Rozmawiamy z Laurą Klimczyk, studentką kierunku Administracja na uczelni PAM w Poznaniu, filia w Nowym Tomyślu. Studentka choruje na czterokończynowe mózgowe porażenie dziecięce oraz porusza się o kulach.
- Uniwersytet Medyczny w Białymstoku wydał szereg pozycji omawiających tematykę komunikacji z osobami niepełnosprawnymi, bo to kwestia kluczowa zwłaszcza w służbie zdrowia. Akurat na tej uczelni, dzięki m.in. staraniom prof. Elżbiety Krajewskiej Kułak i jej zespołu, udało się wiele osiągnąć. Dr Andrzej Guzowski choćby prowadzi zajęcia z empatii dla pielęgniarek, uczy odczytywania emocji pacjentów, uczy, jak odróżnić agresję od strachu, bo te dwie emocje przejawiają się podobnie. Chyba w ogóle mamy jakiś kłopot w kontaktach interpersonalnych i w tym, żeby poprawnie odczytywać emocje drugiego człowieka. Też ma Pani takie wrażenie?
Tak uważam, że mamy duży problem z odczytywaniem emocji drugiego człowieka. Odczytywanie emocji to kluczowa umiejętność w życiu, a szczególnie w służbie zdrowia. To że Uniwersytet Medyczny w Białymstoku wydał szereg publikacji pokazuje, jak ważne jest to zagadnienie. Różnorodne szkolenia mogą poprawić jakość komunikacji, a co za tym idzie, jakość opieki.
- Pandemia minęła już dawno temu, lockdown jednak zrobił swoje. Chyba zwłaszcza boleśnie dotknął najmłodsze pokolenie. Emotikony to nie to samo co żywy człowiek i wyraz jego twarzy, gesty, tempo oddechu… Jest Pani młodą osobą, też to Pani odczuwa?
Jestem introwertykiem, więc zamknięcie w domu to nie był dla mnie problem pod względem kontaktu z innymi. Dużo młodych osób miało poczucie izolacji i samotności co negatywnie wpłynęło na ich samopoczucie. Największym problemem dla mnie był dostęp do lekarzy i rehabilitacji. Brak swobodnego wyjścia z domu sprawił, że miałam tzw. filetowe stopy i byłam zmuszona do zakupu hydromasażu. Depresja i lęk to chyba jedne z najczęstszych problemów, z jakimi mierzyliśmy się w trakcie pandemii i mogą mieć one długotrwałe konsekwencje dla młodego pokolenia. Dostęp do wsparcia z powodu ograniczeń pandemicznych także był utrudniony. Ograniczenie kontaktów bezpośrednich skutkowało spędzeniem większej ilości czasu w Internecie, co nie zawsze rekompensowało brak interakcji twarzą w twarz. Z mowy ciała jesteśmy w stanie bardzo dużo odczytać (np. o samopoczuciu), a kontakt internetowy pozbawia nas tej możliwości.
- Jest Pani teraz studentką pierwszego roku. Droga do tego wcale nie była dla Pani taka łatwa jak dla innych. Dlaczego?
Myślę, że ze względu na moją chorobę – mózgowe porażenie dziecięce, co powoduje, że mam dość sporo trudności w życiu codziennym. Jestem osobą słabowidzącą i niedowidzącą, co utrudnia moje funkcjonowanie. W szkole korzystałam z pomocy nauczycieli wspomagających. Ze względu na wzrok miałam duże problemy z wyobraźnią przestrzenną . Jestem humanistką, więc matematyka nie jest moją dobrą stroną. Musiałam poświęcić dużo czasu na naukę.
- Ale się udało! Miała Pani więcej przeszkód do pokonania w drodze do swojego celu, czy już teraz Pani czuje, że osiągnęła sukces?
Myślę, że mogę być z siebie dumna. Gdyby nie praca moja i moich rodziców nad moją sprawnością, nie byłabym w miejscu, w którym jestem dzisiaj. Jestem bardzo wdzięczna moim rodzicom za pomoc i wsparcie.
- Jak postrzega Pani swoją przyszłość, co chciałaby Pani osiągnąć, jakie sobie stawia kolejne cele i wyzwania?
Chciałabym się jeszcze bardziej usamodzielnić i podjąć jakąś pracę.
- Na co dzień musi Pani uporać się z niedoskonałościami własnego organizmu, pokonywać różne trudności związane z Pani niepełnosprawnością. Co jest dla Pani najtrudniejsze, a z czym Pani sobie poradziła najlepiej?
Myślę, że najtrudniejsza jest akceptacja sytuacji, w jakiej jestem. Zaakceptowanie własnych ograniczeń związanych z chorobą.
- Jak postrzega Pani innych ludzi, z którymi ma Pani kontakt, czy dostrzega Pani ich lęk albo obawę czy mogą zrobić coś nie tak, zachować się w sposób niewłaściwy?
Tak, dostrzegam ich lęk. Ludzie nie wiedzą, jak zachować się wobec osób z niepełnosprawnościami, a wynika to z tego, że nie mają w swoim otoczeniu takich osób. Bardzo często staram się tłumaczyć ludziom, jak wygląda życie z niepełnosprawnością, aby byli bardziej świadomi. I aby pokonali własne lęki w kontakcie interpersonalnym.
- Może brakuje w ramach edukacji podstawowej takiego przedmiotu związanego ze sposobem komunikacji z osobą niepełnosprawną. Jak mógłby wyglądać taki przedmiot i zajęcia?
Myślę, że to bardzo dobry pomysł. Przydałyby się takie zajęcia w szkołach czy uczelniach. Najlepiej, jakby były prowadzone przez osobę z niepełnosprawnością. Osobiście uważam, że świadomość względem jakiejkolwiek „inności” w świecie jest bardzo mała. Ludzie boją się tego, co inne i nieznane.
- A może Pani dałaby teraz kilka takich najprostszych do zastosowania wskazówek i porad związanych z komunikacją z osobami z różnymi deficytami i niesprawnościami?
Przede wszystkim nie należy traktować kogoś przez pryzmat choroby, tylko jako człowieka. Jeśli osoba z niepełnosprawnością jest z osobą towarzyszącą, nie należy zwracać się do osoby jej towarzyszącej. Jeśli ktoś czegoś nie wie, to wystarczy zapytać. Nie należy pchać się na siłę z pomocą osobie niepełnosprawnej, a zapytać, czy i w jaki sposób potrzebują pomocy.
Bardzo dziękuję za rozmowę i życzę powodzenia w realizacji planów.
Pytania zadawała PM. Wiśniewska