Internet jako współczesne medium komunikacji społecznej

Komunikacja społeczna w czasie obecnej pandemii spowodowała, że bezpośredni kontakt w dużej mierze został utracony. Pandemia koronawirusa obok zagrożeń zdrowotnych czy ekonomicznych niesie także ryzyko społeczne. Czy stajemy się już społeczeństwem „zdystansowanym”? Jakiej jakości informacje docierają do nas przez różnego rodzaje media społecznościowe? Są one wiarygodnym źródłem?

Internet. Dzisiejszemu społeczeństwu trudno istnieć bez Internetu, a dokładnie bez kontaktów na portalach społecznościowych: Facebook, Messenger, Instagram czy innych. Czy jesteśmy już od nich uzależnieni? Jak wpływa ono na młode pokolenie pozbawione bezpośredniego kontaktu z rówieśnikami? Jak jesteśmy przez innych postrzegani i jak sami się przedstawiamy? Jesteśmy „prawdziwi” czy może udajemy kogoś innego? Jak odczytujemy wszelkiego rodzaju informacje z kraju, ze świata, które dotyczą nas zarówno bezpośrednio, jak i pośrednio? Jaka jest nasza reakcja? Co ma na nią wpływ? Czy ten postęp technologiczny nie tylko ułatwia nam kontakt społeczny, ale też może mieć skutki negatywne?

Pojawia się zatem pytanie: jak obecnie wygląda komunikacja społeczna oraz czy społeczeństwo jest już „sfejsowane”? I jak jest w rzeczywistości z nami i z naszą komunikacją społeczną?…

1

Źródło: komunikacja społeczna grafika – Bing images

Zanim poruszę istotę zagadnienia, scharakteryzuję pokrótce, czym jest właściwie komunikacja społeczna? Najprościej ujmując, jest to proces wytwarzania, przekształcania informacji, a następnie przekazywania tych informacji pomiędzy pojedynczymi osobami, grupami osób lub różnymi organizacjami społecznymi.

3  2

Źródło: communication-269×180.jpg (269×180) (frontpage.solutions)

Aby komunikacja przebiegała sprawnie, należy określić cel komunikacji zewnętrznej i adresata komunikatu a następnie, jakie chcemy wywołać zachowanie, czyli wynik nadania komunikatu. Po czym wybrać odpowiedni kanał informacyjny, narzędzia i nadać komunikat. Obrazuje to pokrótce poniższy schemat:

4

Źródło: komunikacja przekaz – Bing

By zrozumieć konsekwencje pojawienia się Internetu, Facebooka, wrócę do czasów, kiedy to wszystko się zaczęło… Kiedyś komunikacja sprowadzała się do rozmów, spotkań bezpośrednich – twarzą w twarz a dzisiaj… można skontaktować się błyskawicznie nie wychodząc z domu.

I jak już raz weszliśmy do tej rzeki Internetu, jej nurt nas porwał…

W 1994 roku ponad 1500 serwerów tworzy sieć; Internet nazywany jest autostradą informacyjną.

W 1995 roku „Newsweek” opublikował artykuł pt. „Internet? Oj tam! Nowa moda: dlaczego cyberprzestrzeń nie jest i nigdy nie będzie nirwaną…”

W 1997 roku sieć ma już milion stron. AOL Instant Messenger pozwala użytkownikom na rozmowy za pomocą Internetu. Powstają pierwsze blogi.

W 2001 roku stworzono Wikipedię, a Apple zaczął sprzedawać iPody.

W 2002 roku dla amerykańskiej publiczności otwarto azjatyckiego Friendstera, jeden z pierwszych portali społecznościowych, który w ciągu trzech miesięcy zdobył trzy miliony użytkowników.

W 2003 roku pojawił się MySpace oraz uruchomiono popularny świat Second Life. Do tego czasu stworzono ponad trzy miliardy stron internetowych a Apple wprowadził usługę iTunes.

