Dr J. Plak-Warecka: Świąteczny stres. Dlaczego święta w rodzinnym gronie (już nie) cieszą?

Jak czerpać wytchnienie z czasu świąt i czy to w ogóle jest możliwe? Rozmawiamy z dr Joanna Plak-Warecką o /nie/radości świątecznej. Bo święta, to dla jednych fajny czas, dla innych – spore obciążenie psychiczne.

  • W związku ze zbliżającymi się świętami Bożego Narodzenia pojawia się sporo tekstów poradniczych, popularnonaukowych o świątecznym stresie. To powinien być wspaniały radosny czas, ale… Wiele osób chciałoby schować się w mysią dziurę. Czy da się przeżyć okres świąteczny bez stresu?

Zgadzam się, święta mimo że powinien to być bardzo przyjemny czas w życiu człowieka, są przyczyną mniejszego lub większego stresu większości dorosłych osób. W grudniowym numerze miesięcznika „Sens” ukazał się cykl zatytułowany: „Jak przetrwać święta”, a w nim artykuł, który zaczyna się od zdania[1]: „ Święta w rodzinnym gronie bywają na tyle trudne, że często wchodzimy w tryb: zmuszam się lub rezygnuję. Jest jakaś inna opcja?…” No właśnie osoby, dla których święta są źródłem dużego stresu, w związku z koniecznością przebywania z bliższą lub dalszą rodziną; albo zmuszają się do tego i obiecują sobie w duchu, że to ostatni raz; albo sami lub z przyjaciółmi wyjeżdżają do popularnych ośrodków zlokalizowanych w Polsce lub do ciepłych krajów (ten trend bardzo zyskuje na popularności w ostatnich czasach). Pokrótce o tych dwóch opcjach. Dlaczego dorosłe osoby zmuszają się do spędzania świąt z kimś kogo nie lubią, kto je rani, czyjego towarzystwa wolałyby unikać, kto jest dla nich toksyczny? Ile osób, tyle powodów. Do najpopularniejszych należą: szantaż ze strony rodziców (jesteśmy starzy i schorowani, to mogą być nasze ostatnie święta, nie mamy nikogo oprócz ciebie. Zdecydowanie najgorzej mają jedynacy, bo to oni padają z reguły ofiarami takiego szantażu), szantaż ze strony współmałżonka (musimy w Wigilię być u twoich i moich rodziców, a potem będziemy kursować między domami – pół biedy jeśli są to domy w tym samym mieście, ale z reguły przy tym argumencie wchodzą w grę miejscowości zlokalizowane dosyć daleko od siebie). Znam małżeństwa jedynaków, gdzie już od listopada robione są grafiki, ile godzin i którego dnia będzie spędzone u rodziców czy teściów, przy czym Wigilia musi być i tu, i tu. Dorośli ludzie krążą między odległymi miejscowościami przez trzy dni, bo grafik musi się zgadzać, a i tak nikt nie jest zadowolony, bo za krótko byli, bo za mało zjedli, bo ważniejsza jest ta druga rodzina, bo tam spędzili więcej godzin w Wigilię, itp. Czy mogliby uniknąć tego stresu? Tak. Wystarczyłoby się podzielić na zasadzie w tym roku święta rozpoczynamy Wigilią u jednych rodziców, zostajemy do obiadu pierwszego dnia świąt, a potem jedziemy do drugich; a w kolejnym roku robimy odwrotnie. Ale to się nie uda, bo są jedynakami. Pamiętam, że kiedyś jedna z osób spędzających święta w ten sposób zachorowała i wspominała, że był to cudowny czas, bo w końcu obyło się bez kłótni i siedzenia w napięciu z zegarkiem w ręku, bo kończy się czas przeznaczony na wizytę w konkretnej rodzinie i już się trzeba szykować do drogi. Myślę, że taka sytuacja najbardziej szkodzi właśnie tym dorosłym, kursującym osobom, które robią, co mogą, by wszystkich zadowolić, a najbardziej krzywdzą siebie. A może po prostu powinni się zbuntować i zorganizować święta u siebie? A może Wigilię spędzić razem, a pozostałe dni świąt oddzielnie, ze swoimi rodzicami? Gdy trudno o kompromis może warto zastosować radykalne rozwiązania? Druga opcja to wyjazd i spędzenie świąt bez osób bliskich. Domyślam się, że w przypadku par o których wspominam wcześniej, takie rozwiązanie nie wchodziłoby w grę, ze względu na pielęgnowane przez lata takiego funkcjonowania, głębokie poczucie obowiązku, ale jednak wiele osób się na nie decyduje. Wolą spędzić święta z tzw. rodziną wyboru (przyjaciele) niż z bliskimi, którzy są dla nich toksyczni. Znana psycholożka Katarzyna Miller, opowiadając o swojej trudnej relacji z matką, wspominała że ona przyjeżdżała do domu rodzinnego, żeby zebrać przysłowiowe baty. Może ci, którzy decydują się wyjechać, mają wysoko ugruntowane poczucie wartości, potrafią stawiać granice i nie pozwolą wpływać na ich zdrowie i samopoczucie także pod pretekstem tradycji świątecznej. I świadomie wybierają, że nie chcą dostać batów. Podałam tutaj dwa skrajne rozwiązania, ale jest jeszcze kilka mniej radykalnych opcji, np. ludzie zmuszają się do spędzania świąt z bliskimi, bo tak wypada, ale nie wywołuje to u nich aż tak wielkiego dyskomfortu. Po prostu wiedzą, że się pokłócą, np. o politykę, że będą wścibskie pytania, ale są w stanie to znieść; czasami także ze względów finansowych lub żeby nie zrobić komuś przykrości.

