Przy al. Solidarności w Poznaniu posadzono młode drzewka. Niestety, nikt ich nie podlewał… Usychają też młode drzewka przed Urzędem Wojewódzkim. Dlaczego? Okazuje się, że wszystko przez… podział kompetencji.
Niski poziom wody w rzece Warcie, alarmująca susza na polach i rolnicy, którzy ubiegają się odszkodowania z powodu suszy, uschnięte miejskie trawniki i drzewa – to scenariusz powtarzalny już od kilku lat. Susza nie spadła na nas w tym roku nagle, brak opadów staje się zjawiskiem towarzyszącym tej porze roku. A zatem powinien zostać uwzględniony w planowaniu urzędników odnośnie nasadzeń i troski o nie, czyli podlewania. Ale niestety, tak się nie dzieje, widok usychających drzew zaczyna nam towarzyszyć coraz częściej. Przykładów w całym mieście jest pełno. Spytaliśmy o jeden z nich – o młode drzewka przy al. Solidarności, w pasie drogowym między osiedlem Zwycięstwa a budynkiem Winogrady Business Center.
– Młode drzewa, posadzone zeszłej jesieni, w pasie rozdziału Al. Solidarności wykazują objawy deficytu wody. Nasadzenie te to rekompensaty, wykonane przez dewelopera (os. Nowych Kosmonautów), który w ramach budowy lewoskrętu Serbska/Naramowicka wyciął kilka drzew i wykonał nasadzenia zamienne. Inwestor zobowiązał się do trzyletniej pielęgnacji zieleni, jednak nie była ona prowadzona, mimo zgłoszeń Zarządu dotyczących pogarszającego się stanu zieleni. W związku ze złym stanem drzew będziemy wzywać dewelopera do ich usunięcia i nasadzenia nowych – odpowiedziała Agata Kaniewska, rzecznik prasowy Zarządu Dróg Miejskich.
Podobnie drzewa cierpiące z powodu braku wody można obserwować przed budynkiem Urzędu Wojewódzkiego w Poznaniu. Przechodzą tamtędy codziennie setki pracowników urzędu.
– To teren miasta. Proszę tam zapytać o pielęgnację drzew – odpowiedział nam Tomasz Stube kierownik oddziału Mediów i Komunikacji Społecznej, Gabinet Wojewody.
Nasz komentarz
Zarząd Dróg Miejskich zgłaszał “pogarszający się stan zieleni”, ale usychających drzew nie podlał. Czy dlatego, że nie było to w kompetencjach ZDM, a podlewanie usychających drzewek byłoby naruszeniem urzędniczych zasad? I nie szkoda drzew?… Tym bardziej, że kawałek dalej rosną też inne młode drzewka, które musiały być podlewane, ponieważ nie wykazują “objawów deficytu wody”, tylko pięknie się zielenią. Rozwiązaniem problemu mogłoby być podlanie i wystawienie rachunku temu, kto się do troski o zieleń zobowiązał. Podobnie sytuacja wygląda przed Urzędem Wojewódzkim – codziennie setki pracowników może obserwować usychające z braku wody młode drzewka. Można przejść te paręnaście metrów i wylać wiadro wody. Ale te usychające przed UW drzewka nie podlegają formalnie województwu, tylko miastu. Wygląda na to, że jednak walka o podział zadań okazała się ważniejsza niż same drzewa, które sobie dalej usychają.
AKTUALIZACJA 18.07.2019
Po opublikowaniu artykułu otrzymaliśmy komentarz, który można przeczytać poniżej.
– Zdjęcie zamieszone do tekstu potwierdza jedynie słuszność mojego komentarza dotyczącego potrzeby pielęgnacji, wycięcia uschniętych części gałęzi, przez służby miejskie. Jest to drzewo posadzone ponad 10 lat temu i nie jest narażone na deficyt wody jak młode drzewka – napisał Tomasz Stube, kierownik oddziału Mediów i Komunikacji Społecznej Gabinet Wojewody.
Ale tu pojawia się nasze redakcyjne pytanie – skoro drzew posadzonych przed dekadą nie trzeba podlewać, nawet w okresach wielotygodniowych suszy, to dlaczego uschły niektóre gałęzie?…
(wal, pewu)
Fot. Usychające drzewa w pasie drogowym na al. Solidarności
Fot. Usychające gałęzie drzewa przed Urzędem Wojewódzkim