Kiedy winda się psuje, wówczas nie pozostaje nic innego, jak czekać na tę drugą. Lokatorzy też zwykle czekają też na to, żeby KTOŚ zadzwonił i wezwał pogotowie dźwigowe. Osobiście zajmują się tym niechętnie. Tak mijają godziny…
Nie ma co jednak liczyć na TYCH INNYCH, warto samemu sięgnąć po telefon i wpisać numer SUAiD. Tak też uczyniła lokatorka z os. Zwycięstwa, gdy w jej wieżowcu zepsuła się winda. Pierwsze połączenie wykonała o 9.31 /5.06.2017/ i przekazała młodej pani, która odebrała telefon, informację o zepsutej windzie. Pracownica SUAiD spytała tylko, czy to prawa czy lewa strona. Lokatorka uznała, że jej interwencja została przyjęta. Jednak późnym popołudniem winda dalej nie działała. I tym razem kobieta nie czekała na cud, tylko znowu chwyciła za telefon. Ku jej zdumieniu okazało się, że konserwator SUAiD, który odebrał telefon, w ogóle nie miał takiej awarii w swoich zgłoszeniach. Tym razem jednak interwencja przyniosła oczekiwany skutek, bo po kwadransie dźwig ruszył.
A czym dla lokatorów 15-piętrowego wieżowca ze 150 lokalami jest brak windy, wcale nietrudno się domyśleć. Tajemnicą pozostaje, dlaczego pracownica SUAiD przemilczała to poranne zgłoszenie awarii?
(pewu)
Pierwotna publikacja na stronie: winogrady.org