Są też inne czynniki generujące świąteczny stres, niepowiązane z czynnikiem ludzkim, ale o nich porozmawiamy za chwilę.

  • Jeden z wymienianych przez analityków problematyki powodów okołoświątecznego stresu jest po prostu brak dostatecznej ilości światła – dni są coraz krótsze, panuje ciemność, a to z kolei wpływa na poczucie gorszego nastroju i zmęczenie… A te czynniki stymulują pogorszenie nastroju, może to nie jest jeszcze depresja, niemniej w naszych medycznych uwarunkowaniach, lepiej być zdrowym, niż chorować na depresję i leczyć się psychiatrycznie w warunkach skrajnego braku lekarzy psychiatrów.

Tu mnie Pani zaskoczyła, bo z takim podejściem się jeszcze nie spotkałam. Jednak jeśli głębiej się zastanowić, to już od 1 listopada możemy popadać w taki melancholijny nastrój, pogłębiony przez wizyty na grobach. W zimie, kiedy przychodzą święta i nie ma śniegu, tylko plucha, to z pewnością wpływa na obniżenie nastroju. Z kolei obniżony nastrój z pewnością nie redukuje stresu. Zatem tak, jest to jak najbardziej możliwe.

  • Kolejny problem związany ze świątecznym stresem, to brak czasu, przepracowanie, poczucie, ze się nie zdąży, a tyle dodatkowych obowiązków do zrealizowania. Zakupy, prezenty, pieczenie, gotowanie, sprzątanie, a to wszystko poza normalnym wymiarem etatowych powinności. Powyższe zadania zwykle obciążają kobiety, tak u nas jakoś jest. I kobiety też jakoś tak ambitnie wszystko robią same, nie prosząc o pomoc i nie organizując podziału zadań.

To jest powszechnie znany problem i przedmiot wielu memów o prześmiewczym charakterze. Wiele kobiet nie prosi o pomoc, bo mają przekonanie że one zrobią wszystko najlepiej i nie chcą dzielić się obowiązkami, część po prostu lubi czuć się zajęta w tym okresie i móc ponarzekać jak dużo ma pracy. Z kolei inne, nawet jeśli bardzo by chciały, nie mają z kim dzielić się obowiązkami, bo są samotne lub ich rodzina mieszka daleko i dotrze dopiero na święta. Łączy je jedno – chęć by te święta były perfekcyjne. Na szczęście jest duży odsetek kobiet, które lubią czy potrafią dzielić się obowiązkami. Razem z dziećmi przygotowują świąteczne wypieki, wysyłają męża z listą zakupów do wykonania lub proszą go o wsparcie w porządkach. Pamiętam, że w czasach mojego dzieciństwa symbolem świątecznych porządków było wielkie trzepanie dywanów. Jest również spory odsetek kobiet, które nie stresują się przygotowaniem do świąt, bo wynajmują panią, która wysprząta im mieszkanie, a dania świąteczne zamówią w firmie specjalizującej się w ich przygotowaniu. I też będzie pięknie i perfekcyjnie.

