Dom… dom… dom… – miauczą i szczekają

Jakże często przechodzimy obojętnie wokół informacji o bezdomnych czy źle traktowanych zwierzętach… Są jednak i tacy, którzy nie potrafią na cierpienie zwierząt machnąć ręką. I całe szczęście, że tacy ludzie też są – pomagają cierpiącym czy bezdomnym zwierzakom, nierzadko kosztem swojego własnego czasu, swojej prywatności, przyjemności, swojego życia… Dla wielu to głupota. A dla tych nielicznych – sens życia. Dla tych ludzi pomaganie najsłabszym i najmniej liczącym się na drabinie społecznego sukcesu jest nie tylko wyzwaniem, ale i szansą na to, by stać się lepszym człowiekiem. 

Jedną z takich osób, która po prostu nie potrafi nie pomagać, która nie potrafi przejść obojętnie obok cierpienia zwierząt – jest Małgorzata Galica. Pisaliśmy już o jej walce o przytulisko dla zwierząt w Buku, gdzie stawiła czoła wójtowi i radnym. Pojawiła się szansa, ale wiążące decyzje nadal nie zapadły. Pomaganie to bowiem nie tylko morze cierpliwości i dobroci, ale też – zwykła lokalna polityka… Małgorzata Galica przedstawia wolontariacką codzienność i opowiada o trudach, jakie trzeba pokonać, by zyskać uśmiech psich i kocich pyszczków, by “bezdomniak” mógł mieć swój wymarzony dom i kochających opiekunów. Oddajemy jej głos.

Małgorzata Galica: Pomagamy bezdomnym zwierzakom – radości i troski

Fundacje i stowarzyszenia zajmujące się pomocą bezdomnym zwierzętom to organizacje non-profit, nie mają biur czy ośrodków przetrzymywania zwierząt, jak to widujemy czasami w programach TV, a działacze w tych organizacjach pracują zawodowo, studiują, uczą się, mają własne domy, rodziny, zwierzęta. Wszyscy musimy radzić sobie sami, poświęcając na to cały wolny czas – a bez pomocy z zewnątrz, bez wolontariatu i bez zrozumienia społeczeństwa nie damy rady.

Dobre serce to nie wszystko… Przecież leki i weterynarz kosztują…
W toku naszych 11-letnich prac spotkaliśmy się często z zarzutami, że nasze działania są ograniczone, że nie reagujemy na wszystkie zgłoszenia, że nie przyjmujemy wszystkich psów i kotów, które są do nas kierowane – jako komentarz poza sformułowaniami, których treści nie zacytuję słyszymy, że w końcu po to jesteśmy i po to otrzymujemy pieniądze od miasta, od podatników, z darowizn.
Wyjaśnię może, że Fundacje i stowarzyszenia w większości nie otrzymują pieniędzy od miast ani od gmin, utrzymując zwierzaki z darowizn od osób fizycznych, czasami prawnych i od podatników w związku ze statusem organizacji pożytku publicznego – jeśli taki status posiadają. Kwoty te jednak w skali roku nie pokrywają zapotrzebowania na te zwierzaki, które są przyjmowane, utrzymywane w hotelach, domach tymczasowych, leczone w klinikach i przychodniach. Tylko informacyjnie – doba pobytu psa w hotelu to od 15 do 30 zł, a w hotelach przebywa nieraz kilkanaście i więcej podopiecznych. A to tylko drobny fragment wydatków. Koszty leczenia w klinikach kotów i psów, łącznie z hospitalizacją są ogromne, żywienie zwierzaków – kolejny wydatek. A rachunki trzeba płacić – stąd niestety nie w każdym wypadku możemy pomóc. W pierwszej kolejności oczywiście otwieramy nasze „drzwi” – bo serca mamy otwarte na wszystkie stworzenia – dla psów i kotów w stanie wymagającym akcji ratowania życia. Na te przypadki musimy mieć możliwości, miejsce i środki. Na ostatnim miejscu w tym łańcuchu są niestety zwierzęta domowe, które z różnych przyczyn, od nagłej alergii do zdarzeń losowych muszą opuścić swoje miejsce zamieszkania. To prawda – nie zawsze możemy je przygarnąć, chociaż bardzo się staramy znaleźć rozwiązanie i pomóc. I tu liczymy na zrozumienie i wybaczenie.

