Coraz mniej drzew przy Miętowej

IMG_20170327_142357Idąc wzdłuż ulicy Miętowej można obserwować masową wycinkę drzew. Przez ostatnie lata drzewa ścinano tu sporadycznie, dziś właściciele działek zdają się nadrabiać zaległości. I teraz mają do tego pełne prawo… Dochodząc do Warty, na końcu ulicy Miętowej, na terenie lasu również trwa wielkie rżnięcie.

Zgodnie z nowym prawem, nazywanym powszechnie “lex Szyszko”, wycinka na gruntach prywatnych jest legalna i nawet nie trzeba jej nigdzie zgłaszać. Nikt też nie kontroluje liczby wycinanych drzew, nikt z urzędników nie sprawdza przed planowaną wycinką, czy gniazdują tam ptaki, czy nie – bez względu na trwający okres lęgowy, nie ma bowiem żadnego obowiązku zgłaszania wycinek. Tak stanowi obecne prawo, chroniące interesy prywatnych właścicieli, nie drzew czy ptaków i środowiska naturalnego. Sporo działek położonych przy ulicy Miętowej było zadrzewionych, niektóre z większych parceli przypominały działki leśne. Od ulicy Nadwarciańskiej rozciąga się obszar Lasów Komunalnych miasta Poznania, o czym informuje stosowna tablica. I również za ul. Nadwarciańską, wzdłuż linii ul. Miętowej, wyrżnięto kilkadziesiąt drzew. Wycinka trwa. Chcieliśmy poznać jej powody, skoro to teren leśny. Jak się jednak okazuje, to nie teren Lasów Komunalnych.

– Informujemy, że Zakład Lasów Poznańskich nie prowadzi w tym rejonie wycinek. Przeprowadzona kontrola terenowa rejonu ulic Miętowej i Nadwarciańskiej nie wykazała także prowadzenia prac wycinkowych w lasach nie stanowiących własności Skarbu Państwa. Jedyna stwierdzona przez naszego pracownika wycinka zlokalizowana była na gruncie przylegającym do naszego lasu. Z uwagi jednak na fakt, że jest to ewidencyjnie grunt nieleśny, nie podlega on naszemu nadzorowi – wyjaśnia Arkadiusz Kozłowski, kierownik Działu d/s Planowania i Wykonawstwa, Zakład Lasów Poznańskich.

Prywatnie można rżnąć bez ograniczeń

Dowiedzieliśmy się nieoficjalnie, że grunt, na którym prowadzona jest wycinka, należy do prywatnych właścicieli. Chcieliśmy potwierdzić oficjalnie tę informację przed opublikowaniem artykułu. Zwróciliśmy się do stosownej instytucji z pytaniem dziennikarskim w tej sprawie. Otrzymaliśmy bardzo precyzyjne instrukcje postępowania z mapą geodezyjną online, która pozwala stwierdzić, kto jest właścicielem danej działki, a także ustalić numer geodezyjny działki. System bowiem jest dość skomplikowany.

– Pod adresem http://sip.geopoz.pl/ proszę skorzystać z Systemu Informacji Przestrzennej – najlepiej z testowej wersji przeglądarki (ponieważ działa bez konieczności instalacji Javy), proszę dalej uruchomić mapę (konfiguracja domyślna), rozwinąć grupę warstw „Ewidencja gruntów i budynków” i aktywować warstwę „Działki ewidencyjne”, „Struktura własności” oraz pomocniczo „Nazwy ulic” z grupy „System adresowy”. W celu uniknięcia nakładania kolorów, proszę wyłączyć warstwę „Plan miasta” z grupy warstw „Mapy bazowe”. Na warstwie „Struktura własności” wyświetlane są wszystkie grunty Skarbu Państwa i Miasta Poznania, z dodatkowymi prawami do nieruchomości. Legenda do tej warstwy dostępna jest pod literką „i” przy nazwie warstwy. Pozostałe działki ewidencyjne nie są wypełnione kolorem i są to wszystkie inne prawa do nieruchomości: własność prywatna w tym spółki, firmy, grunty kościelne i inne. Myślę, że publikacja w SIP informacji o gruntach Skarbu Państwa i Miasta Poznania chociaż w minimalnym stopniu pomoże w identyfikacji tych nieruchomości i wyróżnieniu tych gruntów od innych praw do nieruchomości – podpowiedział nam Roman Dudziak ZGiKM GEOPOZ.