W 2004 roku narodził się Facebook – narzędzie do komunikowania się studentów Uniwersytetu Harward (założyciel Facebooka, ówczesny student Mark Zuckerberg nie mając czasu przygotować się do egzaminu z historii sztuki, wpadł na pomysł, zrobił stronę internetową i umieścił na niej materiał ilustracyjny z kursu historii sztuki i krótkie komentarze do zdjęć. Miał nadzieję, że inni studenci pomogą, uzupełniając braki w opisach. Wystarczyły 24 godziny i koledzy stanęli na wysokości zadania, a przygotowane przez nich notatki okazały się tak trafne, że wszyscy, łącznie z pomysłodawcą, zaliczyli test celująco). Pięć lat później uplasował się na pierwszym miejscu pośród najczęściej używanych portali społecznościowych na świecie. Nadal triumfuje w tej kategorii. Można by nazwać go „społecznościowym gigantem”, gdyż w szybkim tempie rozrósł się i zaczął przyciągać osoby niemal w każdym wieku.

Wracając do współczesności…

W marcu 2020 roku, zdecydowana większość Polaków uważnie słuchała komunikatów Ministra Zdrowia i była gotowa postępować zgodnie z jego wytycznymi. Niewiedza wzbudzała strach. Szybko jednak Polacy zaczęli lekceważyć decyzje rządu. Już w maju 2020 roku tylko co czwarty Polak ufał, że rząd skutecznie walczy z pandemią. Dlaczego? Co było tego przyczyną? Gdzie nastąpił błąd w komunikacji? Po półtora roku pandemii znaczna część społeczeństwa polskiego uważa, że pandemia to spisek polityków lub wielkich firm farmaceutycznych, że wirus nie stanowi zagrożenia, a szczepienia są szkodliwe dla zdrowia. Po roku już można było zaobserwować, że społeczeństwo już tak nie śledziło statystyk zachorowań, doszło do lekceważeń reguł sanitarnych i obostrzeń epidemicznych; było zmęczone tymi dojmującymi wiadomościami, zamknięciem, chciało „powietrza”. Do tej zmiany nastawienia społeczeństwa przyczyniły się niewątpliwie niekonsekwentne wypowiedzi rządzących w kwestii pandemii. Głosy ekspertów były stosunkowo mało słyszalne. Część problemów komunikacyjnych była także wynikiem zamierzonych działań propagandowych i dezinformacyjnych, które miały służyć jako środek do osiągnięcia politycznych celów przez rządzących.

W wielu krajach pandemią zajmują się niezależne centra badawcze – narodowe instytuty zdrowia publicznego (np. Instytut Roberta Kocha w Niemczech czy Public Health England w Wielkiej Brytanii) lub grupy doradcze (np. grupa doradców naukowych ds. sytuacji kryzysu SAGE w Wielkiej Brytanii). Na poziomie Komisji Europejskiej działają też wyspecjalizowane agendy, np. Joint Research Center oraz Grupa Głównych Doradców Naukowych czy Europejskie Centrum ds. Zapobiegania i Zwalczania Chorób (ECDC). Te instytucje i grupy doradcze działają stale, a nie tylko w sytuacji kryzysu, dysponują więc doświadczonymi ekspertami i wiedzą specjalistyczną. Są one trwale wpisane w porządek instytucjonalny i niezależne od władz. To w nich na podstawie aktualnych danych naukowych wypracowuje się kluczowe rekomendacje. Ich zalecenia są jawne, choć niewiążące dla władz. To eksperci z takich centrów mają mandat do szerzenia wiedzy na temat pandemii, a ludzie z reguły mają do nich zaufanie.

Od listopada 2020 roku przy premierze działa Rada Medyczna, która została powołana doraźnie (inaczej niż w wyżej wymienionych krajach), protokoły z jej posiedzeń są niejawne; nie sprzyja to zaufaniu.

Sytuacja pandemii jest nowa, nieznana i szybko się zmienia. Stąd pomyłki, niejasności i komunikaty, które dezorientowały opinię publiczną i zmniejszały zaufanie do oficjalnych informacji. Skuteczne komunikowanie się w sytuacji kryzysowej musi być szczególnie dobrze zaplanowane, oparte na najlepszej wiedzy eksperckiej, spójne, odpowiedzialne i uczciwe. Stan wiedzy podlega ciągłej rewizji, pojawiają się nowe dane, technologie. Ważne jest umiejętne komunikowanie o niepewności, gdyż niepewność wywołuje w nas lęk i negatywne emocje. Media społecznościowe, takie jak Facebook, Twitter, Reddit i YouTube, stały się głównym źródłem informacji o zdrowiu dla ludzi na całym świecie (Cinelli et al, 2020). Raport OECD z 2020 r. dotyczący dezinformacji w sytuacji pandemii podaje, że mniej więcej co trzecia osoba była eksponowana na fałszywe informacje o COVID-19 za pośrednictwem mediów społecznościowych i potraktowała te informacje poważnie.
Badania cytowane w tym raporcie świadczą również o tym, że dezinformacja jest rozpowszechniana znacznie szerzej niż informacje o chorobie pochodzące z wiarygodnych źródeł, takich jak Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) i Europejskie Centrum Zapobiegania i Kontroli Chorób (ECDC). Dlatego walka z dezinformacją, czyli fałszywymi informacjami szerzonymi intencjonalnie w celu wprowadzenia odbiorcy w błąd, została uznana przez ekspertów Komisji Europejskiej i WHO za jedno z najważniejszych zadań w walce z pandemią[1].