Wolontariusze na wagę złota

dzień Batmana 2016 - kampania reklamowa pomocy bezdomnym psom W ciągu naszego całego działania bardzo ważną rolę pełni wolontariat – wszak wszyscy na takiej zasadzie działamy. Fundacje nie zatrudniają pracowników ani osób na innej podstawie, no zleceniobiorców itp. Nie wypłacają nikomu wynagrodzeń i sami ich nie pobierają. I tu zaczyna się podstawowy problem. Coraz mniej osób chce na dłużej włączyć się w działania charytatywne, bowiem łatwo scedować na innych konieczność zajęcia się problemem, łatwo krytykować za brak mobilności, czasu i możliwości, trudno natomiast dać z siebie trochę więcej – przecież wolnego czasu wszyscy mamy niewiele. To ogromnie przykre, gdy garstka oddanych zwierzakom wolontariuszy słyszy pretensje, iż nikt natychmiast nie pojechał zabrać wałęsającego się psa czy wolnożyjącej kotki. Bo przecież po to jesteśmy.
A wystarczy tak niewiele – włączyć się nawet jednorazowo, pomóc w akcji, przejąć i podwieźć we wskazane miejsce zwierzę – a nie wyglądając przez okno sterować „akcją” i krytykować opieszałość.
Z wolontariatem właśnie i brakiem osób chętnych do działania na dłuższą metę, mamy największy problem. Akcje złapania kota, wymagającego leczenia, porzuconego psa, któremu grozić może śmierć pod kołami samochodów, transporty zwierząt do klinik i przychodni, do nowych domów , opieka nad naszymi kotami oraz psami – ich socjalizacja, spacery, porządki to tylko niektóre zajęcia z którymi przy niewielkiej bardzo garstce ludzi mamy kłopoty. Do tego dochodzi edukacja prozwierzęca, na którą kładziemy ogromny nacisk – wizyty w przedszkolach, szkołach różnego szczebla, udział w eventach , imprezach masowych, pokazy, prezentacje, wykłady, szkolenia stanowią istotną część naszych bieżących działań. Zbiórki publiczne, akcje promocyjne na których zachęca się społeczeństwo do adoptowania zwierzaków w potrzebie, wywiady, spotkania z mediami – może bezpośrednio pomocy zwierzakom nie stanowią, ale są niezwykle ważne dla podnoszenia świadomości ludzi na zwierzęcą krzywdę.
To czego poza powyższym na dzisiaj brakuje, to domy tymczasowe. Jest powszechnie wiadomym, że psy i koty z domów tymczasowych szybciej i chętniej przyjmowane są do adopcji, gdyż można poznać dokładniej ich charakter, zachowania w różnych sytuacjach, można z nimi pracować, uczyć je – i wówczas działa ta słynna „magia domu tymczasowego”. Zwierzak, na którego 2-3 lata nikt nawet nie spojrzał często po tygodniu „tymczasowania” znajduje kochający dom na zawsze. Dlatego tak bardzo takich osób nam brakuje. Zwiększyłoby to ogromnie możliwości przyjmowania pod opiekę czworonożnych podopiecznych i pozwoliło nam lepiej rozłożyć zadania w naszej niewielkiej gromadce.
Możemy jedynie zachęcać wszystkich miłośników zwierzaków do włączania się w działania prozwierzęcych organizacji, wykazywania się własnymi inicjatywami i pomysłami – najkrócej mówiąc do pomocy a nie wyłącznie wygłaszania roszczeń. To wszystkim nam a przede wszystkim tym którzy sami sobie nie pomogą przyniesie wymierne korzyści.