  • Kolejna przyczyna stresu świątecznego, to czysta ekonomia. Wszystko drożeje, jest kryzys, jak tu sobie z tymi wyzwaniami poradzić? Z jednej strony tradycja, 12 potraw, zastaw się, a postaw się?… Do tego dochodzi aspekt ekologiczny, o którym wcześniej nie było mowy. Polska przoduje w marnowaniu żywności, a wszystkie statystyki poświąteczne wykazują ogromne ilości wyrzucanego jedzenia. Jak wynika z danych, do najczęściej wyrzucanych dań należy sałatka jarzynowa.

Niestety marnowanie jedzenia po świętach to bardzo poważny problem. Polacy, nawet jeśli dysponują ograniczonym budżetem, to i tak wolą kupić więcej jedzenia, bo święta muszą być urządzone na bogato, a może tym razem przyjdzie więcej osób? I przyrządzają ilości, które potem się marnują. Jednym z pomysłów, by to jedzenie się nie zepsuło, jest pakowanie go na wynos dzieciom i innym uczestnikom wieczerzy wigilijnej. Jednak finalnie cześć z rzeczy nie nadaje się do zamrożenia i trafia na śmietnik. Od kilku lat na ulicach większych miast pojawiają się jadłodzielnie. Można tam zostawić nadmiar jedzenia z opisem i sugerowaną datą spożycia. Można w ten sposób podzielić się (co prawda po fakcie, ale jednak) z osobami, których nie stać na zakupienie takich produktów, w tym z bezdomnymi. Sałatka jarzynowa – to faktycznie produkt znajdujący się na czele niechlubnej listy marnowanej żywności. Powód – z reguły jest produkowana w nadmiarze i średnio nadaje się do mrożenia. A jest wpisana w tradycję świąt Bożego Narodzenia, co najmniej tak samo jak karp czy bigos.

  • No i prezenty… Teraz nie wystarczy woda kolońska czy jakieś słodycze… I znowu powód do stresu. Kupujemy, wydajemy, a potem strona obdarowana ma problem, bo dostała absolutnie zbędne rzeczy… Święta nadmiaru i przesytu?…

Z badania „Świąteczny Portfel Polaków 2023”[2], wykonanego na zlecenie Związku Bankowców Polskich, wynika, że statystyczny Polak wyda na święta średnio 1490 zł; przy czym na potrawy około 607 zł, na prezenty blisko 565 zł, pozostałą zaś kwotę na podróże do bliskich. Większość respondentów planuje sfinansować te koszty z bieżących zarobków, blisko 30% myśli o sięgnięciu po oszczędności lub skorzystaniu z pożyczki, blisko 43% planuje zaoszczędzić właśnie na prezentach. W ostatnich latach dał się zaobserwować nowy trend polegający na zwiększeniu odsetka osób kupujących rzeczy z dużym wyprzedzeniem, także w Internecie lub podczas wyprzedaży Black Friday. Część rodzin umawia się również, że prezenty dostaną głównie dzieci, natomiast dorośli otrzymają symboliczny upominek. Często spotykanym rozwiązaniem jest również składanie się kilku osób na wymarzony prezent, np. dla gospodarza, u którego organizowane jest Wigilia. Część sklepów liczy się również z faktem, że prezenty mogą być nietrafione i umożliwia ich zwrot w zamian za bon który zostanie przeznaczony na zakup wymarzonego podarunku.

  • Dla wielu ludzi święta stanowią bardzo trudny czas ze względów osobistych i rodzinnych. Mamy sporo osób samotnych, dla nich poczucie niemożności bycia z bliskimi, których po prostu nie ma, bo odeszli, mieszkają za granicą… Albo też samotność singli, którzy na co dzień, zapracowani, nawet sobie chwalą ten stan. Ale kiedy przychodzą święta, wszystko zyskuje inny wymiar. Samotne święta nie z własnego wyboru, to bardzo trudny czas dla tak wielu…

