasu, albo w trakcie rozmowy zerka na ekran komputera lub zegarek, albo idąc słucha pracownika odwrócony plecami itp. W takich sytuacjach osoby w ten sposób traktowane, czują pewną nieadekwatność, rzadziej nazywając to brakiem szacunku. Nieadekwatność polega na instrumentalnym traktowaniu przez przełożonych. Zdaję sobie sprawę, że w czasie zagrożenia pandemicznego i kryzysu ekonomicznego, poruszany w rozmowie temat szacunku w miejscu pracy może wydawać się trzecio- czy czwartorzędny. Ale tym bardziej szacunek zasługuje na uwagę, bo w tych trudnych czasach jest potrzebny i ważny, nie jest uwarunkowany bowiem stanem epidemii, ekonomii czy polityki, a tylko od nas samych zależy, czy znajduje się w przestrzeni między nami.

– A z czego Pani zdaniem może wynikać taka postawa przełożonych?

– Myślę, że można rozważyć kilka przyczyn. Jedną jest brak dobrego wychowania, brak wiedzy na temat tego, jak należy się zachowywać, brak tzw. kindersztuby, którą wynosi się z domu. Choć jeśli się nie wyniosło, można starać się w pewnym zakresie nadrobić. Dobre wychowanie nie figuruje na liście wymaganych kwalifikacji na stanowiska kierownicze. Drugą przyczyną nieokazywania szacunku pracownikom mogą być zachowania czynione z premedytacją, przy znajomości zasad dobrego wychowania. A to z kolei może wynikać z modelowania lub odreagowania za to, jak samemu było się traktowanym, czyli według schematu jak Bóg Kubie, tak Kuba Kubusiowi. Trzecim powodem może być budowanie specyficznego dystansu między przełożonym a podwładnym, przy błędnym założeniu, jakoby szacunek okazywany przez przełożonego mógł zagrażać jego pozycji. Bywa, że wynika to z lęku o własną pozycję i wówczas, z najmniejszym szacunkiem mogą być traktowani pracownicy najbliżsi w hierarchii przełożonego lub o zbliżonych kompetencjach.

– Dziękuję za rozmowę.

Rozmawiała Paulina M. Wiśniewska

/wykładowca Wyższej Szkoły Pedagogiki i Administracji w Poznaniu/

Link do strony Fanpage na Facebooku: Specjalistyczny Gabinet Psychologiczny – Ambulatorium Terapii Zaburzeń Ożywiania https://www.facebook.com/System-Specjalistyczny-Gabinet-Psychologiczny-886450574824864

Link do strony www: https://psycholog-ambulatorium.pl/

 

You may also like...

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

Current ye@r *