Wrócę teraz do pytania: czy jesteśmy już społeczeństwem „zdystansowanym”? Czyli jakim? Podchodzącym do ludzi i różnych spraw z dystansem, rezerwą, powściągliwością, może nawet już ze strachem? I jak to się przekłada na komunikacje społeczną? Swoje uwagi i przemyślenia rozpocznę od dzieci, uczniów szkolnych, młodzieży. Jedną z podstawowych kwestii dotyczących kryzysowej edukacji zdalnej podczas pandemii był dostęp do narzędzi umożliwiających udział i prowadzenie lekcji (Internet, komputer, laptop). Jak tu się komunikować, kiedy brakuje podstawowego narzędzia? Szkoły, w większości, zapewniły dostęp do komputerów, etc. Jaka była komunikacja między szkołą a rodzicami, nauczycielami a uczniami?

Aby moje wypowiedzi były wiarygodne, przedstawię przykład z najbliższego otoczenia. W marcu 2020 roku moja córka była w trzeciej klasie szkoły podstawowej. Pani wychowawczyni przesyłała w czytelny sposób tematy i zagadnienia, dołączała filmiki itd. Dzieci w tych klasach nie łączyły się online. Z mężem chodziliśmy do pracy, więc córka samodzielnie starała się wywiązać z wytyczonych zadań, jednakże kwestia wytłumaczenia niekiedy pozostawała w naszej gestii. Nie było źle, dawała sobie radę. Większym problemem był brak kontaktu z rówieśnikami i przesiadywanie w domu. Na szczęście było coraz cieplej i dzieci mogły wychodzić na zewnątrz, a że była w klasie ‘komunijnej’ odbywały się przygotowania do uroczystości, dzieci miały więc okazję się spotykać. Nie mając pewności, co przyniesie wrzesień, zapobiegliwi rodzice, niekiedy w ramach prezentu komunijnego, zaopatrzyli dziecko w komputer czy laptop. Jak wiemy, od października zaczęła się nauka zdalna. Nadmienię, że ze strony szkoły cały czas była bardzo dobra komunikacja, otrzymywaliśmy maile z zapytaniem, jak dziecko sobie radzi oraz z zapewnieniem, że jeśli pojawiłyby się jakiekolwiek problemy, to mamy możliwość skontaktowania się z pedagogiem lub z psychologiem. Klasa czwarta to dla uczniów wiele zmian. Nowa wychowawczyni od września dodatkowo ćwiczyła z dziećmi łączenie się online, przesyłanie testów itd; na pierwszym zebraniu z rodzicami założyła również grupę na Messengerze, dzięki której mamy z nią ustawiczny kontakt. Córka bardzo dobrze się uczy, więc zarówno kwestie techniczne, jak i nauka nie sprawiały jej większych problemów. Większą frustracją okazało się, nie tylko dla niej, ograniczenie zajęć pozalekcyjnych. Alternatywą stała się nauka jazdy konnej – zostało spełnione jej marzenie.

Przykład córki daje pozytywny obraz. Ale są sytuacje, kiedy dzieci, młodzież przebywają w ośrodkach specjalnej opieki. Mam koleżankę, która pracuje w takim ośrodku jako wychowawca. Młodzież, która miała zapewniony byt, opiekę, naukę, wracała do swoich środowisk i nie dawała sobie radę z nauką zdalną. Niekiedy to były wielkie dramaty tych dzieci, rodzin.

