Wolontariuszka Fundacji dla Zwierząt “Bahati” poinformowała o wyroku skazującym dla oprawców zwierząt. Każdy taki wyrok cieszy, ponieważ nazbyt często następują umorzenia jeszcze na etapie dochodzenia lub postępowania prokuratorskiego – o takiej sprawie pisaliśmy, gdy została zagłodzona suczka Diana, a pani prokurator z poznańskiej Wildy nie dopatrzyła się w tym niczego niewłaściwego i sprawę umorzyła. Tu się udało. Choć to przykre, że do skazania oprawców potrzeba “szczęścia” w sądzie.
“Mamy wyrok skazujący w sprawie Marsa, Bruna, Finy i królików.Zwierzaki wyrwane z podłych warunków, które według “opiekunów” były idealne. Beton zamiast budy, spały na ziemi, wisiały na łańcuchach i jadły śrutę przeznaczoną dla świń… Chore, zagłodzone i zniszczone psychicznie. Mamy wyrok, który daje jasny przekaz – chcesz mieć psa, to zacznij brać za niego odpowiedzialność. Wiejskie psy nie mogą być traktowane jak dodatek do gospodarstwa, alarm tanim kosztem… Bardzo się cieszymy i ogromnie dziękuję wszystkim, którzy pomagali odebrać te zwierzaki, tym którzy dali im dom oraz “Tajsner Maciejewski Adwokaci. Doradcy Restrukturyzacyjni” za walkę o sprawiedliwość. Razem zmieniliśmy ich życie” – napisała Katarzyna, wolontariuszka Fundacji.
Nasz komentarz
Polska wieś to nazbyt często piekło dla zwierząt. Takie jest społeczne przyzwolenie, obojętność, totalny brak empatii. Tym bardziej cieszy każdy sąsiad, który dostrzega zło, który poinformuje, bo jak nie ten, który wie, to kto?… Na wsiach jest nazbyt wiele cierpienia zwierząt i powszechnej dla ludzkiego okrucieństwa tolerancji.
(pewu)