Dom… dom… dom… – marzeniem każdego bezpańskiego psa czy kota

Istotnym finałem działań organizacji prozwierzęcych są adopcje uratowanych podopiecznych czyli znalezienie dla nich odpowiednich i przede wszystkim odpowiedzialnych domów. Okazuje się jednak że nie jest to proste. Nie wszyscy bowiem, którzy zgłaszają zamiar przyjęcia pod swój dach psa czy kota mogą i powinni go otrzymać. Zwierzę, jak to mówi ustawa o ochronie zwierząt – nie jest rzeczą. Nie można więc traktować psa czy kota któremu chcemy ofiarować miejsce jak pluszowej maskotki, nie może to być prezent, niespodzianka ani zabawka dla dziecka. Musimy wziąć pod uwagę nasze możliwości lokalowe, czasowe, charakter pracy, zdanie całej rodziny, a także wyjazdy służbowe i prywatne, wakacje itp. a przede wszystkim potrzeby zwierzęcia. Temu celowi służą często ankiety przedadopcyjne, wysyłane osobom wyrażającym chęć adopcji. I co dziwne – po ich wysłaniu w temacie często panuje cisza. A chodzi w nich tylko o upewnienie się, że znany z opisów i zdjęć pies czy kot, którego temperament, wymagania, potrzeby i zachowania znamy jest odpowiednim wyborem. Że wkomponuje się do naszego domu, że jego obecność będzie źródłem radości a nie kolejnym problemem w niełatwym nieraz życiu. Na pytania osób prowadzących adopcje o warunki domowe, wiek dzieci, rodzaj pracy, ilość wolnego czasu, znajomość psiej psychiki, doświadczenie często słyszymy komentarze, iż to tylko pies/ kot, a sprawy o które pytamy nie mają nic do rzeczy. Otóż mają – dla dobra adoptowanego zwierzaka i po to aby za tydzień, dwa, czy miesiąc nie odbierać na natychmiastowe żądanie psa/ kota – bo jednak „nie pasuje”.
Nasze pytania i ankiety mają na celu wyłącznie dobro adoptowanych i adoptujących, nasz wywiad czasami pomógł w wyborze właściwszego zwierzaka, innego niż ten pierwotnie wytypowany przez rodzinę. Jednak najważniejsze w tym wszystkim jest to, aby decyzje o przyjęciu pod swój dach bezdomnego zwierzęcia przedyskutować z całą rodziną, przemyśleć dokładnie, przekonsultować także z działaczami organizacji, którzy w tych tematach doświadczenie mają ogromne – wyjdzie to wszystkim na dobre. Zauroczenie się ślicznym szczenięciem czy wielkimi oczami małego kociaka może nie wystarczyć, jeśli wyrosną z nich dorosłe z własnymi charakterami zwierzaki o wyglądzie, który nie spełnia oczekiwań (a nie wiemy, co wyrośnie).

Nie bójmy się pomagać!

Nie bójcie się Państwo adoptować psów dorosłych – znamy ich charakter, wygląd nie będzie zaskoczeniem, a odpłacą ogromem swego niewielkiego serca. A może dacie szansę staruszkom, na ich ostatnie lata – aby nie musiały odchodzić samotnie w przytuliskach, schroniskach – często nie zaznawszy w życiu miłości i troski.

Każde zwierzę potrzebuje człowieka, jego opieki i serca. Prozwierzęce organizacje starają się tą opiekę i serce dawać jak największej liczbie czworonogów – jednak bez pomocy wolontariuszy, bez odpowiedzialnych adoptujących – nie dadzą rady. A ilość potrzebujących nie maleje.
Pomyślcie o tym, naprawdę warto.

Małgorzata Galica

Oprac. (pewu)

Fot. M. Galica /Dog Chow Poznań 14-15.05.2016, Showcase Zwierzęcy   Poznań 18.09.2016, wystawa psów pomoc psów naszych wolontariuszy z w zbiórce darów dla bezdomnych zwierząt, wolontariuszka Agnieszka z przytuliskowym podopiecznym – spacer z psem, stoisko aqua zoo 2016 – praca wolontariuszy, Dzień Darmowego Komiksu 07.05.2016 Biblioteka Uniwersytecka, aqua zoo 2016 – wolontariusze i podopieczni Animalii/

Dog Chow Poznań 14-15.05.2016 Showcase Zwierzęcy   Poznań 18.09.2016 wystawa psów pomoc psów naszcyh wolontariuszy z w zbiórce darów dla bezdomnnych zwierząt wolontariuszka Agnieszka z przytuliskowym podopiecznym - spacer z psem stoisko aqua zoo 2016 - praca wolontariuszy Dzień Darmowego Komiksu 07.05.2016 Biblioteka Uniwersytecka aqua zoo 2016 - wolontariusze i podopieczni Animalii

 

 

You may also like...

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

Current ye@r *