Samotne święta to dotkliwy problem osób starszych, także przebywających w placówkach pobytu długookresowego jak domy pomocy społecznej. Dla samotnych seniorów organizowane są rozmaite akcje, mające na celu zapewnienie im możliwość spędzenia tego wyjątkowego czasu z innymi ludźmi, znajdującymi się w podobnej do nich sytuacji życiowej. Jedną z bardziej znanych jest „Podaruj Wigilię”[3], inicjatywa Stowarzyszenia Mali Bracia Ubogich. Stowarzyszenie apeluje do ludzi dobrej woli o wpłaty o symbolicznej wartości (100 zł), umożlwiające pokrycie kosztów posiłku, drobnego upominku i dojazdu do seniora. Inną inicjatywą, organizowaną przez Fundację Święty Mikołaj dla Seniora jest „List do seniora”[4]. W ramach tej akcji seniorzy mieszkający w placówkach opieki długoterminowej, jak również osoby z niesprawnościami, piszą listy, w których wymieniają podarunki jakie chcieliby otrzymać, a darczyńcy wybierają listy i zakupują prezenty, o jakich marzy ich autor. Bardzo niepokojącym zjawiskiem są samotne święta polskich seniorów, którzy zostali oddani przez bliskich do szpitala na ten wyjątkowy czas. I nie mam na myśli sytuacji, w których było to absolutnie niezbędne, ale takich gdzie senior został oddany do szpitala z powodu błahej dolegliwości lub wręcz z komentarzem, że szpital musi go przyjąć, żeby nie zmarnował dzieciom świąt. Takie przypadki też się zdarzają i jest ich całkiem sporo.

  • W czasie świąt zwiększa się liczba samobójstw. W tekstach analizujących ten problem można spotkać się z teorią, iż Boże Narodzenie to czas konfrontacji oczekiwań i pragnień z realiami. I nawet jeśli na co dzień nasza szklanka wydaje się w połowie pełna, to w tym magicznym, przepięknym teoretycznie czasie – staje się w połowie, a nawet całkowicie, pusta… I to taką wszechogarniającą pustką… Tomasz Beksiński, syn malarza, odebrał sobie życie właśnie w Wigilię. A to fragment artykułu z łódzkiej lokalnej gazety: „Sześć osób w Wigilię, osiem w Boże Narodzenie i pięć w drugi dzień świąt – tylu łodzian próbowało rozstać się z życiem w okresie świątecznym. Na szczęście to się im nie udało. Wszyscy trafili na toksykologię”[5]. Co to się porobiło z tymi świętami, że jest aż tak?…

Święta sprzyjają refleksjom. W kinach co roku, przed świętami, pojawia się przynajmniej jedna polska komedia, w której nawet jeśli bohaterowie są skłóceni na co dzień, to właśnie w święta magicznie się godzą lub osoby samotne poznają kogoś rokującego na wspólny związek lub kobiety będące ofiarami przemocy znajdują swojego anioła stróża, a najwięksi łobuzi w cudowny sposób się nawracają, właśnie na święta. Wyjątkiem jest film Cicha noc, który prezentuje obraz bardziej zbliżony do tego co może się wydarzyć w skłóconych rodzinach. Poza tym filmy kuszą bajkowymi opowieściami, galerie handlowe są przystrojone pięknymi dekoracjami, ulice miast rozświetlają się pięknymi światełkami, nawet w reklamach przewija się obraz szczęśliwych ludzi. Zatem – takie powinny być święta? Otóż w rzeczywistości nie są. W wielu domach mają one obraz świąt alkoholowych, przemocowych, biednych, samotnych i ten rozdźwięk z tym, co widzimy dookoła, z tym, co dzieje się najbliżej nas, może skłaniać do tak radykalnych rozwiązań jak podjęcie próby samobójczej.

  • Młode pokolenie wobec świąt, jaka jest postawa najmłodszej generacji? Często słychać zdania, że młodzi nie lubią przymusów świątecznych, wspólnego biesiadowania, i w ogóle wspólnego spędzania czasu, bo to jakoś tak kompletnie inaczej niż zwykle, kiedy to rzadko razem siada się przy wspólnym stole. Rzadko rozmawia, wiec nie ma wprawy.