W tym czasie miało miejsce wprowadzanie (niekiedy absurdalnych) obostrzeń, dotyczących zakazu wychodzenia nieletnich bez opieki dorosłych do 18-tego roku życia w godzinach 8-16., potem zmieniono dla nieletnich, które nie ukończyły 13-tego roku życia. Co to powodowało? Młodzież, zamiast spotykać się na powietrzu, spotykała się w domach albo w późnych, nocnych godzinach…

A co z komunikacją między rówieśnikami? Zapytałam córkę, jak wyglądają ich relacje, czy się zmieniły? Poniekąd tak. Niektóre więzi osłabły, inne się wzmocniły. Przyznała też, że jeden drugiemu pożyczy długopis czy gumkę, jak ktoś nie ma, mają to we krwi, podzielą się cukierkiem pod stołem, chociaż może nie powinni. Jednak w ubiegłym roku pierwszaki (nie wszystkie) miały już wpojone, żeby nie pożyczać sobie nawzajem, żeby nie roznosić zarazków. Ich dystans jest większy. I myślę, że te dzieci postrzegają już pewne sprawy inaczej.

Nasunął mi się przykład, który przytoczyła kiedyś prowadząca na wykładach mówiąc, że mentalność nasza i w Niemczech jest inna: jak ktoś doniesie na sąsiada, że ma bałagan czy nieskoszoną trawę, to u nas uważane jest jako donos, a tam jako wypełnienie obywatelskiego obowiązku. I zarówno te dzieci z pierwszej klasy, które nie mają porównania, jak to było przed pandemią w szkole, jak i te malutkie, które urodziły się w czasie pandemii, będą mieć już zupełnie inny obraz na wiele spraw.

Pozostając jeszcze w obszarze nauki zdalnej, również i na swoim przykładzie mogę stwierdzić, jaka jest różnica w komunikacji studentów. Nasza grupa miała to szczęście, że poznaliśmy naszych wykładowców bezpośrednio (w całej okazałości, z naszymi nogami włącznie). Rozmawiając z koleżankami widzimy ogromną różnicę i zgodnie przyznajemy, że kontakt bezpośredni jest nieporównywalnie lepszy. Niektóre zajęcia trudno jest „przerzucić” bez dotyku, gestu, mimiki twarzy itd. (komunikacji niewerbalnej). Będąc teraz w tak dużej grupie osób, prawie nieznanej, dużym problemem dla większości z nas jest odezwanie się, niekiedy przebicie się, nie wiedząc, ile jeszcze osób dodatkowo słucha. Plusy? Usprawniła się wiedza techniczna, brak dojazdu – oszczędność czasu; złe samopoczucie czy chore dziecko – można się połączyć. Dobrze, że istnieje taka możliwość.

Ostatnią kwestią, którą chcę poruszyć, jest odpowiedź na pytanie: czy jesteśmy już uzależnieni od Internetu? Jakimi osobami jesteśmy, a może jakimi chcemy być w oczach innych? Jaki wpływ ma Internet na młode pokolenie?

Obecnie coraz więcej swojego czasu dzielimy pomiędzy ‘rzeczywistością’ realną a wirtualną. Szybkość zdobycia informacji czy kontakt z innymi powoduje, że Internet nas pochłania, zabiera niekiedy cenny czas. Wszystko jest nieszkodliwe, dopóki nie zaczniemy zastępować jednego świata drugim. Dlaczego niektórzy ludzie nie zastanawiają się, co wrzucają do Internetu, pokazują prawie każdy swój krok, obnażają się ze swojej prywatności? Może czują taką potrzebę, chcą być zauważeni, niekiedy dowartościowani, mają kłopoty z samooceną czy trudności w relacjach z ludźmi? A może po prostu dzielą się swoją radością z „całym światem”. Internet świetnie sprzyja kontaktowaniu się z osobami, którzy są pod jakimś względem do nas podobni. Poza siecią można też trafić np. do klubu miłośników muzyki jazzowej czy zjawić się na zjeździe fanów motocykli. Internet daje taką możliwość niemal błyskawicznie. Zarówno w sieci, jak i poza nią lubimy bardziej tych, którzy lubią nas. Na sympatię niemal natychmiast odpowiemy również sympatią. Tak jak w codziennych kontaktach, duże znaczenie ma też indywidualna osobowość człowieka, jak reagujemy na daną sytuację.

Miałam jakiś czas temu taką sytuację, iż przez drobny błąd w adresie mailowym otrzymałam wiadomość mailową od zupełnie obcej osoby, która pomyliła się pisząc niby do właściwej osoby. Odpisałam, iż prawdopodobnie nastąpiła pomyłka, przy okazji życząc jej miłego dnia. Dziewczyna sympatycznie również odpisała, nawiązując luźny kontakt. Widać, że wystarczy drobny błąd, nawet nadmiar czy brak kropki powoduje, że informacja zmienia odbiorcę.