Wskazówki były pomocne. Jednak działki o numerach 208/7 do 208/4 okazały się nieopisane w systemie. Zaznaczyliśmy to na poniższej mapce.

struktura własności

– Ta zakreślona działka, oznaczona obręb UMULTOWO ark. 11 dz. 9259/3  należy do nadleśnictwa Łopuchówko. Ja oczywiście pomogłem sobie w ustaleniu tego zarządcy przy pomocy dostępnych informacji w Geopozie, ale można to też wywnioskować z innych serwisów. Na terenie m. Poznania działa Zakład Lasów Poznańskich, ale też działają 3 nadleśnictwa: wymienione już Łopuchówko oraz Konstantynowo i Babki (http://mapa.poznan.lasy.gov.pl/) – uściślił Roman Dudziak ZGiKM GEOPOZ.

Zwróciliśmy się zatem do nadleśnictwa z pytaniem o wycinkę.

– Z ustaleń jakie  poczyniliśmy, wynika że na terenie działki 9259/3 będącej w zarządzie PGL LP Nadleśnictwo Łopuchówko nie są prowadzone żadne prace z zakresu pozyskania drewna. Ślady prowadzenia wycinki (pojedyncze drzewa klonu jesionolistnego) są na działce sąsiedniej, tj.  208/7 – jest to grunt rolny VI kl. W załączeniu przesyłam też mapę na której widać granicę działek ewidencyjnych i fakt występowania na nich roślinności – poinformował Artur Napierała, Specjalista SL ds. regulacji stanu posiadania i geomatyki z nadleśnictwa Łopuchówko.

9259_3

Działka zatem, jak wynika z powyższych wyjaśnień, jest prywatna. Zatem nie ma przeciwwskazań prawnych do zubożenia zasobów leśnych. Względy innego rodzaju nie znajdują w tym przypadku zastosowania.

Nasz komentarz

Grunt “ewidencyjnie nieleśny”, czyli “grunt rolny VI kl.” jest częścią rozciągającego się nadwarciańskiego lasu. Ta wycinka to zubożenie leśnego drzewostanu, strata dla leśnych zwierząt, którym ewidencje własnościowe są obce, a które sukcesywnie tracą swoje miejsca do życia. Miasto powinno raczej dążyć do ochrony terenów leśnych, terenów zielonych, a ma takie możliwości – wystarczy wpisać w miejscowy plan zagospodarowania właściwe przeznaczenie terenu – jako tereny zielone, bez prawa do zabudowy lub też doprowadzić do włączenia ewidentnie, choć nie ewidencyjnie, leśnych terenów do zasobów Lasów Komunalnych. To jednak oznaczałoby koszty, a polityka miasta nie jest nastawiona na ochronę terenów zielonych, o czym świadczy zabudowa w innym miejscu – przy parku Wodziczki. Dodając do tego fakt, iż Poznań należy do jednych z najbardziej zanieczyszczonych smogiem miast Europy – rysuje się pesymistyczny scenariusz przyszłości. A mieszkańcy Miętowej, jak i wielu innych miejsc, dopisują się do tego niewesołego scenariusza, korzystając z możliwości, jakie daje “lex Szyszko”. Przypomnijmy tylko, że metr sześcienny popularnego drewna kominkowego to przecież zysk na poziomie ok. 250 zł. O stratach w środowisku naturalnym nikt nie myśli… A jak szacują przyrodnicy, tylko w styczniu i lutym, po wprowadzeniu “lex Szyszko” z polskiego pejzażu zniknęły 2 miliony drzew. A wielkie ogólnonarodowe rżnięcie trwa dalej…

(wal)

Na zdjęciach – wycinka w lesie przy Miętowej /w lewo od leśnej drogi oraz wzdłuż drogi/ oraz mapka terenu /źródło: Google Maps/.

IMG_20170327_141848 IMG_20170327_141857  Mietowa

You may also like...

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

Current ye@r *