Najmłodsi kochają święta, bo są prezenty, rodzina jest razem i z reguły wszyscy są dla nich mili. Nastolatkowie (naturalnie nie wszyscy) inaczej postrzegają święta. Bywa, że męczą się, nudzą, woleliby pobyć ze swoimi znajomymi którzy odczuwają podobnie. Dla nich ważniejsze jest czatowanie z „ziomalami”, czy scrollowanie Internetu niż rozmowa z bliskimi na mało interesujące tematy. Nie rozumieją tej otoczki, konieczności przebierania się w odświętne ubrania, licznych pytań – a jak tam w szkole, czy masz już sympatię itp. Młodzi ludzie nie mają zbyt wysoce rozwiniętych kompetencji relacyjnych, bo jak je mieli rozwinąć w erze pandemii, lockdownów, zdalnej nauki, smartfonów i tabletów? Ponadto współcześni rodzice są często zagonieni, pracują od rana do nocy, by zapewnić rodzinie dobre warunki życia i nie mają zbyt wiele czasu na budowanie relacji z nastolatkami i wspólnego kultywowania tradycji. Często to właśnie oni wyjeżdżają na święta pod palmami. A nastolatek patrzy, uczy się i powiela wzorce.

  • Pamiętajmy też o tych, którzy bezdomni… A bezdomność to spore wyzwanie we współczesnej Polsce…

Na szczęście organizowane są akcje umożliwiające osobom w kryzysie bezdomności spędzenie Wigilii wśród z innymi i celebrowanie tego wyjątkowego czasu. Jedną z nich jest Wigilia dla osób samotnych, ubogich i bezdomnych, organizowana w Starej Zajezdni w Krakowie przez Caritas Archidiecezji Krakowskiej.[6] Inną, organizowaną dla Polaków samotnych i w kryzysie bezdomności, przebywających za granicą, jest Radiowa Wigilia dla samotnych i bezdomnych, organizowana przez Polskie Radio 1030 Chicago i TV Polvision w Ressurection Hall przy Bazylice Św. Jacka na Jackowie w Chicago[7]. Bo trzeba podkreślić, że Polak może znaleźć się w kryzysie bezdomności we własnym kraju, ale także poza jego granicami. W tym drugim przypadku trudniej uzyskać wsparcie.

  • Syndrom magii świąt. Media, filmy, reklamy kreują wizerunek idealnych, szczęśliwych radosnych świąt. W mediach społecznościowych trwa wyścig na najbardziej cudowne fotki świąteczne, a szczęście aż kapie z tych postów. Mało kto myśli o elemencie kreacji oraz o tym, że reklamy służą zwiększeniu poziomu sprzedaży, a nie przejmują się ludzkim szczęściem. Dążenie do ideału, kreowanego w mediach, w sumie niemożliwego do osiągnięcia, pochłania mnóstwo energii, a i tak, wiadomo, że i tak zdecydowanej większości się nie uda. Jak się nie dać? I przeżyć dobrze i spokojnie ten czas?…

Przede wszystkim potrzebny jest zdrowy rozsądek. Jeśli chodzi o prezenty pomocne może okazać się zaplanowanie budżetu i ścisłe trzymanie się poczynionych ustaleń. Warto wcześniej zakupić podarki, a jeśli będziemy chcieli ulec magii reklamy można poprosić sprzedawcę o odłożenie wypatrzonej rzeczy na jakiś czas i pomyśleć, czy naprawdę jest nam niezbędna. Wtedy mamy czas na ochłonięcie z emocji i zastanowienie się, czy musimy mieć dany przedmiot. W wielu przypadkach okazuje się, że nie. Co do fotek w mediach społecznościowych. Ponoć szczęśliwe osoby nie potrzebują dokumentować każdej potrawy, dekoracji, siebie i partnera na tle choinki, rodziny przy stole. Wolą celebrować ważne momenty w skupieniu. Więc tu można zajrzeć w głąb siebie i zadać sobie pytanie – czy ja się zaliczam do takich osób?

  • A jak wyglądają naprawdę święta Bożego Narodzenia w polskich domach? Pamiętajmy o typowo narodowych problemach – przemoc domowa, alkoholizm, rozwody, brak świadczeń alimentacyjnych, no i ostatnio – podziały polityczne.