Jakie jeszcze dobre oblicza ma Internet?

Od trzech lat w trzecią sobotę września robimy spotkanie klasowe z liceum. Oczywiście nie było łatwo wszystkich poszukać, rozproszyliśmy się po całym świecie. Jednakże szybko się „odszukaliśmy”. I jakie to było miłe spotkanie (zabrakło tylko trzech osób). Trochę się zmieniliśmy…, ile wspomnień i śmiechu było. I byliśmy prawdziwi, ze swoimi zmarszczkami, brzuszkami, niedoskonałościami… Nie ulega wątpliwości, że Internet, poprzez swoją różnorodność, możliwości i łatwość kontaktu z ludźmi staje się, swego rodzaju „pożeraczem czasu”. I powinniśmy być na tyle świadomi i czujni, że kiedy zapali się czerwona lampka, to znak, że może nas bardziej wciągnąć i nie przegapić tego.

Dobrze, to tak o pokoleniu „x, y”; a co z pokoleniem „z” czy „alfa”…? To pokolenie, które z technologiami jest oswojone od urodzenia; z wprawą obsługują smartfony czy tablety (w pełni potwierdzam). Nastolatki spędzają coraz więcej czasu w Internecie, coraz mniejsze dzieci mają dostęp do telefonów (widok dziecka w wózku z telefonem oglądającym bajki już nas tak nie dziwi). Czas pandemii nie przyniósł poprawy, a wręcz pogorszył. Chcąc nie chcąc każde dziecko musi spędzać kilka godzin przed komputerem, aby móc uczestniczyć w edukacji zdalnej. Po lekcjach, młodzież często zostaje przed ekranem komputera bądź zmienia go na smartfona i to sprawia, że jego dzień upływa w wirtualnym świecie. Problem zaczyna się, kiedy dziecko zaniedbuje codzienne czynności, staje się agresywne, a brak zasięgu telefonu powoduje wewnętrzny niepokój. I od nas rodziców, opiekunów w głównej mierze zależy, żeby dziecko nie spędzało większości czasu w Internecie; żeby równowaga tych dwóch światów była zachowana. Żeby nie było uzależnione.

Dzieci, młodzież, aby w pełni dobrze się rozwijać potrzebują bezpośrednich kontaktów z rówieśnikami. Dobrze, że od poniedziałku wracają do szkół, zobaczymy na jak długo…

Praca zdalna to kolejne zagadnienie z zakresu komunikacji społecznej poprzez media cyfrowe. Nie wszystkie zawody mają możliwość pracy zdalnej. Wszelkiego rodzaju bezpośrednie usługi, budownictwo etc. nie da się ‘przerzucić’ na komputer. Jak to wygląda w rzeczywistości? Opiszę na przykładzie mojej koleżanki, która codziennie dojeżdżała do Poznania. Od początku pandemii przeszła na home office; teraz pracuje hybrydowo. Zapytałam ją, jak odbiera swoją pracę. Niewątpliwie kwestia oszczędności czasu spowodowana dojazdem mówi sama za siebie, dochodzi kwestia bezpieczeństwa o swoje zdrowie, mniejsze ryzyko zarażenia. Doszły większe rachunki za prąd, jednak nie ma kosztów dojazdu. A jak wygląda w pracy komunikacja z współpracownikami, kierownictwem itd? Otóż pracując zdalnie zdecydowanie jest bardziej wydajna, nie ma „zagadywaczy”, spotkań na korytarzu. Największy problem stwarza brak Internetu i zakłócenia z tym związane. Na szczęście zdarza się to dość rzadko. Minusem jest brak bezpośredniego kontaktu, aczkolwiek internetowy kontakt personalny jest bardzo dobry. Na pytanie, czy większość osób optuje za pracą zdalną czy stacjonarną zdecydowana część peferuje możliwość pracy online. W tym miejscu warto wspomnieć, iż rząd chce przyjąć projekt nowelizacji Kodeksu pracy zakładający wprowadzenie do kodeksu definicji pracy zdalnej oraz uregulowania w tym zakresie obowiązków pracodawcy i pracownika[2]. Głównymi założeniami propozycji zmian w Kodeksie pracy jest usunięcie z zapisów dotyczących telepracy i zastąpienie ich przepisami dla pracy zdalnej. Na chwilę obecną nie zostały jeszcze ostatecznie opracowane.

