Niewiele jest publikacji dotyczących polskiego baletu współczesnego. Tym cenniejsza jest każda inicjatywa z tego zakresu. A niebawem na rynku księgarskim ukaże się opracowanie pt. “Ja, Spartakus. Wpływ choreografii na osobowość i kreację twórczą tancerza w oparciu o własne doświadczenia w pracy nad tytułową rolę w balecie „Spartakus” Arama Chaczaturiana”. To unikatowa pozycja, ponieważ bibliografia literaturowa dotycząca baletu, jest bardziej niż skromna. Zatem docenić należy wysiłek autora w napisanie tej książki, dzięki której można pozyskać wiedzę z zakresu tej jakże hermetycznej dziedziny sztuki.
“Niewielu miałem w życiu studentów, którzy byli tak przygotowani do zajęć, taką by w sobie mieli potrzebę wiedzy i tak byliby pełni pokory. Można by przecież z jednej strony się swoim życiem zachwycić, w tym zachwycie trwać, blask rozsiewać wokoło i się w tym blasku, zasłużonym przecież, samemu pławić” – wspomina prof. .Juliusz Grzybowski, promotor pracy magisterskiej Romana Komassy. “Można by dla odmiany nad karierą minioną, no bo wiem jak to jest w przypadku baletu, kariera kończy się szybko i zazwyczaj człowiek w jednym roku jest na samym szczycie, a w roku następnym jest już na emeryturze, popaść w jakieś takie apatyczne odrętwienie, w końcu co świat miał mi dać, to już dał i próżno by w nim szukać czegoś, co mogłoby się mierzyć z chwilami dawnej chwały. Można by, ale nic z tego się nie wydarzyło. Roman Komassa napisał pod moim kierunkiem pracę magisterską. Wyśmienitą. Pracę, którą może napisać tylko człowiek, który wielu spraw dowiedział się z pierwszej ręki. Nauka o tańcu, zresztą chyba w ogóle nauka o sztuce, jest poniekąd nauką zapożyczoną, to znaczy opiera się na źródłach wtórnych. Właściwie naukowcy nie wiedzą, o czym piszą. Coś tam przeczytali, coś zobaczyli, o czymś usłyszeli i wyciągają z tego wnioski. Ta wiedza jest zwykle, jeśli naukowiec nie jest szarlatanem, ugruntowana, stabilna i dystans, z którego nauka ku rzeczywistości zwykle spogląda, oferuje jej pewnego typu niewzruszoność, ale czegoś przecież tej nauce brakuje. Brakuje jej elementu doświadczenia, to znaczy zazwyczaj tacy naukowcy sami się tańcem nie zajmują. Objawem tego zapomnienia są czasem najbardziej oczywiste zdawałoby się przeoczenia. Zapominają, że tancerz może być zmęczony, że bolą go stawy czy mięśnie. Można by powiedzieć, że naukowcy zapominają zwykle o tym, że tancerz ma ciało. Ale też brakuje im tego specyficznego doświadczenia występu scenicznego. Myślę, że jest ono jakiegoś typu doświadczeniem świętości. Człowiek staje się na scenie bytem na wpół boskim, dopuszczają go bogowie na chwilę do swojego stołu i dają uszczknąć mu w akcie łaski nieco z tych owych słynnych niebiańskich trunków. Ambrozji, czyli inaczej: dają mu znaleźć się tam, gdzie świat się „nieśmiertelni”. Kiedy ktoś tego choćby nie dotknął, właściwie traci z oczu całość. Ale kiedy ktoś kiedyś dotknął, rzadko potrafi o tym mówić. Tancerze generalnie rzadko mówią , ale jeśli mówią, to zwykle (nie chciałbym przy tym ich urazić) wpadają w słowne kalki, które zresztą zazwyczaj nie tyle oddają doświadczenie, ile powielają ustalenia teoretyków tańca. Wszyscy są zadowoleni, bo generalnie ludzie się dobrze czują, kiedy panuje wśród nich zgoda, ale chyba mimo wszystko rzeczywistość jest w tej zgodzie elementem pominiętym. Doświadczenie zwykle pozostaje niewypowiedziane. Bo wypowiedzieć jest je trudno. Praca ta jest próbą wypowiedzenia tego doświadczenia i sądzę, że jest próbą udaną. Dla tych, którzy zajmują się tańcem, bez względu na to, czy o tańcu piszą, mówią, czy też kiedy sami tańczą, próbą bezcenną, stwarza bowiem możliwość, aby doświadczenie sceny w choćby minimalnym stopniu uwspólnić.”
Tak autor, Roman Komassa, pisze o swojej postaci: “Czy byłem wiarygodnym Spartakusem na deskach Opery Bałtyckiej w Gdańsku? Gdzie kończył się Spartakus, a zaczynał Roman Komassa i czy w ogóle sensowne jest mówienie o takim rozróżnieniu? Oczywiście, że chciałem, żeby mój Spartakus był tym najprawdziwszym, zdaję sobie jednak sprawę z tego, że byli i inni i mogę powiedzieć, że kilku przynajmniej takich znam, którzy się (czy siebie) w tej postaci odnaleźli. Dlaczego bohater ma tak silny wpływ na osobowość i kreację tancerza? Czym zatem jest kreacja i co, ewentualnie kto, za nią stoi? Pytania się mnożą, i nie tyle przecież myślę o tym, by teraz je wszystkie wymienić, jedynie co, to chciałbym zwrócić w ich kierunku uwagę. Tam będę się rozpytywać. I tam będzie, mam nadzieję, zmierzać moje pisanie. Ten oczywiście na poły tylko obiektywny trop będzie obejmować moje osobiste doświadczenia i obserwacje podczas procesu przemiany.”
Roman Komassa: Ja, Spartakus.
Wpływ choreografii na osobowość i kreację twórczą tancerza w oparciu o własne doświadczenia w pracy nad tytułową rolę w balecie „Spartakus” Arama Chaczaturiana
Recenzja: prof. Jacek Owczarek
Redaktor prowadzący: dr Paulina M. Wiśniewska
Korekta: dr Sebastian Surendra
Projekt graficzny okładki: Studio Graficzne SILVA RERUM
Zdjęcia na okładce: Mirosław Żukowski
Źródło grafik: Archiwum Romana Komassy
Grafiki wewnątrz książki: Mirosław Żukowski
Skład i łamanie: Maciej Torz
© 2024 by Wydawnictwo Naukowe SILVA RERUM
© 2024 by Roman Komassa
All rights reserved
Wydanie I: Wydawnictwo Naukowe SILVA RERUM
www.wydawnictwo-silvarerum.eu
Współwydawcy:
Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego
Narodowy Instytut Muzyki i Tańca
Publikacja została współwydana przez Narodowy Instytut Muzyki i Tańca w ramach programu Program wydawniczy 2024, finansowana ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego
Poznań 2024
ISBN
978-83-66522-17-6 Narodowy Instytut Muzyki i Tańca / National Institute of Music and Dance
978-83-67222-70-9 Książka w miękkiej oprawie
978-83-67222-71-6 Publikacja elektroniczna online lub do ściągnięcia
Spis treści
Słowo wstępne 7
Wstęp 17
1. Powstanie i pierwsze wystawienie Spartakusa. Konstrukcja idei 25
2. Świadome utożsamienie się z tytułowym Spartakusem 33
3. Próby przekazania autentyczności 41
4. Proces przygotowań do spektaklu 45
Świadomość artystyczna i efekt końcowy 57
Tancerz ogołocony 65
Zakończenie 73
Dodatek 75
Roman Komassa – Kalendarium 77
(pewu)