Na szczęście w większości domów największym problemem są kłótnie na tle politycznym czy wścibskie pytania ze strony bliższych lub dalszych członków rodziny. Zgodnie z tradycją na stole musi znaleźć się 12 potraw i wiele rodzin tego przestrzega. Do tego choinka, najlepiej żywa, pod nią prezenty. W domach, w których mieszkają małe dzieci obowiązkowym elementem jest Mikołaj czy Gwiazdor w Wielkopolsce, który albo pojawi się we własnej postaci (przebrany członek rodziny lub wynajęta osoba) albo nie pojawi się osobiście, ale zostawi prezenty dla dzieci, gdy te chwilowo stracą czujność. Ponadto wspólne śpiewanie kolęd i w rodzinach katolickich – Pasterka. Niestety nie możemy zapomnieć o domach przemocowych, zwłaszcza z problemem alkoholowym. Tam święta mają bardzo ponure oblicze. Osoba uzależniona często rozpoczyna Wigilię już w stanie głębokiego upojenia i nie jest w stanie dotrwać do końca. U wielu osób alkohol wzmaga agresję, więc pojawiają się krzyki, wyzwiska i pas od spodni w tle. A temu przyglądają się małe dzieci, które chciałyby zaznać normalności, ciepła jakie widzą w telewizji. Tymczasem muszą dbać o to, żeby były cicho i swoimi oczekiwaniami nie wzbudzały dodatkowej agresji swojego rodzica, a w tle widzi płaczącą matkę, którą trzeba pocieszyć i udawać, że nic się nie stało, żeby nie generować większego cierpienia dla niej. Zdarza się, że obydwoje rodzice są uzależnieni od alkoholu i wtedy dziecko czuje się jeszcze bardziej samotne i odtrącone, o ile to w ogóle możliwe.

  • Może jednak lepiej uciec od świąt w domu i sobie gdzieś wyjechać? Turystyka świąteczna zyskuje na znaczeniu w ostatnich latach. Wszystko zrobione, podane, można naprawdę odpocząć. Jak podaje portal Business Insider, nawet 8 na 10 Polaków spędza Boże Narodzenie poza własnym domem, choć niekoniecznie na wyjeździe zorganizowanym. Portal podkreśla, że jednak świąteczne wyjazdy to coraz silniejszy trend. „Badanie Kantar Public dla LOT Travel pokazało, że w ostatnich dwóch latach na święta poza domem Polacy wydali około 8 mld zł”[8].

Tak jak wspominałam, to jest jedno z możliwych rozwiązań aby uniknąć stresu relacyjnego związanego ze świętami. Jednocześnie wiele osób traktuje wolne dni świąteczne jako okazję do krótkiego urlopu i wtedy właśnie planują wylecieć do ciepłych krajów, by się zregenerować i oderwać od ponurej, zimnej ojczyzny. Trend zyskuje na popularności, a gdzie jest popyt, tam pojawia się stosowna oferta. I tym samym można spędzić prawie typowe święta (nie w zakresie menu, ale w zakresie atmosfery) nawet pod palmami.

  • No to finalnie – czego można sobie życzyć na te święta? I każde kolejne też?…

W kontekście całej naszej rozmowy, życzmy sobie przede wszystkim, by każdy spędził te święta tak jak lubi, z tymi osobami, które lubi i w miejscu, które mu odpowiada, bez pośpiechu, bez stresu, bez toksycznych emocji. No i tradycyjnie zdrowia.

Dziękuję za rozmowę.

Pytania zadawała P.M. Wiśniewska

[1] Źródło: https://www.nexto.pl/e-prasa/sens-12_2023_i1579846.xml/ odczyt 11.12.2023

[2] https://www.infor.pl/twoje-pieniadze/koszty-utrzymania/6403581,1-490-zl-tyle-przecietnego-polaka-beda-kosztowaly-tegoroczne-swieta.html /odczyt 11.12.2023

[3] https://www.podarujwigilie.pl/ odczyt 11.12.2023

[4] https://listy.swietymikolajdlaseniora.pl/ odczyt 11.12.2023

[5] https://expressilustrowany.pl/19-osob-usilowalo-w-okresie-bozego-narodzenia-popelnic-samobojstwo-trafili-na-toksykologie/ar/c14-14682201 /odczyt 11.12.2023/

[6] https://diecezja.pl/wydarzenia/wigilia-dla-osob-samotnych-ubogich-i-bezdomnych-2/ odczyt 11.12.2023

[7] https://polskieradio.com/wigilia-dla-samotnych-i-bezdomnych-2023/ odczyt 11.12.2023

[8] https://businessinsider.com.pl/lifestyle/podroze/wyjazdy-polakow-na-swieta-wigilia-i-boze-narodzenie-w-hotelu/mvkgz16, /11.12.2023/

Foto – dr Joanna Plak-Warecka poleca świąteczny relaks

Fota święta

You may also like...

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

Current ye@r *