***

Uważam, iż postępu technologii nie da się zatrzymać. Czy wyobrażamy sobie życie bez dostępu do Internetu? Są osoby, zwłaszcza starsze, którym nie jest to do szczęścia potrzebne. Większości jednak trudno byłoby całkowicie zrezygnować z korzystania z Internetu w czasach, w których wiele rzeczy odbywa się za jego pośrednictwem. Mam na myśli kontakt drogą mailową, opłaty bankowe, zakupy internetowe, kupowanie biletów lotniczych, kolejowych, na seans w kinie, rezerwowanie książek w bibliotece, przeglądanie ofert pracy, mieszkania czy samochodu. Byłoby trudno nam z nich zrezygnować, skoro stanowią dla nas duże ułatwienie. Trzeba po prostu zachować zdrowy balans między czasem, który spędzamy w sieci, a rzeczywistością. I umieć „przefiltrować” czytane wiadomości. Uzależnienie od Internetu to nie jedyne zagrożenie. Słyszy się o przypadkach internetowego dręczenia młodych ludzi przez rówieśników czy obce osoby. Siła Internetu jest wielka. Bywały przypadki, że młodzi ludzie nie wytrzymywali z krytyką, ośmieszeniem…

Internet jest nieodłącznym elementem naszych czasów. Zmiany, również te technologiczne, są potrzebne i mogą stanowić także pozytywne zjawisko. Wszystko zależy, czy potrafimy wykorzystywać je w mądry sposób. W każdej dziedzinie życia potrzebny jest umiar (nawet nadmiar witaminy C może zaszkodzić…) i należy zachować odpowiednie proporcje. A komunikacja? Każdy z nas jest inny i w różny sposób odbiera informacje. Ważne, żebyśmy potrafili komunikować się nawzajem z szacunkiem.

A najbliższym i nie tylko, powtarzam złotą regułę: „traktuj innych tak, jak sam byś chciał być traktowany”.

 

Źródła:

Komunikacja publiczna w czasie pandemii: przejrzystość i odpowiedzialność (stanowisko nr 18 z 29 lipca 2021 r.) – Stanowiska zespołu doradczego ds. COVID-19 – Biuletyn Informacji Publicznej Polska Akademia Nauk

Bibliografia:

  • Dyląg A., Heidtman J., Makowski M., Rosiński J., Rudnicka M. Człowiek w dżungli współczesności, PPU PARK
  • Flores Suzana E. Sfejsowani jak media społecznościowe wpływają na nasze życie, emocje i relacje z innymi, Muza W-wa
  • Szarota Piotr, Od Facebooka do post-przyjaźni, Współczesne przeobrażenia bliskich relacji, PWN, W-wa 2018
  • Tapscoot Don, Cyfrowa dorosłość, Jak pokolenie sieci zmienia nasz świat, Wydawnictwo Akademickie i Profesjonalne, W-wa 2010

Książki godne przeczytania, które pomogły otworzyć mi oczy i umysł nie tylko na ten przedmiot:

  • Niedzicki Wiktor, Sztuka prezentacji w nauce, biznesie , polityce, Poltext, W-wa 2010
  • Pease Allan i Barbara, Mowa ciała, Rebis, Poznań, 2004

Renata Rybicka

SUM I Rok Administracja Publiczna

Wyższa Szkoła Pedagogiki i Administracji

Im. Mieszka I w Poznaniu

Wydziałał Zamiejscowy w Wągrowcu

[1] Komunikacja publiczna w czasie pandemii: przejrzystość i odpowiedzialność (stanowisko nr 18 z 29 lipca 2021r.) – Stanowiska zespołu doradczego ds. COVID-19 – Biuletyn Informacji Publicznej Polska Akademia Nauk

[2] Zgodnie z projektowaną regulacją, pracodawca będzie mógł w szczególnych przypadkach (tj. w okresie obowiązywania stanu nadzwyczajnego, stanu zagrożenia epidemicznego albo stanu epidemii etc.) powierzyć wykonywanie pracy zdalnej przez pracownika, przy zastrzeżeniu złożenia przez pracownika bezpośrednio przed wydaniem polecenia oświadczenia o posiadaniu warunków lokalowych i technicznych do wykonywania pracy w tej formie.

You may also like...

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

Current ye@r *